Trzebniczanin opowiedział nam, że kierowca odmówił przyjęcia śmieci, bo... są źle posegregowane, tymczasem nasz Czytelnik wyjaśnił, że zadeklarował, iż nie będzie segregował śmieci i że woli płacić odpowiednio wyższą stawkę podatku. Płaci regularnie i do tej pory nie miał z tego tytułu żadnych komplikacji.[hidepost=0] – Byłem w tej sprawie w Ergo, ale to co usłyszałem wprawiło mnie w osłupienie. Decyzję podjęto na podstawie opinii kierowcy śmieciarki, który stwierdził, że te odpady nie kwalifikują się jako odpady zmieszane. "Takiego maila nam przysłał i dlatego pominęliśmy zabranie pana odpadów", powiedziała mi pani w sekretariacie i kazała napisać odwołanie. Najbardziej mnie zadziwiło, że kierownictwo firmy podjęło taką decyzję na podstawie jednego doniesienia kierowcy i nie przysłało żadnej komisji, która by doniesienie zweryfikowała. Jednak napisałem pismo, w którym poprosiłem o jak najszybsze zabranie odpadów i przysłanie jakiejś instrukcji, co nam wolno ładować do naszego kontenera na odpady zmieszane, a co nie – powiedział trzebniczanin.
Kierowca z Ergo, który odbierał śmieci w ubiegły wtorek, miał stwierdzić, że w kontenerze znajduje się gruz i ziemia, a tych odpadów nie wolno wrzucać do pojemnika na śmieci zmieszane. – A gdzie mam wyrzucać. Przecież to nie jest żaden gruz po rozbiórce domu czy remoncie, bo niczego takiego nie robiłem. Sprzątałem podwórko i na wierzchu w wypełnionym kuble znalazły się śmieci z tego sprzątania. Gruz to kawałki tynku, które odpadły od elewacji, która jest stara, a ziemia to zmieciony piasek – wyjaśnił pan Jan. – Ja jestem zwykłym podatnikiem i nie wiem, czego nie wolno wrzucać do kubła. Raz w roku zostawili nam worki na liście, więc w worku zostawiłem liście. Do tej pory wszystko pozostałe wrzucałem do kubła i było w porządku. Mnie przede wszystkim oburza to, że firma, która przecież należy do samorządu, nie załatwia tego prawnie. Skoro stwierdzono nieprawidłowości, dlaczego nie przyszła komisja i nie poinformowała mnie, że robię coś nie tak i nie zostawiła żadnego pisma, żadnej instrukcji, jak i gdzie, jeśli nie do kubła należy wyrzucać śmieci. Dlaczego, choć płacę regularnie, zostawili pełen kubeł i teraz muszę sam chodzić, załatwiać i pisać prośby o wywiezienie śmieci. Czy ja mam zawieźć ten kontener burmistrzowi i rozsypać pod urzędem, żeby stwierdził, co można tam wrzucać, a co nie.
Ponieważ nazajutrz w sprawie nic się nie działo, pan Jan w piątek złożył skargę do burmistrza.
W trzebnickim Zakładzie Gospodarki Komunalnej "Ergo" potwierdzono, że rzeczywiście trzebniczanin zgłosił taką reklamację, i że polecono mu przedstawienie sprawy na piśmie. – Musimy przeanalizować skargę i zbadać sprawę. W ustawowym czasie skarżący otrzyma odpowiedź – powiedziała nam pani w sekretariacie Ergo. Nie chciała jednak powiedzieć, dlaczego podczas zbierania opadów pominięto posesję pana Jana, choć firma nie z nim, a z gminą ma zawartą umowę i powinna zbierać odpady zgodnie z harmonogramem pod adresami wyznaczonymi przez gminnych urzędników. – Pan prezes jest na urlopie i obecnie w firmie nie ma osoby, z którą mógłby pan na ten temat rozmawiać - usłyszeliśmy.
Szczepan Gurboda, naczelnik wydziału ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim w Trzebnicy odpowiedzialny za gospodarowanie odpadami komunalnymi, powiedział nam, że jeśli nasz Czytelnik zadeklarował, że nie będzie segregował odpadków i płaci pełną stawkę, firma nie ma prawa żądać od niego żadnej segregacji. – Trzebniczanin w ogóle nie musi kontaktować się z Ergo, bo podatek płaci do gminy. Jeśli jest błąd w zleceniu, to sprawę powinna wyjaśnić spółka i urząd. Ja jeszcze nie otrzymałem żadnej informacji o skardze ani od Ergo, ani z naszego biura podawczego - powiedział nam naczelnik wczoraj (w poniedziałek) o godz. 14.
[/hidepost]
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie