– Broń Boże, żeby jakieś dzieci tam stały. Strach pomyśleć, co by było, gdyby jedno drugie popchnęło na drogę - mówi mieszkanka wsi, która często jedzie w kierunku Trzebnicy. - Tam jest tak wąsko, że nie można stanąć jeden za drugim – mówi pani Maria, trzebniczanka, która bardzo często odwiedza rodzinę w Borkowicach. – [hidepost=0] Wszystko by było dobrze, żeby była zatoczka i jakieś dojście do przystanku nie po szosie.W razie czego, tu nie ma gdzie uciekać – dodała.
Mimo że droga wojewódzka omija Borkowice – a właściwie omijała, bo miejscowość się rozrasta i nowe domy stoją już niemal wzdłuż trasy Oborniki Śl.- Trzebnica. – Już od dawna autobus nie zahacza o centrum wioski. A to dlatego - jak mówią mieszkańcy i kierowcy - że droga dojazdowa do wsi ma bardzo złą nawierzchnię, co utrudnia manewrowanie wielkim samochodami.
Przystanek postawiono w bardzo dziwnym miejscu, gdzie przy wąskiej, biegnącej pod górę szosie praktycznie nie ma pobocza, a jedynie, może 80-centymetrowy pas trawy oddziela pełną kolein szosę od głębokiego rowu.
Wszystko w porządku?
– Na ogół kierowcy zatrzymują się przy drodze dojazdowej do wsi - można wsiąść czy wysiąść nie narażając się na złamanie nogi. Ale nie wszyscy. Zdarzało mi się, że biegłam do przystanku, a obok jechały samochody - skarży się p. Maria.
– Tak, ja zatrzymuję samochód przy drodze do Borkowic, chociaż wiem, że to niezgodne z przepisami. Ale co mam zrobić? Nie zatrzymywać się w ogóle? Przecież tam na przystanku jest naprawdę niebezpiecznie. Teraz to jeszcze można dojść tym wąskim poboczem, ale zimą, gdy jest ślisko, inaczej nie można się dostać, jak tylko po szosie. Mimo wszystko, lepiej łamać przepisy niż narażać ludzi na kalectwo lub śmierć – powiedział nam jeden z kierowców obsługujących tę trasę.
– Przystanek jest ustawiony zgodnie z przepisami o ruchu drogowym: w odpowiedniej odległości od skrzyżowania z drogą do Borkowic. Kodeks nie zabrania ustawiania przystanku w miejscu, gdzie jest linia ciągła i obowiązuje zakaz wyprzedzania. Inni użytkownicy drogi powinni się zatrzymać widząc stojący autobus – powiedział nam Piotr Dwojak, rzecznik prasowy trzebnickiej policji. – Problemem rzeczywiście jest brak zatoczki i jakiejś wysepki dla oczekujących pasażerów, ale tego przepisy nie nakazują.
Jak się okazuje, problem już wcześniej był zgłaszany przez mieszkańców odpowiednim władzom. – W marcu otrzymaliśmy pismo od mieszkanki Borkowic, w którym prosiła o pośrednictwo w sprawie budowy zatoki autobusowej. To jest droga wojewódzka, więc przekazaliśmy to pismo z naszym listem do Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei we Wrocławiu – powiedział nam sekretarz gminy Oborniki Śl. Leszek Pawlak.
DSDiK odbija jednak piłeczkę. W odpowiedzi na sugestię gminy, zastępca dyrektora ds. zarządzania infrastrukturą drogową Teresa Grabowska-Chudy napisała m.in.: W celu wydzielenia zatok autobusowych i wyznaczenia przejścia dla pieszych w miejscu bezpiecznym i odpowiednim wymagane jest wybudowanie odcinków chodnika wraz z zatokami autobusowymi. Obecnie DSDiK we Wrocławiu nie ma w planie wykonania ww. zadania oraz nie posiada zabezpieczonych środków.
W dalszej części pisma czytamy m.in., że i owszem: po złożeniu stosownego wniosku w roku 2014zatoczka może zostać ujęta w planach przebudowy i remontów dróg w roku 2015, ale... Dalej czytamy, że DSDiKsugeruje wyznaczenie przystanków autobusowych w miejscowości Borkowice i likwidację przystanków na drodze wojewódzkiej.
Czyli najpierw trzeba będzie naprawić drogę gminną...
[/hidepost]
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie