Reklama

"Ciotka" potrafi zmobilizować całą wieś

14/04/2015 12:06
Rzepotowice to wioska położona w gminie Trzebnica. Jak mówi Dorota Pietrzak, wioska ma 97 mieszkańców, a jeszcze kilka lat temu było 117 osób.

- Część osób umarła, a nowi się rzadko się sprowadzają. Do kupienia są 3 działki, ale ceny są dosyć wygórowane - mówi sołtyska, która zarządza wsią już trzecią kadencję, ale jak dodaje, "gdyby być dokładnym, to dwie i pół". - Sołtysem zostałam przez przypadek. W połowie kadencji zrezygnowała poprzednia sołtyska i ludzie mi mówili: "Dorotka, teraz ty bądź sołtysem". Trochę mi to nie pasowało, bo ja jestem osobą, która chce wszystko szybko zrobić. Myślałam, że nie będę miała czasu na obowiązki, ale w końcu się zgodziłam.

Ze względu na ilość mieszkańców wieś ma do dyspozycji fundusz sołecki w wysokości 7811 zł na rok.

- Nie są to wielkie pieniądze, ale zawsze można coś wygospodarować. W zeszłym roku kupiliśmy sobie kosiarki: żyłkową i taką pchaną; robimy imprezy integracyjne takie jak: Dzień Matki, Dzień Kobiet, Mikołajki, Andrzejki, Dzień Dziecka. Bardzo dużo pieniędzy wydaliśmy na ustrojenie wsi w doniczki i kwiaty. Do niektórych przedsięwzięć trochę ludzie się dokładają. Robotę fizyczną dzielimy pomiędzy siebie. Chłopaki na wsi są bardzo uczynne, chętnie pomagają i zawsze można na nich liczyć - podkreśla Dorota Pietrzak.

Sołtyska mówi, że za czasów jej sołtysowania we wsi sporo się zmieniło: - Zrobiliśmy plac zabaw, mamy nową drogę powiatową, co jest ogromną zasługą poprzedniego starosty. Udało się nam zrobić parking koło kościoła, nasadziliśmy sporo drzewek, zrobiliśmy skalniak koło przystanku, ale jednym z najbardziej widocznych efektów naszego działania jest uporządkowanie stawu. Chłopaki go zarybiają, kosimy trawę, dbamy o całą zieleń. Utworzyliśmy Grupę Odnowy Wsi, dzięki której mamy piękny witacz;  mamy także prężnie funkcjonujące stowarzyszenie - chwali sołtyska. 

We wsi jest piękny kościółek. Jak mówi sołtys, do świątyni przyjeżdża ksiądz z Trzebnicy, ale teraz już nie ma ślubów ani chrztów. Co tydzień każda rodzina sprząta, łącznie z Marcinowem i Przecławicami. Wychodzi nawet rzadziej niż rok w roku.



[caption id="attachment_69631" align="aligncenter" width="394"] Dorota Pietrzak, sołtyska Rzepotowic, podkreśla, że zawsze może liczyć na pomoc mieszkańców. To właśnie dzięki wspólnej pracy udało się oczyścić staw.[/caption]

Jak się jednak okazuje, wieś ma również problemy do rozwiązania. Zdaniem Doroty Pietrak, cztery sprawy wymagają nagłej naprawy: - Naszą największą bolączką jest brak świetlicy. Mamy salkę katechetyczną przy kościele, którą udostępnił nam ksiądz, ale absolutnie na nic się nie nadaje: kafelki powychodziły do góry, bo kiedyś była zalana. Salka znajduje się w piwnicy, jest mała i ciasna. Marcinowo ma piękną świetlicę, chyba najładniejszą ze wszystkich wiosek. Żyjemy w takich czasach, że świetlica na wsi to nie jest rarytas. Chociażby wybory sołtysa czy imprezę dla dzieci, czy dorosłych mieszkańców nie ma gdzie zorganizować. Tam, gdzie mamy teraz plac zabaw, można by postawić świetlicę. Chcielibyśmy mieć też boisko wielofunkcyjne, bo mamy tylko takie, które zrobiliśmy sobie sami. Burmistrz nam pomógł, bo dał siatkę, żebyśmy ogrodzili je przed dzikami, ale marzy nam się takie z prawdziwego zdarzenia. Trzecim problemem do rozwiązania jest zła nawierzchnia drogi od znaku Rzepotowice do mostku koło Marcinowa. Mamy tam fragment niezrobionej drogi; poprzedni starosta obiecał nam, że zrobi tę nawierzchnię, ale starosty już nie ma i będziemy musieli poprosić nowego, pana Wysockiego. Czwartym problemem jest brak połączenia. Mamy straszny problem z dojazdem. Na przykład w wakacje, u nas nic nie jeździ.Ludzie się śmieją, że mogłabym pracować jako taksówka, bo każdy mówi: "Dorota zawieź mnie do Trzebnicy", bo to czy tamto. W zeszłym roku prosiłam burmistrza, żeby udostępnił nam bus we wtorki, bo wtedy jest targ, i w piątki. Doskonale się takie rozwiązanie sprawdzało. Sporo ludzi korzystało, bo nie każdy ma się czym dostać do Trzebnicy. Kursowy autobus mamy jeden i to tylko w ciągu roku szkolnego - żali się Dorota Pietrzak.

Zdaniem pani sołtys, największym atutem wioski jest spokój. - Mówię, że to takie ranczo w dolinie, to wyciszona wioska. Ludzie są zgodni, nie są mściwi, zawsze można się dogadać. Wspólnie robimy różne akcje, chociażby takie jak sprzątania świata. Ostatnio na Dzień Kobiet przygotowałam dla każdej pani kubek z jej imieniem, datą i nazwą miejscowości. Ludzie muszą szanować sołtysa, bo inaczej nic nie udałoby się zrobić, nikogo zmobilizować. Jednak u nas na wsi wszyscy mówią do mnie "ciotka". Tak się utarło - opowiada Dorota Pietrzak.

Wiele osób na Rzepotowice mówi Rzepatowice. Skąd wzięły się dwie nazwy? - Nasza wieś nazywa się Rzepotowice. Nie wiem, dlaczego ktoś zmienił jedną literkę, bo wcześniej używana była nazwa Rzepatowice, ale musieliśmy wymienić wszystkie dokumenty. Chociaż my wszyscy w rozmowach mówimy Rzepatowice. Przed wojną wioska nazywała się Mały Marcinów, był tu spory folwark. Zmieniono również nazwę Przesławice na Przecławice. Dla nas to bez różnicy. I tak lubimy swoją wieś!

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do