Pracownicy szpitala powiatowego od 4 grudnia prowadzą akcję protestacyjną. Jak mówią, nie mogą już dłużej patrzeć na bezczynność samorządowców, którzy nie podejmują działań, aby ratować szpital.
We wtorek zorganizowali marsz żałobny - ostatnie pożegnanie szpitala. Kondukt żałobny wyruszył spod lecznicy i ulicami miasta przeszedł do Hotelu Trzebnica, gdzie odbyły się konsultacje społeczne. Protestujących obserwowały niemal wszystkie media regionalne, a także największe ogólnopolskie stacje telewizyjne.
Pracownicy szpitala, ich rodziny, a także mieszkańcy Trzebnicy - w sumie około tysiąca osób. W czarnych ubraniach, z czarnymi flagami, przy dźwiękach trzebnickiej orkiestry dętej grającej marsze żałobne, przez blisko godzinę poruszali się ulicami miasta. Tuż za muzykami mężczyźni wieźli symboliczną trumnę. Przemarszu nie dało się nie zauważyć i nie usłyszeć. Muzyka, gwizdki, werble, krzyki i buczenie - takie dźwięki przepełniały trasę przemarszu.
- Zapraszamy. Przyłączcie się do nas - mówili pracownicy szpitala.
Część mieszkańców chętnie włączała się, inni tylko z daleka obserwowali "żałobników". Kierowcy, którzy stali w korkach raczej nie denerwowali się, tylko z zaciekawieniem obserwowali zdarzenia.
Protestujący zatrzymywali się pod urzędami. Pod budynkami starostwa powiatowego zapalali świeczki. Do protestujących wyszli obaj starostowie.
- Bezradność radnych rozpaliła złość. Zobaczcie ilu nas jest. Zapalamy świece, które będą symbolem nadziei, którą niesiemy dla społeczeństwa i szpitala. Siła jest w ludziach, którzy chcą szukać rozwiązań. Taka jest nasza desperacja. Szukamy rozwiązań i ratunku. Tysiące osób wyszło na ulicę, aby pokazać swoje niezadowolenie - mówił pod budynkiem starostwa przy ul. Leśnej Henryk Szymański, pediatra, przewodniczący Komitetu Protestacyjnego.
Cała akcja została doskonale, niemal profesjonalnie zorganizowana. Organizatorzy, czyli Komitet Protestacyjny zadbali o najmniejsze szczegóły. Niemal każdy uczestnik wyposażony został w czarną flagę, tak zwaną szturmówkę, były też transparenty z napisami. W pochodzie szła orkiestra dęta, uczestnicy transportowali ze sobą trumnę. Większość miała przypięte kiry. Sama debata odbyła się w Hotelu Trzebnica, który jest najbardziej luksusowym obiektem tego typu w Trzebnicy. Na naszym profilu facebookowym od razu pojawił się komentarz, w którym internauta zapytał, "Ile to kosztowało i kto za to płaci?".
Pytanie to zadaliśmy Henrykowi Szymańskiemu, lekarzowi, który jest przewodniczącym Komitetu Protestacyjnego. - Nie będę wchodził w szczegóły. Odpowiem tak: nasze działania są spontaniczne. Zebraliśmy pewne środki. Poza tym wiele osób nam pomogło. Przeprowadziliśmy też zbiórkę. Każdy z pracowników ma rodzinę, znajomych, wszyscy chętnie włączali się w naszą akcję - odpowiedział przewodniczący Komitetu Protestacyjnego.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie