Reklama

Jan Hurkot nie jest już zastępcą wójta Wińska

22/01/2014 14:37
Dwa teksty opublikowane w Kurierze Gmin wywołały prawdziwą burzę nie tylko w sąsiednim powiecie i wiejskiej gminie Wińsko, ale i w Prusicach, w których Jan Hurkot był przez wiele lat szefem samorządu. Przypomnijmy, że po przegranych wyborach w roku 2010 r., Jan Hurkot został zastępcą wójta gminy Wińsko. Funkcję tę pełnił aż do tej chwili. W poprzednim wydaniu, tygodnik lokalny z Wołowa podał, że gmina Wińsko pozbywa się wicewójta. W artykule napisano, że wójt twierdzi, iż miał podpisaną umowę o pracę z wicewójtem na trzy lata i ten okres właśnie się skończył. Dziennikarz zaznaczył jednak w tekście, że "nieoficjalnie mówi się, że ta decyzja może być podyktowana licznymi skargami mieszkańców na działalność wicewójta".

W innym artykule tego samego tytułu autorka opisała, używając "skrótów i pseudonimów" lokalną seksaferę. Nie padły jednak żadne konkretne nazwiska. Tekst ma formę felietonu, pełen jest niedomówień i wprost nic z niego nie wynika. Mimo to, w Prusicach zawrzało. Tym bardziej, że ktoś podlinkował na profilu facebookowym Prusice24.pl oba teksty. Od razu pojawiły się pod nimi komentarze, że to obecni włodarze Prusic w ten sposób prowadzą już kampanię wyborczą. Jak się jednak dowiedzieliśmy, fanpage nie jest własnością gminy, a osoby prywatnej. Zbieżność nazwy jest przypadkowa z tytułem kwartalnika wydawanego przez UMiG w Prusicach.

Wicewójt tłumaczyć się nie chce


[hidepost=0]O to, dlaczego Jan Hurkot przestał być zastępcą wójta gminy Wińsko zapytaliśmy jego samego: - Jeszcze nie rozstałem się z urzędem w Wińsku. Nie będę komentował wydarzeń i doniesień prasowych innych gazet. NOWa gazeta jest "plastyczna" w swoich poglądach - uciął temat. Kiedy zapytaliśmy go o to, czy w tegorocznych, zbliżających się wyborach zamierza kandydować na stanowiska w naszym powiecie odpowiedział, że nie będzie zdradzał nam swoich planów na przyszłość. Taka była umowa Ryszard Mirytiuk, wójt Wińska zaprzecza, aby rozstawał się ze swoim zastępcą w atmosferze skandalu, wprost przeciwnie: - Taka była umowa. Jan Hurkot miał mnie wprowadzić w obowiązki. Kiedy obejmowałem stanowisko wójta byłem "świeżakiem", mało umiałem. Jan wprowadził mnie w obowiązki, wiele nauczył, dzięki niemu nabrałem doświadczenia, teraz pewne rzeczy potrafię już zrobić sam. I taka właśnie była umowa między nami. Jan Hurkot miał mi pomagać przez 3,5 roku, na taki czas podpisaliśmy umowę o pracę, a teraz, bez żadnych podtekstów się rozstajemy. Zgodnie z umową miał mnie nauczyć pewnych rzeczy, a potem, po zakończeniu pracy na stanowisku wicewójta miał się zająć swoimi tematami - powiedział nam wójt Wińska i dodał, że ze swoim zastępcą rozstaje się w przyjaznych stosunkach. Ryszard Mirytiuk zaznaczył również, że Jan Hurkot jest obecnie na zwolnieniu lekarskim, ponieważ odbywa rehabilitację we Wrocławiu. Podkreśla również, że są to jedyne powody "rozstania się" z zastępcą. Nieczysta gra polityczna Jeśli zaś chodzi o rzekomą seksaferę, która miała mieć miejsce w Urzędzie Gminy Wińsko, Ryszard Mirytiuk uważa, że to wymysł lokalnej prasy i początek walki politycznej: - Przypuszczałem, że to będzie ciężki rok. Powoli już zaczyna się kampania wyborcza. W wydaniu niektórych bardzo brutalna. Myślę, że komuś zależy na tym, żeby mnie zniszczyć albo też Jana Hurkota. Ludzie, którzy wymyślają takie obrzydliwe rzeczy, chyba nie zdają sobie sprawy z tego, że rozkręcaniem takich sztucznych afer mogą wyrządzić komuś krzywdę. I to nie tylko w życiu zawodowym, ale i prywatnym. Szkody mogą być nie do naprawienia - mówi wójt. Na pytanie, skąd zatem w prasie pojawiły się w tak "luźnej formie" informacje o seksaferze w jego urzędzie odpowiada: - A co tak naprawdę opisuje ten tekst, niby dziennikarski? To są insynuacje, które nie mają nic wspólnego z prawdą. Pewna osoba, która z dziennikarstwem nie ma nic wspólnego opisała w niejasny sposób jakieś zdarzenie, które nie miało miejsca. Niby w tekście wszystko zostało opisane, a tak naprawdę, to nic z niego nie wynika. Ktoś coś komuś powiedział, że coś widział, a treść tego artykułu każdy może sobie odnieść tak jak mu pasuje. Moim zdaniem to poniżej wszelkich działań prasowych, z dziennikarstwem nie ma nic wspólnego - komentuje wójt i dodaje, że całą aferę wymyślono, żeby go skompromitować.[/hidepost]

 

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do