
Łąka, a właściwie łąki, na których można wypoczywać całymi rodzinami, a przed kilkunastu laty odbywały się także imprezy gminne, od kilku lat zarastają trawą i chaszczami. Był czas, kiedy łąki na obornickim wzgórzu koszono kilka razy do roku.
– O spacerach właściwie nie nie ma co marzyć. Przychodzą tu, a właściwie przyjeżdżają w samochodach lub na motocyklach tylko grupy młodzieży, by imprezować. Górce to na pewno nie służy, a z różnych źródeł dochodzą informacje, że się zbocze usuwa – powiedział nam oborniczanin. – Jednak jeśli tam powstanie na szczycie tor dla quadów czy motocykli, to za parę lat nie będziemy mieli w ogóle Grzybka.
Faktycznie, wśród chaszczy ktoś wykosił trawę, tworząc krótkie proste odcinki torów, akurat takie, na których można by rozwijać maksymalne prędkości.
Wzgórze jest podzielone: część leśna należy do Lasów Państwowych, łąki od strony południowej i zachodniej to własność gminy. Do gminy więc należą także: chaszcze, krzewy i kilkuletnie drzewa.
– Rzeczywiście, teren ten w ostatnich latach był zaniedbany, ale to się zmieni. Rozstrzygnęliśmy już przetarg na koszenie całości. Wygrał go rolnik, który prawdopodobnie skoszoną trawę będzie wykorzystywał jako paszę – powiedziała nam Aneta Łochańska-Czerkas, kierownik wydziału architektury i urbanistyki Urzędu Miejskiego.
Kierownik dodała jednak, że przetarg został rozstrzygnięty niedawno, a umowa jeszcze nie została podpisana. – Nastąpi to w tym tygodni. Zgodnie z nią, rolnik będzie zobowiązany do dwukrotnego w ciągu roku koszenia tej trawy, a łąka ma być dostępna przez cały czas dla spacerowiczów – powiedziała kierownik. Dodała, że jeszcze w ubiegłym tygodniu komisja z wydziału ochrony środowiska lustrowała te łąki, by ustalić, które samosiejki można zostawić.— Wtedy żadnych znaków nie było – dodała Anita Łochańska-Czerkas.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie