
O zmianach kadrowych w trzebnickim ośrodku kultury już informowaliśmy - przypomnijmy, że zarządzeniem burmistrza, do czasu ogłoszenia konkursu na stanowisko p.o. dyrektora TCKiS i o ile konkurs w ogóle zostanie ogłoszony, została powołana Agnieszka Pawlaczek (do tej pory zajmująca stanowisko naczelnika ds. promocji).
Chcieliśmy przeprowadzić rozmowę z nową dyrektor i zapytać: czy będzie startować na stanowisko dyrektora gdy zostanie ogłoszony konkurs, jakie ma pomysły kierowania placówką, czy była zaskoczona tą nominacją? Niestety, nie udało nam się porozmawiać. W dniu umówionego wywiadu, nowa dyrektor ośrodka kultury przeprosiła nas - stwierdziła, że jest zajęta natłokiem nowych obowiązków i nie znajdzie czasu na rozmowę. Poprosiła jednak o przesłanie pytań na maila. Naszym zdaniem bezpośrednia rozmowa jest o wiele ciekawsza, ponieważ dziennikarz może dopytać o pewne informacje, przez co wywiad jest o wiele ciekawszy dla czytelnika.
Ponieważ nie udało nam się przekonać pani Agnieszki do bezpośredniej rozmowy, przesłaliśmy jeszcze tego samego dnia pytania. Odpowiedzi, zgodnie z umową otrzymaliśmy późnym wieczorem w poniedziałek (17 lutego), tak że nie zdążyliśmy ich zamieścić w ostatnim wydaniu gazety. Niestety, tak jak się spodziewaliśmy, to były miałkie i kurtuazyjne odpowiedzi. Nowa dyrektor, która ma przecież tylko czasowo pełnić obowiązki, ma bardzo wiele planów związanych z objęciem tego stanowiska: chce zachęcać mieszkańców do współpracy i uczestnictwa w wydarzeniach organizowanych na terenie gminy, podejmować współpracę z różnymi ośrodkami kulturalnymi i agencjami artystycznymi, a także wdrożyć system identyfikacji wizualnej. Sporo, jak na "czasowe" miejsce pracy. Agnieszka Pawlaczek nie wie czy będzie startować w konkursie na stanowisko dyrektora ośrodka kultury, ponieważ konkurs nie został ogłoszony, zatem nie są znane kryteria, jakie musi spełniać ktoś, kto będzie ubiegać się o to stanowisko.
Bardzo zdziwiliśmy się, gdy zobaczyliśmy wywiad, jaki nowa dyrektor "udzieliła" urzędowej Panoramie Trzebnickiej. Okazało się, że Agnieszka Pawlaczek najprawdopodobniej przekazała nasze pytania podległemu pracownikowi, pracującemu w gminnym biuletynie. Pytania są niemal identyczne jak te, które wysłaliśmy do niej mailem i co ciekawe zadane nawet w tej samej kolejności. Niestety, pokazuje to tylko wartość tego "pisemka", którego pracownicy nie są w stanie wymyślić samodzielnie nawet kilku prostych pytań.
Swoją drogą, liczyliśmy, że nowa dyrektor ośrodka zorganizuje inny system komunikowania z mediami, który będzie inny od tego, który prowadził jej poprzednik. Adam Waz skrzętnie ukrywał wszelką prowadzoną działalność jednostki, którą sterował, żądając permanentnie pytań na piśmie. Wygląda na to, że tę samą taktykę wobec mediów zaczyna stosować nowa dyrektor. Z tą tylko różnicą, że "podkradane" są nawet nasze pytania. Szkoda...
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie