Jesienią ubiegłego roku poruszyliśmy temat różnicy w cenach obiadów w dwóch trzebnickich szkołach. Przypomnijmy, że w Szkole Podstawowej nr 3 posiłek kosztuje 4,80 zł, natomiast w Szkole Podstawowej nr 2 aż 8 zł. Różnica zatem jest ogromna. Za 20 obiadów rodzic ucznia stołującego się w SP nr 2 zapłaci 160 zł, natomiast za analogiczną ilość posiłków wykupionych w SP nr 3 tylko 96 zł. Tak różnica zapewne przemawia do rodziców. W czasie roku szkolnego rodzice dziecka z "trójki" mogą zaoszczędzić nawet 640 zł! O wyjaśnienie sytuacji, już jesienią, poprosił nas jeden z rodziców. Przypomnijmy, że jak nas poinformowano w sekretariacie Szkoły Podstawowej nr 3, cena obiadu jest dobrze skalkulowana:
- Rodzice płacą tak zwaną stawkę żywieniową, "za wkład do kotła". Inne koszty, między innymi obsługi, czyli koszty osobowe, rachunki za wodę i inne media pokrywa szkoła. Placówka nie może pobierać wyższej opłaty niż koszty jakie ponosi. Nie możemy zarabiać na stołówce. U nas obiad kosztuje 4,80 zł i takiej wartości jest samo jedzenia.
Inaczej zupełnie sytuacja przedstawia się w SP nr 2, gdzie stołówka została oddana w dzierżawę w prywatne ręce. Tam, właściciel przekalkulował, że obiad będzie kosztował 8 zł. Dodajmy, że dzieci, z którymi rozmawialiśmy podczas obiadu bardzo chwaliły sobie smak serwowanych posiłków, mówiły również, że nie ma problemu z dokładkami. Jedna z babć, która odbierała wnuczka ze szkoły powiedziała, że odbiera dziecko zawsze w porze obiadowej, czeka aż zje posiłek i dopiero wtedy razem wracają do domu. Kobieta zapewniała, że jedzenie jest bardzo smaczne i jest go sporo.
Jednak podobne opinie mają uczniowie, którzy stołują się w SP nr 3, a tam posiłek jest o niemal połowę tańszy. Czy jest to równe traktowanie?
Kilka dni temu otrzymaliśmy list od naszego Czytelnika, pana Daniela. Jak napisał, właśnie przeczytał nasz tekst "Obiad obiadowi nierówny" i postanowił zająć się wyjaśnieniem sprawy.
"W art. 67a Ustawy o systemie oświaty wyraźnie jest napisane, że organ prowadzący szkołę ma zapewnić posiłki, a wszelkie koszty związane z zatrudnianiem pracowników i utrzymaniem stołówki ma ponosić właśnie ten organ.Oddanie stołówki w prywatne ręce nie zwalnia gminy z partycypacji w kosztach. Większość gmin boryka się z problemami finansowymi, ale dlaczego wielu rodziców musi rezygnować z obiadów dla dzieci ze względu na ich cenę? Postanowiłem zająć się tą sprawą. Wystąpiłem do gminy z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej dotyczącej ustalenia stawki za posiłek, która powinna być ustalona zgodnie z w/w ustawą przez dyrektora szkoły w porozumieniu z organem prowadzącym. Być może istnieje furtka, która pozwala gminom odcinać się od takich kosztów, ale jeśli tak to przynajmniej będę o niej wiedział" - pisze Czytelnik.
Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym lub po zalogowaniu się.
[hidepost=0]O ustosunkowanie się do wątpliwości zawartych w liście poprosiliśmy Agnieszkę Moździerz, dyrektorkę Zespołu Administracyjnego Placówek Oświatowych. - W związku z oddaniem do użytku budynku Szkoły Podstawowej nr 2 w Trzebnicy wybrano wariant wynajmu pomieszczeń kuchni i stołówki podmiotowi zewnętrznemu, który wedle przeprowadzonej kalkulacji rentowności przedsięwzięcia, w tym ilości osób zainteresowanych przyjęciem oferty, będzie prowadził sprzedaż posiłków - odpowiedziała Agnieszka Moździerz i dodała: - W związku z powyższym ogłoszono przetarg na wynajem lokalu składającego się z pomieszczeń kuchni, stołówki i zaplecza sanitarnego. W przetargu wyłoniony został najemca, który w ramach prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej przygotowuje obiady i sprzedaje je osobom chcącym skorzystać z jego oferty. Gmina nie ma podstaw do narzucania podmiotowi prowadzącemu działalność gospodarczą cen przygotowywanych przez niego posiłków, ponieważ przedstawiona przez firmę oferta podlega weryfikacji jedynie w zakresie podstawowych zasad ekonomicznych podaży i popytu. Wyposażenie lokalu: krzesła, stoły należą do szkoły. Pozostałe wyposażenie w tym regały, rolety, lada handlowa i lada do wydawania posiłków, lodówki, zamrażarki, umywalki, należy do najemcy - wytłumaczyła Agnieszka Moździerz. Komentarz: Trudno nie przyznać racji Agnieszce Moździerz - ani dyrektor szkoły, ani ona, ani burmistrz nie może narzucić najemcy lokalu, w tym przypadku firmie, która serwuje posiłki po jakiej cenie ma je sprzedawać. To oczywiste. Ale z drugiej strony, w SP nr 3 zatrudnione są panie kucharki, bo przecież ktoś musi ugotować posiłki, podać je, a potem pozmywać i posprzątać. Pensje pracownikom, a także wszelkie podatki płaci w tym przypadku organ prowadzący. Warto się zatem zastanowić czy wpuszczając do szkoły firmę zewnętrzną, organ prowadzący SP nr 2 nie chciał "zaoszczędzić". W "trójce" rodzice płacą tylko "za wsad do kotła", a rodzice dzieci z "dwójki" muszą dopłacić do ceny "wsadu" jeszcze koszty pracownicze. I stąd jedni za pewnie tak samo smaczny, duży i zdrowy obiad płacą 4,8 zł, a drudzy 8 zł - niemal dwa razy tyle. 640 zł rocznie mogą zaoszczędzić rodzice dziecka, które je obiady w SP nr 3.[/hidepost]
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie