
Problemy z zasilaniem pojawiły się w nocy. Prądu zabrakło już o godz. 1.55. Jak się okazało, wszystko przez awarię urządzeń na ul. Obrońców Pokoju. - Awarię staramy się usunąć jak najszybciej, wiemy, że ważne instytucje nie mają prądu. Mamy tu poważny problem, rano w tym miejscu aż się kopciło. Nic więcej nie możemy powiedzieć, prosimy kontaktować się z rzecznikiem - powiedział nam jeden z pracowników firmy Tauron, który usuwał usterkę.
Prąd wrócił do gniazdek wrócił dopiero chwilę przed godziną 13. Do tego czasu prądu nie było na ulicach: Młynarskiej, Daszyńskiego, Kościelnej, Wałowej, Cichej, Obornickiej, ks. Bochenka, Granicznej, Drzymały, Polnej, w Ryneku, św. Jadwigi, Żołnierzy Września, Żeromskiego, Lipowej, Asnyka, Piaskowskiego, Matejki, Stawowej, Przemysłowej, Krótkiej, Słonecznej, Solnej, Norwida, Obrońców Pokoju, Marcinkowskiej, Broniewskiego, Jędrzejowskiej, Piastowskiej, Bolesława Chrobrego, Słowackiego, Orzechowej, Chopina, 9 Maja, Krakowskej, Wojska Polskiego, Wiosennej, Głowackiego, Bema, Parkowej, Mickiewicza, 1 Maja, Morelowej.
Jak się okazuje, braki w dostawie elektryczności były w ostatnich dniach również między innymi w Głuchowie Górnym, w Piotrkowiczkach, Machnicach, Malinie, Strzeszowie, Pierwoszowie i Krynicznie. Bez prądu byli również dość długo mieszkańcy Strupiny i Skokowej.
Jak urząd i policja pracują bez energii
O to, jak policjanci pracowali bez prądu zapytaliśmy Iwonę Mazur z Komendy Powiatowej Policji.
- Patrole poruszają się po mieście jak zwykle, oczywiście reagujemy na wszystkie zgłoszenia i telefony. Oddzielne zasilanie ma cała dyżurka, tam musi być prąd, aby można było normalnie monitorować miasto i odbierać telefony. A reszta... jakoś sobie radzimy. Komputery nie działają, ale notatki można wykonać ręcznie. Na pewno pracę mamy utrudnioną, ale z powodu braku prądu nikt nie poszedł do domu - mówi policjantka.
W Starostwie Powiatowym zasilanie zostało przywrócone około godz. 13. Do tego czasu część pracowników starała się wykonywać swoje obowiązki, inni, jak powiedział Artur Kania, sekretarz starostwa, którzy tylko mogli pojechali do domu, żeby dokończyć pracę. - Rano ściągnęliśmy agregat od strażaków, ale pojawił się problem z podłączeniem. Okazało się, że w chwili, gdy w kablach popłynąłby prąd, mogłoby dojść do dużej awarii u nas. Praca bez prądu jest praktycznie niemożliwa - mówi Artur Kania. Pracownicy Starostwa nie dość, że siedzieli po ciemku (bo dzień był pochmurny), to jeszcze nie mogli praktycznie nic zrobić. - Działała tylko jedna linia telefoniczna analogowa. O utratę danych podczas pracy na komputerach nie obawiamy się, bo mamy podłączone ups-y, które zapewniają ciągłość pracy urządzeń i dają czas na zapisanie danych.
Artur Kania przyznaje, że tak długa przerwa w dostawie prądu zdarzyła się po raz pierwszy od 7 lat.
- Wcześniej prądu nie było u nas tylko kilka razy i to nie dłużej niż przez godzinę, dwie. Na pewno po tym wydarzeniu będziemy musieli spotkać, między innymi z naczelnikiem wydziału inwestycyjnego i zastanowić nad lepszym zabezpieczeniem przez takimi sytuacjami. Trzeba pamiętać, że nasz budynek jest dość stary i możliwości techniczne też mamy ograniczone. Na pewno jednak nie możemy dopuszczać do sytuacji, kiedy przez niemal cały dzień nie możemy pracować - podkreśla sekretarz.
Miejmy nadzieję, że to pierwsza i ostatnia tak poważna awaria na naszym terenie. Bo jak widać jesteśmy kompletnie nieprzygotowani do życia i pracy bez prądu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie