Oczywiście, najwięcej teamów przybyło z najbliższej okolicy: Wrocławia, Trzebnicy, Milicza, Rawicza, Odolanowa, ale były też załogi np. Ząbkowic Śl. czy Krakowa...
Kierowcy startowali w dwóch klasach: extreme – zgłosiły się cztery załogi i wyczyn – gdzie wystartowali pozostali.
Maszyny pięknie prezentowały się pod zabytkowymi ceglanymi murami kościoła pw. Niepokalanego Serca NMP, zwłaszcza te najbardziej rasowe z dobudowanymi rusztowaniami klatek, pozwalającymi na bezpieczne przejazdy nawet w ekstremalnych warunkach. Niestety, wiatr i zimno przegoniły wielu kibiców. Na trasie czekali tylko najwierniejsi.
Przed godz. 10 ekipy wyjechały na trasę, by po kilkudziesięciu minutach rozpocząć przejazdy na odcinkach specjalnych - pięciu dla extreme i 4 dla klasy wyczyn.
Najpierw w Machnicach, a ok. godz. 13 rajd przeniósł się w okolice Szczytkowic. Gliniasta i mokra droga, sprawiła niemiłą niespodziankę kilku załogom; koła zabuksowały w gęstej brei, i samochody trzeba było "wyławiać" za pomocą wyciągarki.
Na jednym z odcinków specjalnych niemiłą przygodę miała ekipa z Odolanowa. Na niemal pionowej ścianie pękły liny i ich zmota z suzuki zsunęła się w dół. Samochód okazał się bezpiecznym schronieniem dla kierowcy i pilota. Nic im się nie stało. Terenówka, po postawieniu na koła, ruszyła w dalszą trasę, a załoga ostatecznie zajęła w klasie extreme drugie miejsce. Najlepsi w tej konkurencji okazali się Marcin Niemiec i Karol Obała z Ząbkowic Śl., którzy jako jedyni zaliczyli ten odcinek specjalny. Na trzecim miejscu byli trzebniczanie Krystian Aksamski i Dominik Klara.
W klasie wyczyn wygrała załoga Andrzej i Krystian Kierdejko z Team Extreme Off Road Club.Dominik. W pierwszej dziesiątce uplasowali się też trzebniczanie Dominik Piziewicz i Marcin Syrko.
O godz. 17 wszystkie załogi zameldowały się w prusickim hotelu Riviera, gdzie odbyła się uroczystość wręczenia nagród, a po niej wielki bal integracyjny.
Rajd przygotowali: Sławomir Błachut, Tomasz Janik i Danne Karsten ze Stowarzyszenia Motoryzacyjnego "Team Estreme off Road Club". - Pomagało nam wiele osób, ale szczególne podziękowania należą się Arturowi Balczunowi z Nowego Dworu i Edwardowi Ptakowi z Machnic, którzy nie bacząc na ewentualne szkody, użyczyli nam terenów, na których mogły zostać rozegrane oesy - powiedział nam Tomasz Janik.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie