
W połowie stycznia odbyła się kolejna rozprawa jaką Skarb Państwa wytoczył Gminie Trzebnica. Jak powiedział sędzia, postępowanie sądowe mogło się już zakończyć, ale na rozprawie nie stawili się świadek Jerzy Bobiński, przedstawiciel firmy, która budowała wysypisko śmieci w Marcinowie. Pozwany czyli gmina Trzebnica zgłosiła tego świadka, ale do dzisiaj nie podała sądowi jego adresu. Sąd zdecydował, że spróbuje ustalić adres przez prokuraturę, ale jeśli świadek się nie stawi na kolejną rozprawę, to jego zeznania będą pominięte.
Jednak większym zaskoczeniem była nieobecność burmistrza Marka Długozimy, który miał być przesłuchiwany jako strona postępowania. Było to o tyle dziwne, że na rozprawie obecna była prawnik, która reprezentowała gminę. Sędzia oznajmił, że burmistrz nie odebrał zawiadomienia. Zapowiedział też, że na 16 maja wyznacza ostatnią rozprawę i jeśli burmistrz się nie stawi, to jego zeznania również zostaną pominięte. Zwrócił się także do Pani mecenas, by powiadomiła burmistrza o terminie kolejnej rozprawy.
Zeznał, że kontrolerzy na polecenie burmistrza nie zostali dopuszczeni do kontroli. Dyrektor dodał, że z taką sytuacją nie spotkał się nigdy. Co więcej, nie poddanie się kontroli mogło gminę narazić na utratę całej dotacji. Ostatecznie kontrolerzy po pewnych perturbacjach i utrudnieniach (np. gdy przyjechali kolejny raz na kontrolę, to okazało się, że wszyscy urzędnicy, którzy "byli związani" z budową wysypiska, nagle zostali wyznaczeni do zespołu zajmującego się inwestycją przy SP nr 3 w Trzebnicy), sprawdzili dokumentację i uzyskali wgląd w oryginał porozumienia w sprawie kary umownej. Tym samym potwierdziły się informacje, że takie porozumienie istnieje i, że gmina naliczyła karę umowną.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie