Na ostatniej sesji radni miejscy procedowali nad zmianą planów miejscowego zagospodarowania przestrzennego dla miejscowości: Nowy Dwór, Księginice oraz Ligota. W tym pierwszym przypadku, jak czytamy w uzasadnieniu dla uchwały, zmiana dotyczyłaby przekształceniu terenu po byłym folwarku, którym zainteresowana jest firma deweloperska. Przed głosowaniem głos zabrał radny Wojciech Wróbel: - Po raz kolejny przystępujemy do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego pod konkretnego inwestora, gdy tymczasem pan burmistrz blokuje procedury związane z obrotem nieruchomości powiatowych. Zostało zawieszone postępowanie administracyjne dla działki będącej własnością powiatu, chodzi o działkę przy ul. Milickiej. A tymczasem, w tym samym obrębie geodezyjnym, na sąsiedniej działce, burmistrz wydaje warunki zabudowy dla inwestora, który będzie stawiał market Dino. Czy to jest w porządku, gdy inwestora traktuje się na innych prawach niż samorząd? Nieważne czy to samorząd gminny czy powiatowy, powinniśmy działać wspólnie dla dobra mieszkańców. Wiem, że starostwo zamierza pieniądze ze sprzedaży działki przeznaczyć na szpital - powiedział na sesji radny.
Jan Darowski dopytał przewodniczącego, czy w sprawie nieruchomości powiatu zlokalizowanej przy ul. Milickiej otrzymał korespondencję ze starostwa. Mateusz Stanisz odpowiedział, że sobie nie przypomina. Zmiany w miejscowym planie dla Księginic dotyczą planowanej budowy świetlicy i boiska sportowego, a te w Ligocie związane są z przyszłą inwestycją budowy świetlicy wiejskiej. Zgodnie z ustawą koszty w związku ze zmianą planów pokrywa gmina.
Kasa na pokrycie długów szpitala
Decyzją radnych powiatowych pieniądze przeznaczone ze sprzedaży nieruchomości przy ul. Milickiej miały trafić na pokrycie części długów szpitala. Ponieważ gmina nie ma uchwalonego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu, rok temu samorząd powiatowy zwrócił się do gminy o wydanie warunków zabudowy dla wspomnianej nieruchomości.
- Burmistrz najpierw przystąpił do planów i nasz wniosek przesłał do konserwatora zabytków; przez kilka miesięcy trwały nasze wzajemne uzgodnienia. Doszliśmy z konserwatorem do porozumienia i chcieliśmy na tej nieruchomości postawić 5 budynków wielorodzinnych z zabudową handlowo-usługową wraz z garażami podziemnymi. Kiedy otrzymaliśmy zgodę, ponownie złożyliśmy wniosek do burmistrza o wydanie warunków zabudowy. Pod koniec listopada dowiedzieliśmy się, że w tej sprawie burmistrz zawiesił postępowanie na 9 miesięcy - informuje Robert Adach.
Jak wyjaśnia starosta, powiat już wcześniej próbował sprzedać nieruchomość przy ul.Milickiej, jednak żaden z potencjalnych inwestorów nie chciał kupić działki, dla której nie ma uchwalonego miejscowego planu, a burmistrz może w dowolnej chwili wydać warunki zabudowy i przeznaczyć ją np. na parking.
W połowie grudnia starosta wezwał burmistrza, by uchylił wydane przez siebie postępowanie dotyczące zawieszenia na okres 9 miesięcy wydania warunków zabudowy na nieruchomość powiatu przy ul. Milickiej. Robert Adach podkreślał w piśmie, że niewydanie warunków spowoduje, że zostanie wstrzymany rozwój tej części miasta, a także nie zostaną przekazane środki na spłatę zobowiązań wobec powiatowego szpitala. 13 grudnia zostało przekazane zażalenie na decyzje burmistrza do SKO, które obecnie jest rozpatrywane.
- Uważam, że to nie jest etyczne, gdy burmistrz inaczej traktuje niektórych inwestorów i np. podczas sesji radni głosują nad zmianami w studium i mpzp dla jednego z nich. W przypadku powiatu trzebnickiego zawiesił na okres 9 miesięcy wydanie warunków zabudowy dla działek przy ul. Milickiej i Wrocławskiej. Uważam, że w tym przypadku, robiąc na złość, burmistrz przeszkadza w realizowaniu zadań powierzonych przez powiat: mam tu na myśli spłatę zobowiązań szpitala. Nie tak dawno prowadziliśmy też spór o remont ulicy Klasztornej, o który tak się burmistrz dopominał. Tymczasem, jako jedyny samorządowiec odmówił przystąpienia do projektu partnerskiego. Powiat złożył wnioski na remonty dróg do Urzędu Wojewódzkiego, ul. Klasztorna a także droga od Skarszyna do granic powiatu nie otrzymała dofinansowania. Dzięki tej inwestycji poszerzylibyśmy tę drogę, co poprawiłoby jej bezpieczeństwo. Do otrzymania dofinansowania w wysokości 1 mln zł zabrakło nam 5 punktów, czyli tyle ile dostaje się za podpisanie umowy partnerskiej. Burmistrz te kilkadziesiąt złotych, które wydał na postawienie tej słynnej tabliczki na ul. Klasztornej, mógł przeznaczyć na przystąpienie do programu, a wówczas na pewno otrzymalibyśmy wsparcie i pieniądze, i moglibyśmy rozpocząć zadanie w przyszłym roku- dodaje starosta Robert Adach.
O sprawie będziemy informować.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie