
Obserwowaliśmy dziwne rzeczy. Np. piłka wykopana wysokim lobem w stronę bramki, pod wiatr, gdy osiągnęła apogeum, cofała się w stronę jej wykopu. Podobną sytuację miała drużyna grająca z wiatrem - piłka leciała daleko od punktu zamierzenia. Drużyna z Łoziny nie mogła wstrzelić się wykopem z rzutu rożnego. Tu wiatr rządził jak chciał. Pomimo wykonania ośmiu taki zagrań, z żadnego nie padła bramka. Sytuacji, w której stroną grającą był wiatr obserwowaliśmy wiele.
Pierwsza połowa spotkania, można rzec nie miała historii. Do czterdziestej minuty ataków i prób strzeleckich było wiele. Bardziej sprawną i dłużej grającą piłką była drużyna gości. Ona częściej była pod bramką Sparty. Działo się tak, iż oni przemieszczali się większą ilością zawodników pod bramkę rywali. Grali wówczas pod wiatr, stąd wiele ich podań było wykonywanych krótkimi i płaskimi przerzutami. Sprawnie rozgrywali prawą stroną boiska. Jedna z takich szarż zakończyła się golem. Prawoskrzydłowy z wysokości pola bramkowego przerzucił piłkę do środkowego. Ten oddał ją mu i zobaczyliśmy ładnego gola. Gospodarze trochę zdziwieni i zaskoczeni bramką zabrali się do roboty. Wykonali kilka wrzutek na połowę gości (z wiatrem), ale nie były one skuteczne. Dopiero przejęcie piłki i przekazanie jej prawoskrzydłowemu pozwoliło na doprowadzenie jej na wysokość pola bramkowego. I po paru podaniach wykonany został skuteczny strzał na bramkę przez Tomasza Nowaka. Mieliśmy remis 1 do 1.
W przewie meczu przeprowadziliśmy rozmowę z byłym, długoletnim prezesem Sparty Janem Janusiewiczem na temat sytuacji w drużynie: – W składzie naszego zespołu w większości występują nasi wychowankowie z drużyny juniorskiej. Ci zawodnicy przez kilka sezonów grali w okręgówce. Skład naszej drużyny jest mieszaniną doświadczenia i młodości. W okresie zimowym zespół trenował raz w tygodniu na trzebnickim Orliku. Ten mecz jest jego czwartym i drugim na normalnym boisku. Graliśmy z Pasikurowicami wygrywając 5 do 3, z Biedaszkowem przegrywając 2 do 3 i z Kiełczowem remisując 3 do 3... Ten mecz nie odda sprawności drużyn ze względu na aurę, która rządzi tym meczem i wybitnie przeszkadza zawodnikom...
Druga połowa byłą w całości popisem gości. Już w 3 minucie wykonali oni celne uderzenie na bramkę Sparty. Można było jedynie podziwiać bramkarza gospodarzy Dawida Chmielewskiego, jak w trudnej sytuacji obronił ten strzał. W tej połowie łozinianie, co parę minut wykonywali rzuty rożne. Były one wynikiem silnego naporu ataku na bramkę rywali i bezradnością obrońców gospodarzy. Mimo to długo nie dochodziło do zmiany wyniku, do 24 minuty tej połowy odnotowano nadal stan meczu 1 do 1. Ale po celnej wrzutce do środkowego i ograniu przez niego obrony, a dodatkowo przewróceniu się bramkarza, nie było problemu z ze zdobyciem drugiej bramki. Po paru minutach, prawie w podobnej sytuacji został zdobyty trzeci gol. Po tej bramce duch walki gospodarzy zamarł. Obrona opadła z sił. Było widać jak narastała przewaga piłkarzy z Łoziny. Czwarty gol, to już efekt pojedynku dwóch zawodników - atakującego i bramkarza.
W całokształcie spotkania gości byli lepsi i skuteczniejsi; szybsi w ataku, składniej grający w polu i twardzi w obronie. Choć wiatr sprzyjał lepszym, to całościowo mecz mógł się podobać, bowiem był meczem drużyn o podobnym potencjale, wyszkoleniu, ale o zróżnicowanej kondycji. drużyn.W drużynie Łoziny wystąpiło pięciu byłych zawodników Sparty, dokładnie znających styl gry gospodarzy.
Skład Sparty na niedzielnym meczu: Dawid Chmielewski, Bartłomiej Sobieraj, Damian Grudzień, Krzysztof Nowak, Patryk Sobieraj, Łukasz Marek, Tomasz Nowak, Rafał Grudzień, Marek Janusiewicz, Sebastian Janusz, Łukasz Mokrzycki, Mariusz Melkowski, Mateusz Kusiak, Adrian Marek. Drużynę prowadził Wojciech Nowak.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie