O metodzie "na wnuczka" słyszeli już chyba wszyscy. Sprawę wielokrotnie nagłaśniała policja, media i portale społecznościowe – wydawałoby się, że już żaden dziadek i babcia na żadnego "wnuczka" nie nabierze się. A jednak. Tym razem oszuści uknuli iście szatański plan, a ich bezczelność sięgnęła zenitu.
Akcja była doskonale zorganizowana, a jej ofiarą padła pani Maria Szewczyk (imię i nazwisko zmienione) 65–letnia mieszkanka Powiatu Oławskiego.
Telefon zadzwonił 13 stycznia, kobiecy głos w słuchawce powiedział: - Ciociu, potrzebuję pieniędzy.
Starsza pani nie dała się nabrać. Zapytała dzwoniącą kobietę o imię i nazwisko, a wtedy oszustka odłożyła słuchawkę. Nie minęło wiele czasu, a telefon zadzwonił ponownie. Tym razem był to oficer Centralnego Biura Śledczego Policji. Podał swoje imię i nazwisko oraz numer służbowy. Poinformował 65–latkę, że CBŚ wie o działaniach oszustki, namawiał kobietę do współpracy z policją. W trakcie rozmowy powiedział, że musi się rozłączyć, bo wie, że oszustka znów będzie dzwonić i namawiać panią Marię na przekazanie pieniędzy.
"Oficer" CBŚ miał rację – fałszywa siostrzenica ponownie zadzwoniła do pani Marii, prosząc ją o przekazanie 60 tysięcy zł, oczywiście gotówką. Pani Maria nie dała się zwieść, oświadczyła, że nie ma pieniędzy i się rozłączyła. Po chwili zadzwonił "oficer" CBŚ, namawiał panią Marię do współpracy z policją, przekonywał, że cała akcja jest zaplanowana. Mimo tego 65–latka miała słuszne wątpliwości. Aby je rozwiać "oficer" zaproponował jej, że przekieruje rozmowę do Komendy Powiatowej w Oławie. Po chwili w słuchawce odezwał się inny mężczyzna, który potwierdził, że policja wie o całej akcji. Aby ostatecznie uspokoić panią Marię, poprosił, aby podała dane osobowe oficera CBŚ i jego numer służbowy. Pani Maria zrobiła jak kazał. Usłyszała charakterystyczne "kliknięcia" w klawiaturę komputera, a zaraz potem zapewnienie, że "oficer" jest pracownikiem policji.
Żeby akcja była kryształowo "czysta", mężczyzna podający się za pracownika Komendy Policji poprosił panią Marię o podanie numeru telefonu i zapewnił, że za chwilę skontaktuje się z nią "naczelnik Centralnego Biura Śledczego Policji.
Tak też się stało. Pani Maria już po kilku minutach odebrała telefon od "naczelnika CBŚ", który namawiał ją do współpracy z policją. Zapewniał, to planowana jest prowokacja w celu ujęcia oszustów, a pieniądze, które ma wypłacić natychmiast zostaną jej zwrócone.
Czytaj na kolejnej stronie...
Akcja była przeprowadzona w iście mistrzowskim stylu. Pani Maria dała się przekonać, będąc święcie przekonana, że współpracuje z policją. Zgodnie z instrukcjami, które podał jej "naczelnik CBŚ", wypłaciła z banku 30 tysięcy złotych, po czym udała się w miejsce, które wskazał jej "naczelnik". Osiedle Sobieskiego w Oławie to potężne blokowisko. Na podwórkach i placach zabaw aż roi się od dzieci i młodzieży, wielu przechodniów przemierza ul Chopina udając się do pobliskich sklepów, wracając z pracy. Nikt nie zwrócił uwagi na 65–latkę, która usiadła na ławce, a po chwili wrzuciła do osiedlowego śmietnika trzy koperty i odjechała. W każdej z kopert było 10 tysięcy złotych. Prawdopodobnie nikt też nie zwrócił uwagi na osobę, która później w tymże śmietniku grzebała, na tym osiedlu co chwilę jakiś biedak szuka w koszu na śmieci puszek po piwie – wszyscy się przyzwyczaili...
Czytaj na kolejnej stronie...
Cała historia wydarzyła się w powiecie oławskim i została opisana przez naszych kolegów z oławskiej gazety Powiatowej. Jednak ze względu na wyrafinowany sposób działania postanowiliśmy przedstawić tą historię.
Zapytaliśmy też naszych policjantów czy podobne przypadki odnotowano w naszym powiecie.
- Niestety sposoby działania oszustów są rożne i coraz bardziej wymyślne, oprócz metod "na wnuczka", "na policjanta", "na pobyt w szpitalu", mogą pojawiać się nowe scenariusze popełnianych przestępstw, dlatego warto pamiętać o jednej ważnej zasadzie: nigdy nie przekazujmy pieniędzy osobom nieznanym,
żaden policjant ani inny funkcjonariusz państwowy nie pobiera pieniędzy osobiście, nawet mandaty karne nakładane są w sposób kredytowany.
W trosce o Państwa bezpieczeństwo apelujemy, aby nie przekazywać żadnych pieniędzy osobom, które telefonicznie podają się za członków Waszej rodziny lub proszą o przekazanie pieniędzy poprzez osoby pośredniczące. Nie reagujmy pochopnie na hasło: syn, wnuczek, siostrzenica potrzebują pomocy, gdy tylko usłyszymy głos w słuchawce. Należy sprawdzić czy jest to prawdziwy krewny, np. poprzez skontaktowanie się z innymi członkami rodziny. Zawsze można również zadzwonić na nr 997 i opowiedzieć o swoich podejrzeniach, a policjanci zweryfikują z kim mamy do czynienia - mówi Piotr Dwojak z Komendy Powiatowej Policji w Trzebnicy.
Apelujemy, aby nie przekazywać żadnych pieniędzy osobom, które telefonicznie podają się za członków naszych rodzin
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie