Na rozmowę umawiałyśmy się dwa tygodnie, bez skutku. Kiedy pani Izabela z córką dotarła na kolejny turnus rehabilitacyjny do Bydgoszczy, był późny wieczór. Zmęczona ale jak zwykle pogodna, znalazła chwilę aby porozmawiać telefonicznie.
Jesteśmy mile zaskoczeni tym wyróżnieniem. Otrzymując statuetkę Smoka łączę się z rodzinami, którzy są w podobnej sytuacji i uważam, że wszyscy powinni otrzymać nagrodę- mówi mama dziewczynki.
W październiku 2007 roku Sandra miała wypadek. Potrącił ją samochód. Bus jechał zbyt szybko, a skutki były bardzo poważne. Uraz czaszkowo-mózgowy i pięć miesięcy w śpiączce. Cały czas była nieustannie rehabilitowana, w tym czasie przebywałyśmy na intensywnej terapii, neurologii i w klinice rehabilitacyjnej w Bydgoszczy. Wróciłyśmy do domu w lutym 2008 roku. Stan Sandry szybko się poprawiał, zarówno ruchowo jak i umysłowo. W marcu odzyskała kontakt z nami, pamiętała wszystko ale nie mówiła. Rehabilitacja i nauczanie indywidualne przynosiły bardzo duże efekty. Już w sierpniu zrobiła pierwsze kroki sama. Kiedy pojechałyśmy w lipcu na rehabilitację, ludzie pytali mnie gdzie ja z nią byłam zagranicą na rehabilitacji. Przyjechałam z nią bez wózka. Wiedziałam, że córka nie może wejść w tzw. stan wegetatywny, było takie zagrożenie. Wtedy powiedziałam sobie , że nie dopuszczę do tego. Dzięki ogromnej pracy rehabilitantki, która odpowiednimi metodami przypominała Sandrze ruchy wykonywane przy chodzeniu i przy mojej pomocy udało się – powiedziała pani Izabela .
W sierpniu zrobiła pierwsze kroki sama. Z biegiem czasu robiła się coraz bardziej samodzielna. Niestety po trzech latach nieszczęśliwie upadła. Po pierwszym urazie nastąpiło porażenie prawej strony, po drugim lewej strony ciała. Do dzisiaj jeździ na wózku inwalidzkim ale w tym czasie skończyła liceum w trybie nauczania indywidualnego. Jej marzeniem były studia psychologiczne. Zdała maturę pisemnie i mogła złożyć papiery na uczelnię. Dostała się na pięcioletnie dzienne studia magisterskie na kierunku Psychologii Klinicznej. To była i jest jej ciężka praca. Teraz codziennie dojeżdża do Wrocławia i mimo dużego wysiłku jaki w to wkłada jest szczęśliwa, że może studiować i przebywać z rówieśnikami.
Mama Sandry przyznaje, że nie mają w domu żadnego dostosowania dla osoby niepełnosprawnej, nie mają windy, a Sandra ma pokój na piętrze. - Kiedy robię coś w kuchni, Sandra może mi towarzyszyć i stać opierając się jednak o coś. Rozmawiamy, widzę ją i mogę jednocześnie zajmować się kulinariami lub porządkami. Mieszkamy w domku jednorodzinnym. Ja ze swej strony robiłam wszystko żeby logistycznie rozpracować dzień i jej pomóc.
W całej tej historii na swojej drodze spotykamy wspaniałych ludzi, którzy okazują nam bezinteresowną pomoc. Bardzo im dziękujemy. Ich wparcie daje nam siły do walki – przyznaje pani Izabela i dodaje - Koszty rehabilitacji są bardzo duże. Jest to dzienna rehabilitacja domowa, która kosztuje rocznie ok.20 tyś. zł i turnusy wyjazdowe po trzy tygodnie, których koszt wynosi 6 tyś zł za turnus.
Dziękujemy wszystkim, którzy już zechcieli wpłacić 1 % podatku na konto Sandry - mówi pani Izabela
Redakcja Nowej ponownie przypomina numer konta Fundacji -
45 1240 1994 1111 0000 2495 6839
oraz dane do przekazania 1% podatku
KRS 0000050135 z dopiskiem "LEREK" lub "SANDRA GRABOWSKA".
Mama Sandry, która zrezygnowała z pracy zawodowej wspiera córkę jak tylko może, dzieli się z nią energią, której ma sporo. Mówi, że dzień pełen pracy nie jest dla niej wyzwaniem, realizuje się w tym, pogłębia wiedzę i czuje się spełniona. – Powtarzam cały czas Sandrze, że ciężką pracą może wiele wypracować i odniesie sukces. Przy jej urazie konieczny jest spory wysiłek, praca aby cokolwiek osiągnąć – mówi pani Iza, która wypoczywa w wolnych chwilach przy kwiatach w ogrodzie, które jak mówi dają jej energię. Tworzy z nich kompozycje i cieszy się kolorami zarówno na działce jak i w domu. Gotowanie to druga "radość" pani Izy. Dba o to aby rodzina zdrowo się odżywiała a szczególnie Sandra musi mieć odpowiednią dietę.
– Kiedy mam wolną chwilę uciekam do mojej pracowni żeby coś sobie zaprojektować i uszyć. Lubię od rana dobrze wyglądać, mam więcej energii i lepiej się czuję. Bardzo lubię tańczyć, czuję się wtedy wolna jak ptak, wyzwalają się pozytywne emocje, no i oczywiście taniec świetnie wpływa na nasze ciało. Niektóre wieczory rezerwuję sobie na Zumbę, mamy u nas w Radziądzu zajęcia dwa razy w tygodniu – opowiada pani Izabela z ożywieniem.
Mąż pani Izy, pan Robert Grabkowski jest komendantem Policji w Miliczu, utrzymuje rodzinę, a wolne chwile spędza na bieganiu i zaraża tym sportem innych. Bieganie traktuje poważnie i solidnie się do tego przygotowuje. Jak mówi żona, cokolwiek robi musi być do tego dobrze przygotowany i oczytany. Dzięki niemu wiele osób w okolicy zaczęło biegać. Stworzył w Żmigrodzie klub biegacza, przekonując nawet burmistrza. Uczy się również języka niemieckiego, pogłębia wiedzę.
Państwo Grabkowscy wspierają się wzajemnie i starają się żyć normalnie, pokazując Sandrze jak sobie radzić z problemami. Pomagają też innym - Jestem otwarta na pomoc. Znam tę drogę, mam przetarte szlaki i kiedy trzeba komuś poradzić co ma robić, gdzie się udać - informuję, podaję kontakty. Bywa, że rodzice zgłaszają się do mnie telefonicznie, wtedy rozmawiamy. Wiem, jak jest ciężko na początku wszystko zorganizować. Też mamy przyjaciół, którzy nam pomagali. Właśnie wtedy potrzeba aby ktoś podpowiedział gdzie się udać, co zrobić, kiedy wszystko trzeba zmienić i funkcjonować na co dzień.
A Sandra zapytacie? Dziewczyna podeszła do sesji, zdała, pilnie się uczy. Jest zdolna, uparta, pracowita, stanowcza, ma silny charakter. Dzielnie znosi długie godziny rehabilitacji. Wybrała normalny tryb studiów nie chcąc pozostać w tyle. Uczelnia daje jej motywację do działania i nauki. Wybrany kierunek - psychologia kliniczna pomoże jej samej w przyswajaniu dobrych myśli, wprowadzeniu ich do swojego życia i zmian na lepsze.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie