Reklama

Znikająca tablica

03/10/2014 07:17
W ubiegłym tygodniu starosta Robert Adach – omawiając projekty uchwał dotyczące współpracy powiatu z samorządami gminnymi w remontach i utrzymaniu dróg – poinformował radnych o  incydencie, jaki zdarzył się przy drodze powiatowej nr 1341D, czyli na ul. Klasztornej: W związku z inwestycją na tej drodze, pracownicy Zarządu Dróg Powiatowych ustawili słup z dwoma tablicami. Jedna – w kształcie tarczy herbowej – informuje, że jest to droga powiatowa, i że ma taki właśnie numer; druga – prostsza w formie, ale większa oznajmia, że  rozpoczął się remont tej drogi, a w związku z tym wystąpią utrudnienia w ruchu.

Słup z tablicami miał stać kilkadziesiąt minut. Przejeżdżający tamtędy godzinę później pracownicy ZDP stwierdzili ze zdziwieniem, że... instalacja zniknęła. Niezwłocznie zawiadomiono o tym Straż Miejską. Strażnicy stwierdzili, że nie mają żadnej wiedzy na temat słupa i tablic – własności starostwa powiatowego, ale ponieważ okolice ulic Bochenka i Klasztornej są w zasięgu monitoringu miejskiego, obiecali sprawdzić ostatnie nagrania.

[hidepost=0]

Pracownicy zarządu drogowego mocno się zdziwili, gdy pięć minut później otrzymali telefon ze straży. – Powiedzieli nam, że nasze tablice stoją oparte o mur na podwórku przy ul. Witosa, i że możemy je odebrać. Rzeczywiście, stały w pobliżu wejścia do siedziby Straży Miejskiej. Zabraliśmy je i z powrotem ustawiliśmy przy ul. Klasztornej. Jednak nie dowiedzieliśmy się, kto je wykopał i dlaczego – powiedział nam Marek Rajter z Powiatowego Zarządu Dróg.

Komendant Straży Miejskiej Krzysztof Zasieczny zaprzeczył jakoby straż miała coś wspólnego z wykopywaniem słupów z tablicami. – Nic mi nie wiadomo o tym nie wiadomo – stwierdził. Nie powiedział jednak, czy przejrzano zapis monitoringu.

Sprawę można by potraktować jako "średniośmieszny" żart, gdyby nie to, że wszystko już było: zarówno "znikanie" w mieście materiałów informacyjnych starostwa, jak i "specjalne" oznakowanie ul. Klasztornej.

W połowie ubiegłego roku zimna  wojna między samorządami rozgrzała się nieco. Starosta chcąc uzyskać dotację na remont drogi (jest ona pod zarządem samorządu powiatowego od ul. Bochenka aż po granice powiatu pod Długołęką) z programu tzw. schetynówek zwrócił się do burmistrza o zawarcie umowy o współpracy przy realizacji tej inwestycji. Porozumienia nie udało się uzyskać. Zamiast tego, przy drodze, w pobliżu największych dziur pojawiły się tablice informujące, że ta droga zarządzana jest przez powiat. Jak się okazało tablice zafundował burmistrz za pieniądze z budżetu gminy. Później wiceburmistrz Trzebnicy miał kłopot, bo nie potrafił przed radnymi rozliczyć się z kosztów poniesionych na tę "inwestycję".

W ubiegłym roku jednak nic jeszcze nie ginęło. W czerwcu br.,w okolicy Bożego Ciała miała się odbywać impreza kolarska organizowana przez trzebnickie Szerszenie oraz samorządy: żmigrodzki i powiatu trzebnickiego. Przygotowano i powieszono specjalnie przygotowany na tę okoliczność baner.  Wisiał on... około półtora dnia. Widzieli go ludzie wracający z procesji. Nazajutrz rano już go nie było.  Zawiadomiono policję, która razem ze strażnikami miała sprawdzić zapisy monitoringu. Po kilku dniach okazało się, że zdjęto go z polecenia pełniącej obowiązki dyrektora Trzebnickiego Centrum Kultury  i Sportu Agnieszki Pawlaczek. Pani dyrektor nie umiała jednak podać żadnego merytorycznego powodu usunięcia reklamy samorządowej imprezy...

I to jest to, co łączy oba te wydarzenia: brak logicznego wyjaśnienia motywów.

Straży miejskiej do walki politycznej próbował używać też burmistrz Głogowa, który nie wpuścił starosty głogowkiego do ratusza

Odnosząc się do tych wydarzeń Robert Adach na facebooku napisał: "Jak widać kabaretowe zachowania sympatycznych panów, którzy po dwóch kadencjach uważają, że są królami, dotyczy wielu miejsc w Polsce. U nas służby miejskie już po godzinie wykopały znak informujący o fakcie remontu drogi przez Powiat. Po długich poszukiwaniach znak odzyskaliśmy z podwórka straży miejskiej w Trzebnicy. Aż strach pomyśleć kiedy Straż Miejska stanie się strażą burmistrzowską".

[/hidepost]

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gipsiarz - niezalogowany 2014-10-03 08:52:40

    Ehh Panowie Starosto i Burmistrzu. Obydwoje jesteście siebie warci. Ale żaden z Was nie pomyśli ze na Waszym uporze tracicie nie Wy, a zwykli obywatele mieszkańcy miasta i gminy. Z tego co widać to władza uderzyła do główek. Przecież znacie się jak łyse konie Robercie i Marku, dlaczego tak jest że nie potraficie się dogadać. Powiat i gmina już dawno lepiej by stała. Pomyślcie o nas, mieszkańcach, my mamy już dość tych Waszych przepychanek. Przemyślcie sprawę na zimno :) albo idźcie na dobrą wódkę. My chcemy współdziałania i spokoju, pamiętajcie że to my jesteśmy waszymi pracodawcami. Z poważaniem Mieszkaniec

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do