NOWa: W naszym społeczeństwie od dawna funkcjonuje stereotyp w myśleniu, że psychiatra jest dla ludzi z zaburzeniami psychicznymi, dla" wariatów". Czy można to zmienić?
Tomasz Pawłowski: Taki stereotyp miał praktyczne przełożenie ok.10 lat temu na to co działo się w poradni. Faktycznie osoby po hospitalizacji w szpitalu, trafiały na leczenie tutaj, często z rozpoznaniem schizofrenii. To podtrzymywało taki sposób myślenia. Jednak od 10 lat psychiatria zmieniła swój profil. Inaczej pracowało się w poradni 10 lat temu a inaczej obecnie. Psychiatria stała się taką dziedziną, że generalnie trafia tu każdy. Stres, który w obecnym świecie istnieje, wywiera taką presję na ludzi, że nic ich nie chroni. Dopada każdego, każdy ma szansę przyjść. Poza tym zmienia się świadomość społeczna, ludzie się oswajają, przełamują stereotyp i przychodzą coraz częściej. Z jednej strony kieruje nimi potrzeba a z drugiej lepsza świadomość i popularyzacja wiedzy na ten temat. Przyjście do psychiatry nie jest już wstydliwe. Często zjawiają się u mnie starsze osoby, które mówią, że słyszały, że z zaburzeniami snu najlepiej iść do psychiatry a nie do internisty. Zaburzenia snu często są jednym z objawów depresji. Cześć problemów ze zdrowiem psychicznym wynika ze stresu. Na stres każdy reaguje inaczej. Jedni mają objawy nerwicowe a inni piją alkohol. Reasumując jestem mile zaskoczony zmianą podejścia społeczeństwa do psychiatry.
NOWa: Czy zdarzają się panu roszczeniowi, tzw. trudni pacjenci?
TP: Nie miałem osobiście takich doświadczeń ale koledzy mieli. Roszczeniowość pacjenta w naszym wypadku może wynikać z zaburzeń psychicznych. Tacy pacjenci uważają, że nikt nie chce im pomóc, nikt ich nie rozumie i wszystkich podają do sądu.
[caption id="attachment_69285" align="aligncenter" width="603"] Bardzo się cieszę kiedy mogę komuś pomóc. Zmniejszyć ból czy cierpienie to jest bezcenne.[/caption]
NOWa: Z jakimi dolegliwościami najczęściej zjawiają się pana pacjenci?
TP: Najwięcej jest zaburzeń lękowych, które pojawiają się w związku z sytuacjami stresogennymi. Utrzymuje się napięcie, niepokój i lęk. To powoduje zaburzenia snu i koncentracji. Pacjenci mówią, że gorzej im się myśli, pracuje i nie mogą spać. Dużą grupę osób przysłanych przez innych specjalistów, stanowią pacjenci z zaburzeniami psychosomatycznymi. Część chorób leczonych przez medycynę jak nadczynność tarczycy, choroba wrzodowa żołądka, nadciśnienie, mają charakter psychosomatyczny. Oznacza to, że czynnik psychiczny ma duże znaczenie na powstanie oraz zaostrzenie objawów. Część pacjentów, którzy się do mnie zgłaszają nie maja jeszcze zdiagnozowanych konkretnych chorób somatycznych a objawy ich mają charakter czynnościowy np. tzw. nerwice narządowe takie jak nerwica serca czy żołądka. Inna grupa osób to pacjenci trafiający do psychiatry z tzw. somatyzacjami. Pacjent swój lęk wyraża poprzez ciało. Są to objawy somatyczne, spowodowane przewlekającym się stresem. Może to być kołatanie serca, suchość w ustach, bóle żołądka, trudności w oddychaniu, biegunki. Z takimi objawami pacjenci przychodzą do lekarzy, ci ich badają i nic nie stwierdzają ale widzą, że trzeba ich przekierować i właśnie takie osoby trafiają do mnie coraz częściej. Najczęściej okazuje się, że to jest nerwica.
NOWa: Jak pacjenci mogą zapobiegać skutkom stresu dnia codziennego?
TP: Tutaj pomocna może być aktywność fizyczna. Ruch niweluje skutki stresu, szczególnie tego długotrwałego. Może być również tak, że te objawy o których mówiłem nie pojawiają się i nagle mamy zawał serca czy udar mózgu. Im bardziej człowiek wypiera czy tłumi w sobie emocje, tym bardziej niszczą one nasze ciało...
Pojawiają się u mnie także pacjenci z zaburzeniami pamięci. Po 80-ce procent rozpoznań tych zaburzeń i zagrożenia chorobą Alzheimera czy otępieniem różnego typu wzrasta. Wydłuża się życie społeczeństwa i osoby starsze są zagrożone chorobami otępiennymi. To znaczna grupa pacjentów, którzy wiedzą, że z takimi zaburzeniami trzeba pojawić się u psychiatry. Niestety trafiają do mnie za późno, po kilku latach od pojawienia się objawów. Rodzina reaguje dopiero kiedy zaburzenia pamięci i koncentracji są już bardzo duże. W Trzebnicy i Żmigrodzie jest poradnia zdrowia psychicznego, która ma kontrakt z NFZ i wizyty dla pacjentów ubezpieczonych są bezpłatne.
[caption id="attachment_69285" align="aligncenter" width="603"] Bardzo się cieszę kiedy mogę komuś pomóc. Zmniejszyć ból czy cierpienie to jest bezcenne.[/caption]
NOWa: Co w pracy jest dla pana wyzwaniem, co jest bolączką?
TP: Muszę powiedzieć, że praca w poradni uczy pokory. Trafiają tu również ludzie bardzo biedni, z okolicznych wiosek, którzy mają rentę 500 czy 600 zł. To dla nas wyzwanie kiedy trzeba kogoś wyleczyć za 5 zł. Leki nie są drogie ale dla tych osób kilka złotych na leki to spora kwota. Na szczęście część leków psychiatrycznych jest refundowana. Przy okazji chcę powiedzieć, że częściej przychodzą kobiety, które mają większą świadomość zaburzeń psychosomatycznych, panowie idą w zaparte. Wolą na przykład pić alkohol. Kobiety szybciej dostrzegają problem i idą do lekarza.
NOWa: Zaburzenia w psychice to delikatna sfera. Czy pacjenci mówią otwarcie o swoich problemach zdrowotnych czy też potrzebne są specjalne metody?
TP: Myślę, że kiedy pacjenci decydują się na wizytę, dojrzeli do niej. Mówią o objawach, o tym co im dokucza. Rozmawiam z nimi, dopytuję. Prawie zawsze przychodzą z konkretną sprawą. Mówią o konkretnych objawach. Często przyprowadza ich rodzina. Pojawiają się też osoby z cięższymi do leczenia zaburzeniami jak np. schizofrenia Rozmawiam normalnie ale orientuję się, że to może być choroba psychiczna. Sami pacjenci sygnalizują mi objawy, niepokoje. Społeczeństwo uważa, że jak ktoś ma chorobę psychiczną, to takiego człowieka można leczyć bez jego zgody. Taki pacjent musi wyrazić zgodę na pobyt w szpitalu. Jeśli leczy się w szpitalu, w każdej chwili może się wypisać i iść do domu. Każdy może wypisać się na własne życzenie. Ustawa o ochronie zdrowia psychicznego normuje to tak, że jeśli istnieją przesłanki choroby psychicznej i równocześnie stanowi zagrożenie dla swojego życia czyli np. podjął próbę samobójczą lub chciał kogoś zabić lub kogoś pobił, wtedy można go hospitalizować bez zgody. Jeśli ma samą chorobę i ma urojenia ale nie zrobił nikomu krzywdy, nie ma podstaw do przymusowej hospitalizacji. Kiedy chory przerywa leczenie choroba wraca. Mamy taki system prawodawczy, że broni praw człowieka. Nie zakłada on tego co może się zdarzyć w przyszłości. My wiemy, że po wyjściu ze szpitala niektóre osoby przestaną się leczyć i choroba może nawrócić ale to nie jest przesłanka żeby go trzymać przez całe życie w szpitalu.
NOWa: Po co jest szpital psychiatryczny w takim razie?
TP: Mamy dwie sprzeczne koncepcje, na których bazują systemy prawne. Pierwsza zasada to ochrona społeczeństwa, odizolowanie ludzi, którzy mogą zagrażać innym. Takie też jest oczekiwanie społeczne. Druga zasada dla której istnieją takie szpitale, to leczenie ludzi. Tu kierujemy się dobrem pacjenta i na tym się skupiamy. Systemy prawne lawirują pomiędzy tymi dwoma " ścianami" . Prawa człowieka, które gwarantuje konstytucja są przestrzegane i nasza ustawa reguluje to w ten sposób, że sama choroba nie jest przesłanką do leczenia bez zgody. Jak ktoś chce się wypisać, jest wypisywany. Za to co będzie w przyszłości nie możemy brać odpowiedzialności. To jest nie do skontrolowania.
[caption id="attachment_69285" align="aligncenter" width="603"] Bardzo się cieszę kiedy mogę komuś pomóc. Zmniejszyć ból czy cierpienie to jest bezcenne.[/caption]
NOWa: Co robi pan dla odreagowania stresu po pracy?
TP: Bardzo ważna jest higiena psychiczna każdego lekarza, nie ważne jaką ma specjalizację. Nasza praca jest związana z emocjami innych ludzi, którzy przychodzą z bólem, z cierpieniem, z pewnymi oczekiwaniami, często nierealnymi. To jest trudne. Ludzie przychodzą gnani lękiem, że coś się dzieje i ten lęk przynoszą. Mówią o objawach ale to emocje związane z tymi objawami motywują ich do przyjścia. Idziemy do lekarza aby zdjął z nas ten lęk. Lekarz poprzez swoje działania diagnozuje pacjenta, stwierdza np. anginę, przepisuje antybiotyk, wzmacnia mechanizmy obronne człowieka, uspokaja nas i lęk ustępuje. Jest takie powiedzenie, że jeśli człowiek po wyjściu od lekarza nie poczuje się lepiej, to znaczy, że trafił do złego lekarza. Bywa też tak, że zjawia się pacjent z chorobą nowotworową w takiej lokalizacji, która wyklucza zabieg operacyjny. Wtedy część tego lęku zostanie zatrzymana przez lekarza, który musi rozmawiać z pacjentem, wytłumaczyć mu wszystko. Jednocześnie ma świadomość trudnej sytuacji tego człowieka i sam część lęku pacjenta chowa w sobie. Lęk pozostaje w lekarzu. Społeczeństwo niestety nie rozumie tego, że aby skontenerować czyjś lęk, trzeba mieć w miarę poukładane swoje życie i mieć spokój wewnętrzny. Kiedy lekarz sam ma swoje problemy, z którymi sobie nie radzi nie spełni oczekiwań pacjenta. Dobrym sposobem wyrzucania z siebie złych emocji jest sport i aktywność fizyczna. Ja jestem fanem tenisa ziemnego. Poświęcam na to każdą wolną chwilę. To moja pasja. Nie myślę wtedy o pracy. Mamy ligę amatorską, mamy swoje rozgrywki, w których uczestniczą także osoby, które kiedyś trenowały tenisa. Patrząc na inne zawody zwróciłem ostatnio uwagę, że dużo nauczycieli ma kłopoty, bo stres związany z pracą w szkole jest bardzo duży i nie wynika tylko z pracy z dziećmi ale z bardzo bezsensownymi i nieżyciowymi oczekiwaniami, które idą z góry. System w którym żyjemy kieruje się "polityczną poprawnością" ( nie wolno postawić oceny niedostatecznej bo źle to wygląda pomimo faktu ze uczeń nie przykłada się do nauki). Powoduje to nonsensy w codziennej pracy i ją utrudnia, zaburza jej sens. Wracając do mojego relaksu, powiem, że byłem tak wychowany od małego, przyzwyczajony do wysiłku fizycznego, to była przyjemność. Jak ktoś nigdy sportu nie uprawiał, nie ruszał się, nie będzie to dla niego relaksem a właśnie podczas wysiłku fizycznego wytwarzają się endorfiny, hormony szczęścia, coś co powoduje, że wpadamy w lekką euforię, relaksuje nas, nasze ciało. Kiedy tego brakuje pojawiają się choroby somatyczne, musimy się leczyć. Dodam, że jestem tez ratownikiem wodnym, niestety nie mam tyle czasu aby rozwijać wszystkie pasje. Jestem zwolennikiem technik osteopatycznych, medycyny manualnej, to mnie ratuje i polecam innym przy napięciach układu mięśniowego.
[caption id="attachment_69285" align="aligncenter" width="603"] Bardzo się cieszę kiedy mogę komuś pomóc. Zmniejszyć ból czy cierpienie to jest bezcenne.[/caption]
NOWa: Co panu sprawia "dziecięcą" frajdę?
TP: Wysiłek fizyczny, zmęczenie aż do utraty sił. To jest to. W pracy natomiast bardzo się cieszę kiedy mogę komuś pomóc. Zmniejszyć ból czy cierpienie to jest bezcenne. Często mówię to studentom, że same zarobki nie są najważniejsze ale sens wykonywanej pracy. Praca lekarza czyli pomaganie innym daje taki rodzaj satysfakcji jakiego nie można kupić za pieniądze.
NOWa: Co jest dla pana największą wartością w życiu?
TP: Myślę, że ważna w życiu jest pokora. Aby być pokornym, nie szafować słowami "zawsze", "na pewno", "nigdy". Wszystko może się zdarzyć w medycynie i w życiu.
NOWa: Czy myśli pan o swoim zdrowiu?
TP: Najważniejsza jest profilaktyka. Trzeba dbać o zdrowie zanim się zachoruje a nie tylko skupiać się na leczeniu. Zwracam uwagę na to co jem. Prowadzimy z rodziną zdrowy tryb życia, staram się wysypiać. Jestem dobrze zorganizowany i zawsze mam czas na jedzenie. Jego brak powoduje frustrację. Bez jedzenia moja praca nie będzie dobra i wydajna. Poza tym mam dużo ruchu, wysiłku fizycznego. Natomiast badania robię rzadko dlatego, że słucham swojego organizmu i kiedy coś mnie zaniepokoi, idę na badania. Trzeba przysłuchiwać się sobie, wtedy można coś zauważyć. Ludzie często chcą aby to robić za nich, aby nie myśleć o swoim zdrowiu a to błąd. Każdy z nas powinien być najlepszym ekspertem swojego ciała i ducha. Lekarzowi trzeba pomóc.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Z wielką atencją czytałam ten wywiad z Panem Doktorem Habilitowanym Tomaszem Pawłowskim. Potwierdzam to, co napisano o Nim. Od 2009 roku jestem Jego stałą pacjentką. To lekarz pełen ciepła, empatii, słuchający pacjenta z ogromną uwagą, pamięta o czym rozmawialiśmy na ostatniej wizycie. A są one co 2-3 miesiące. A Jego poczucie humoru jest wręcz GENIALNE! Ostatnio był na wakacjach a ja potrzebowałam pilnej konsultacji dla bliskiej mi osoby. Szkoda, że Go nie było w tym czasie ..... Wiem, co mówię, bo widzę teraz OGROMNĄ różnicę między Obu Lekarzami!
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Z wielką atencją czytałam ten wywiad z Panem Doktorem Habilitowanym Tomaszem Pawłowskim. Potwierdzam to, co napisano o Nim. Od 2009 roku jestem Jego stałą pacjentką. To lekarz pełen ciepła, empatii, słuchający pacjenta z ogromną uwagą, pamięta o czym rozmawialiśmy na ostatniej wizycie. A są one co 2-3 miesiące. A Jego poczucie humoru jest wręcz GENIALNE! Ostatnio był na wakacjach a ja potrzebowałam pilnej konsultacji dla bliskiej mi osoby. Szkoda, że Go nie było w tym czasie ..... Wiem, co mówię, bo widzę teraz OGROMNĄ różnicę między Obu Lekarzami!