Kilka lat temu udało się Powiatowi Trzebnickiemu pozyskać za długi od PKP całą linię kolejową na trasie Trzebnica - Wrocław. W związku z tym powiat był jej właścicielem przez kilka dni.
- Wykorzystaliśmy szansę, że zarząd województwa zgodził się na to, aby przejąć od nas tę linię i znalazł pieniądze na jej remont. Dzięki temu przez kilka lat ona się bardzo mocno rozwinęła, stała się elementem krajobrazu w gminie Trzebnica - powiedział Robert Adach, starosta powiatu trzebnickiego.
Trzeba pamiętać o tym, że duża część mieszkańców Wrocławia decyduje się na osiedlanie w gminie Trzebnica ze względu na to, że jest połączenie kolejowe. Jak nam powiedział starosta, dzięki temu nie muszą oni wozić swoich dzieci samochodem.
Więcej na ten temat przeczytasz w papierowym wydaniu NOWej lub po zalogowaniu się na stronie.
[hidepost=0]- Jedna z mieszkanek gminy Wisznia Mała powiedziała mi, że niestety musi być taksówkarzem dla swoich dzieci. Dzieci mają różne zajęcia pozalekcyjne, czy imprezy. I ona je cały czas odwozi i przywozi. Ponieważ w Trzebnicy jest kolej, rodzice takich problemów już nie mają - opowiada Robert Adach. Przywrócenie kolei do Trzebnicy jest z całą pewnością dla mieszkańców dużą wartością. Zrewitalizowanie tej linii kosztowało kilkadziesiąt mln zł, ale na szczęście udało się na tę inwestycję znaleźć pieniądze z zewnątrz. Teraz tę linię trzeba ze względu na to, że była ona modernizowana w oparciu o materiał staroużyteczny (używany), za rok czy dwa gruntownie przebudować, po to, aby nam służyła jeszcze kilkadziesiąt lat. Robert Adach powiedział, że przy tej okazji trzeba się zastanowić, czy nie zelektryfikować tego krótkiego odcinka i w tym kontekście zwiększyć ekologiczność tego przedsięwzięcia, ale też i efektywność ekonomiczną. - Na takie przedsięwzięcia będą pieniądze w Regionalnym Programie Operacyjnym, ponieważ Unia Europejska mocno stawia na transport kolejowy. Zarząd Województwa ma dwa wyjścia. Pierwsze, to wpisać ten projekt na listę indykatywną. Jest to lista, na którą jeśli jakieś zadanie jest wpisane, to na 100% dostanie dofinansowanie. Ja osobiście rozmawiam z marszałkiem Cybulskim, żeby to zadanie, ze względu na jego wartość dla regionu, zostało wpisane na tę listę - mówi Robert Adach. Jeśli się tak nie stanie, to wtedy pieniądze z Unii Europejskiej trzeba będzie pozyskiwać w trybie konkursowym. I wtedy: albo się dofinansowanie na ten cel pozyska, albo nie. Jeśli rzeczywiście dojdzie do elektryfikacji linii kolejowej na trasie Trzebnica - Wrocław miałaby wówczas miejsce jej całkowita przebudowa. W związku z tym, wymienione zostałyby tory, postawiono by nową trakcję, która mogłaby obsługiwać także pociągi elektryczne. Ponadto trzeba by było zakupić szynobusy elektryczne. Na szczęście też ze środków unijnych. - Ale pamiętajmy, że zarząd województwa jest we władaniu kilkuset kilometrów tras kolejowych. Więc nawet gdybyśmy wymienili nasze szynobusy na elektryczne, to te będą miały co robić na Dolnym Śląsku - powiedział starosta. Teraz z Trzebnicy do Dworca Głównego we Wrocławiu jedzie się ok. 58 minut. Robert Adach mówi, że chciałby, aby to było tylko 40-45 minut, a przy "dobrych wiatrach" nawet 35 minut. - Do tego jest jednak potrzebna przebudowa tej linii, bo takich prędkości nie będziemy osiągać na podkładach i torach, które są pozyskane z materiałów staroużytecznych - powiedział nam starosta.[/hidepost]
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.