Reklama

Pleśń w jedzeniu - szkodliwa, czy nie?

23/10/2015 05:55
W przemyśle spożywczym jest wiele sposobów zabezpieczania żywności przed pleśnią. W warunkach domowych najlepiej jest dbać o czystość w miejscu, w którym będzie przechowywane jedzenie. Pamiętajmy o tym, że powinno być tam też sucho i dość chłodno. Zarodników pleśni nie widać. Są bardzo maleńkie i lekkie i bardzo łatwo się przenoszą.Gdy znajdą sprzyjające warunki szybko się zagnieżdżają i rozrastają. Pleśń lubi środowisko kwaśne, wilgotne i ciepłe. Jednak niska temperatura też jej nie niszczy - spowalnia jedynie jej wzrost. Dlatego lodówka nie uchroni produktów spożywczych już zakażonych zarodnikami: spleśnieją tylko wolniej.

Więcej na następnej stronie...



[caption id="attachment_80519" align="aligncenter" width="285"] Nawet niewielka ilość pleśni sprawia, że produkt nie nadaje się do zjedzenia.[/caption]

Sama pleśń nie jest szkodliwa, szkodzą jedynie produkty jej przemiany materii nazywane mikotoksynami. Nie wystarczy odkrojenie spleśniałego kawałka, należy wyrzucić cały produkt, ponieważ zagnieżdżona na nim pleśń może być z gatunku wytwarzającego dużo tych związków. Zaszkodzić może produkt, z którego usunęliśmy nawet maleńką plamkę pleśni, bo mogła ona wytworzyć już tyle mikotoksyn, że są już one w całym produkcie.
Oczywiście nie znaczy to, że zachorujemy ciężko po przypadkowym spożyciu niewielkiej ilości pleśni. Jednak częste spożywanie spleśniałego jedzenia z trującymi mikotoksynami może wywołać trudne do leczenia mikotoksykozy. Poważniejsze postacie tych chorób mogą powodować zmiany w kanalikach żółciowych, tłuszczowego zwyrodnienia wątroby, krwawych wybroczyn i martwicy, a nawet pierwotnego raka wątroby.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do