Wielu z nas nie jest świadomych, do jakich informacji i dokumentów ma prawo mieć dostęp. A urzędnicy wydają się być z tego powodu zadowoleni i nie mają zamiaru wyprowadzać nas z błędu. Co więcej, często wbrew prawu nie chcą nam udostępnić jawnych dokumentów...
W temacie utrudniania przez urzędników dostępu do informacji publicznej, ponownie wracamy do sprawy popadającej w ruinę świetlicy w Sędzicach.
Pokrótce przypomnijmy sprawę: wybudowana w 2010 roku świetlica w Sędzicach, już w 2 lata po oddaniu jej w użytkowanie, była w tragicznym stanie technicznym: budynek był bardzo zawilgocony, odpadały tynki i płytki a na ścianach wyraźne widać było ślady pęknięć. Z każdym dniem, stan budynku się pogarszał. Mimo obowiązującej przez 3 lata gwarancji wykonawcy, nikt z osób odpowiedzialnych za budynek nie zrobił nic, żeby z niej skorzystać i poprawić stan budynku. W związku z tym dwie radne postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce i doprowadzić do kontroli budynku.
Przeprowadzenie przez radną Beatę Kowalską korespondencji z PINB, poskutkowało pisemną odmową w sprawie udostępnienia skanów ekspertyzy. Według Macieja Rataja, ekspertyza ta nie jest informacją w całości publiczną (mimo, że radna w korespondencji wyjaśniła, że dokument został sporządzony ze środków publicznych na zlecenie gminy Zawonia). W związku z tym, radna Kowalska odwołała się od decyzji wydanej przez Macieja Rataja do Dolnośląskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który uchylił zaskarżoną decyzję i przekazał ją do ponownego rozpatrzenia.
Z decyzji Dolnośląskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego jasno wynika, że ekspertyza, o której ujawnienie prosiła radna, jest informacją publiczną. Maciej Rataj w świetle obowiązującej ustawy powinien więc ją radnej udostępnić. Jaki jest więc powód, dla którego Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego tego nie zrobił? Czy nie zna wystarczająco dobrze zapisów regulujących kwestie udostępniania informacji publicznej? A może jednak posiada tę podstawową wiedzę, a nie chce dokonać ujawnienia ekspertyzy z innych powodów?
Więcej na ten temat w najnowszym wydaniu NOWej.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Pani Kasiu ma Pani całkowitą rację. Dlatego trzeba krok po kroku to zmieniać. Niestety potrzeba do tego konsekwencji, czasu i trochę nerwów, ale z całą pewnością warto. Tylko tak możemy zmieniać świadomość, że to nie są pieniądze prywatne naszych włodarzy, tylko nasze, publiczne. Niestety zazwyczaj niechęć do udzielenia informacji łączy się z tym, że władza ma coś do ukrycia. Dlatego tak istotne jest zabieganie o jawność.
odpowiedz
Zgłoś wpis
kasia - niezalogowany
2016-12-19 08:08:24
Cała dokumentacja w takim przypadku podlega udostępnieniu: począwszy od przetargu, po podpisaną umowę z wykonawcą oraz dokumentację dot. odbioru, ekspertyz, płatności. Wszystko jest informacją publiczną, bo wszystko związane jest z osobami publicznymi i wydatkowanymi środkami publicznymi. I wszystko w temacie. No ale prowincjonalni urzędnicy mają swoje prawo i dlatego trzeba im uświadomić, że są w błędzie. To jest jakaś żenada z tym nieuctwem. Temat dostępu do informacji publicznej jest chyba najtrudniejszy do opanowania w powiecie trzebnickim. Natomiast zdjęcia, uroczystośći, odsłonięcia pomników, kwiaty, wiązanki - to jest to w czym nasi włodarze brylują...Są do tego wprost stworzeni.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pani Kasiu ma Pani całkowitą rację. Dlatego trzeba krok po kroku to zmieniać. Niestety potrzeba do tego konsekwencji, czasu i trochę nerwów, ale z całą pewnością warto. Tylko tak możemy zmieniać świadomość, że to nie są pieniądze prywatne naszych włodarzy, tylko nasze, publiczne. Niestety zazwyczaj niechęć do udzielenia informacji łączy się z tym, że władza ma coś do ukrycia. Dlatego tak istotne jest zabieganie o jawność.
Cała dokumentacja w takim przypadku podlega udostępnieniu: począwszy od przetargu, po podpisaną umowę z wykonawcą oraz dokumentację dot. odbioru, ekspertyz, płatności. Wszystko jest informacją publiczną, bo wszystko związane jest z osobami publicznymi i wydatkowanymi środkami publicznymi. I wszystko w temacie. No ale prowincjonalni urzędnicy mają swoje prawo i dlatego trzeba im uświadomić, że są w błędzie. To jest jakaś żenada z tym nieuctwem. Temat dostępu do informacji publicznej jest chyba najtrudniejszy do opanowania w powiecie trzebnickim. Natomiast zdjęcia, uroczystośći, odsłonięcia pomników, kwiaty, wiązanki - to jest to w czym nasi włodarze brylują...Są do tego wprost stworzeni.