Reklama

Spór radnego z burmistrzem

26/11/2013 07:03

W czwartek Wojewódzki Sąd Administracyjny rozpatrywał skargę radnego gminnego Jana Darowskiego na burmistrza Trzebnicy Marka Długozimę, unikającego odpowiedzi na pytania dotyczące wydatków z budżetu na procesy sądowe z udziałem gminy, których w ostatnim czasie było sporo, a powodami byli głównie przedsiębiorcy, wykonawcy gminnych inwestycji  niezadowoleni z wywiązywania się przez stronę społeczną z zawartych umów. Przypomnijmy, że kilka rozpraw w związku z łamaniem przez urzędników miejskich ustawy o dostępie do informacji publicznej wygrali już dziennikarze naszej redakcji. Burmistrz został przez sądy zobowiązany do rozpatrzenia naszych wniosków i zapłacenia kosztów poniesionych przez skarżących. Wiąże się to też ze sporymi kosztami zatrudnienia prawników, którzy reprezentują burmistrza na procesach.

3 września szef klubu radnych, "Trzebnica ponad Podziałami" Jan Darowski złożył do burmistrza wniosek o udzielenie informacji publicznej. Pytał:

Ile w roku bieżącym toczy się procesów sądowych, w których gmina Trzebnica jest stroną pozwaną? Kto jest powodem w tych sprawach i jakie ma roszczenia? Ile i w jakich sprawach zostało już wydanych orzeczeń, także tych nieprawomocnych i jakie zostały zasadzone należności?

Burmistrz uznał, że odpowiedzi na te pytania są informacją publiczną przetworzoną i 18 września wezwał radnego – zgodnie z Ustawą o dostępie do informacji publicznej, która mówi, że prawo do informacji publicznej obejmuje m.in. uprawnienia do: uzyskania informacji publicznej, w tym uzyskania informacji przetworzonej w takim zakresie, w jakim jest to szczególnie istotne dla interesu  publicznego – do wykazania szczególnego interesu publicznego w celu uzyskania tej informacji. W swoim piśmie burmistrz nie napisał, dlaczego uważa, że informacja o procesach sądowych i ich kosztach jest jego zdaniem przetworzona. Burmistrz powołał się na uzasadnienie wyroku WSA we Wrocławiu z 25 kwietnia br. w którym czytamy m.in.: informacja przetworzona, to nie tylko informacja udzielona na piśmie, powstała między innymi z kompilacji wielu pism, ale również informacja prosta, którą uzyskano w wyniku poszukiwań, ustaleń według pewnego klucza, wymagająca nakładu intelektualnego i czasowego, zorganizowania środków osobowych i działań organizacyjnych

W swojej skardze radny Darowski podnosił, że burmistrz nie wskazał, dlaczego jego zdaniem jest to informacja przetworzona, a ponadto nie zakreślił terminu w jakim miałby on ten interes publiczny  wskazać.

W czwartek sędziowie WSA przychylili się do argumentów burmistrza i skargę radnego oddalili.

Jan Darowski nie zgadza się z takim rozstrzygnięciem: - Bezspornie informacje, o udzielenie których prosiłem to informacje publiczne, ponieważ dotyczą działalności gminy i jej finansów. Tego ani urząd gminy, ani sąd nie kwestionuje. Rozbieżność stanowisk polega na tym, że ja uważam, że to jest informacja nieprzetworzona, bo wynotowanie: ile jest spraw prowadzonych przeciw gminie, kto jest powodem, jakie dochodzone są roszczenia oraz w których sprawach zostały wydane orzeczenia i jakie zostały zasądzone należności, nie wymaga żadnego nakładu intelektualnego - powiedział nam radny i zapowiedział kolejne odwołania:  – Złożę wniosek o uzasadnienie wyroku i kiedy je otrzymam rozważę złożenie skargi kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Nawet jeśli wyrok będzie utrzymany, nie zrezygnuję z dążenia do uzyskania tych informacji. Wskazanie powodów, dla których uzyskanie tych informacji jest szczególnie istotne dla interesu publicznego nie jest problemem, bo dotyczy finansów gminy - powiedział nam radny.

Sprawa wniosku o ujawnienie kosztów jakie gmina ponosi w związku z pozwami ma już swój ciąg dalszy, niezależnie od tego czy radny złoży wniosek o kasację.

17 października - już po złożeniu przez radnego skargi do WSA - burmistrz decyzją administracyjną odmówił udostępnienia informacji publicznej w zakresie procesów sądowych, w których gmina jest stroną pozwaną. W uzasadnieniu odmowy, w którym burmistrz podtrzymuje, że informację tę uważa za przetworzoną, czytamy m.in.: "realizacja przedmiotowego wniosku wymagałaby zaangażowania pewnych środków osobowych oraz nakładu intelektualnego i czasowego, jak i działań organizacyjnych. Działania te polegałyby na zobowiązaniu wielu wydziałów Urzędu Miejskiego w Trzebnicy do przygotowania zestawienia prowadzonych przez nie spraw, które znalazły swój finał w sądach powszechnych. Zestawienia te zawierać musiałyby wskazanie powodów, wysokości roszczeń, wypisanie orzeczeń kończących postępowania w I i II instancji oraz wyszczególnienie zasądzonych należności głównych z odsetkami". Dodatkowo burmistrz napisał, że "aby wykazać szczególny interes publiczny należy nie tylko wykazać, że informacja jest ważna dla dużego kręgu potencjalnych odbiorców, ale również, że jej uzyskanie stwarza realną możliwość wykorzystania uzyskanych danych dla poprawy funkcjonowania organu administracji publicznej."

Jan Darowski odwołał się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do