Recital Justyny Szafran był "wisienką na torcie" a tortem były XIX Spotkania z Muzyką i Poezją. Artystka zabrała nas w podróż niezwykłą - w wędrówkę po nutach Piazzoli, Satanowskiego czy Możdżera w głąb kobiecej duszy.
Usłyszeliśmy niebanalne opowieści kobiety "po przejściach" – niespełnionej, zazdrosnej, zakochanej, romantycznej, wściekłej, porzuconej i szczęśliwej szczęściem, które przeminęło. Justyna śpiewała o namiętności, o gniewie i szaleństwie, o tęsknocie i pogardzie. Wszystkie te emocje zmieściły się w filigranowej istocie o niezwykłym uroku, nietuzinkowej osobowości, poczuciu humoru i ogromnym talencie, bo każdej z tych kobiet Justyna Szafran oddała kawałek swojej duszy, nie odsłaniając jednak przed nami wszystkich tajemnic. Tajemnic kobiety – to doświadczonej, to znów naiwnej, kochającej i cynicznej – kobiety kompletnej.
Justyna Szafran dokonała rzeczy niemożliwej. Wystarczyły - zaledwie i aż! - jej niezwykły wokal, fortepian, kontrabas i akordeon, aby skromną, ciemna salę OOK zmienić w tętniące seksem Buenos Aires. Mogliśmy poczuć senną atmosferę zapomnianych miasteczek, zobaczyć przez okna taksówki światła wielkiego miasta, aby w końcu zasiąść w zapomnianej kafejce na jednej z cichych uliczek na Montmartre, w towarzystwie artystów, paryskich gołębi i kwitnących bzów. Chapeau bas, pani Justyno, chapeau bas!
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie