I stała się jasność!

W numerze 46 NOWej, w artykule "Ulica Polna tonie w mroku" pisaliśmy o problemie mieszkańców tej ulicy, którzy zgłosili nam trudności w walce o przywrócenie zasilania w ulicznych latarniach. Droga rzeczywiście tonęła w mroku. Idący nią człowiek nie widział własnych stóp.

Po naszej interwencji udało się przywrócić oświetlenie. Gmina dotrzymała słowa. Jak obiecano nam podczas rozmów prowadzonych przed publikacją wspomnianego artykułu, latarnie należące do gminy zostały naprawione w terminie i już w poniedziałek 17 listopada było jaśniej. Rozbłysły jednak tylko latarnie po jednej stronie, a ponieważ są to raczej lampy tzw. ogrodowe, nie dawało to większego efektu. Cierpliwie czekaliśmy, aż z obietnicy naprawienia instalacji wywiąże się energetyka, do której jak wspominaliśmy, należy ciąg zasilania po przeciwnej stronie. Ponieważ nic się w tej sprawie nie działo ponownie interweniowaliśmy u rzecznika prasowego firmy Tauron. Na drugi dzień w redakcji pojawili się jej przedstawicie, aby upewnić się na czym polega problem. Twierdzili, że latarnie, które nie świecą, są w takim stanie już od kilku lat i dziwili się, dlaczego akurat teraz mieszkańcy o to się upominają. Podobno nie było tam nawet przewodów elektrycznych. No cóż ... skoro coś nie działa już od tak długiego czasu, a jest potrzebne, to chyba właśnie najwyższy czas uporać się z tym problemem. No chyba, że odpowiedzialni za ten stan ludzie uznali, że skoro zgasło i nikt nie narzeka, to może tak zostać. Jednak w tym przypadku po co stały te wielkie betonowe straszydła przy drodze?
Suma summarum energetyka również stanęła na wysokości zadania. Jak obiecali pracownicy, którzy odwiedzili redakcję, na drugi dzień rozbłysły wszystkie światła przy ulicy Polnej. I już teraz nikt nie musi wracać do domu z duszą na ramieniu. Ach jak przyjemnie ...