
Na ostatniej sesji radny z Bagna Jerzy Szymków upomniał się, jak powiedział o "czwórkę dzieci z mojej parafii": troje uczniów to mieszkańcy Bagna, a jedno Osolina: – Wiadomo, że powstało gimnazjum przy liceum. Chodzi do niego, a właściwie dojeżdża ta czwórka dzieci. Pan się powinien nad nimi pochylić i pomóc im – powiedział radny i i wytłumaczył, że choć autobus jeździ niepełny, kierowca nie zabiera czwórki z Bagna- Osolina i każe im kupować bilet. – Inne dzieci nie płacą, a te mają za dojazd do szkoły wykupować bilety za 45 zł! To jest dla mnie horror. To są dzieci z ubogich rodzin. I nawet te 45 zł to są pieniądze dla nich trudne do zdobycia. Pan pewnie zaraz powie, że się kieruje prawem. Ale nie takie pieniądze wydawane przez gminę idą w błoto. Przykładem niech będzie koszenie trawy na boisku w mojej miejscowości Bagno. Za jednorazową usługę zapłacono 2 tys. zł! (Ja za tę kwotę mógłbym boisko kosić przez parę lat.). Albo świeża sprawa: pani sekretarz, która się sama zwolniła, urząd płaci odprawę. To dlaczego te dzieci nie mogłyby jeździć za darmo, skoro autobus ma podczas tego kursu wolne miejsca. Ja pana proszę, niech się pan zajmie sie tymi dziećmi – apelował radny.
– My mamy obowiązek dowożenia do szkół, które są w naszych obwodach i ten obowiązek realizujemy. Czy pan sobie wyobraża, żebyśmy jeszcze realizowali dowozy spoza obwodów. W tym momencie mogłyby wystąpić także osoby, które wybrały sobie dojazd do Wrocławia czy Trzebnicy. Taka jest interpretacja prawna, że subwencja na uczniów którzy chodzą do klasy gimnazjalnej, która została teraz utworzona, trafia do powiatu i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby powiat wykupił bilety miesięczne dla tych uczniów. Jeśli taki obowiązek prawny będzie, to my będziemy płacili – powiedział burmistrz Sławomir Błażewski.
Takie twierdzenie zanegował wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Henryk Cymerman, na co dzień nauczyciel w Powiatowym Zespole Szkół, do którego należy gimnazjum: – Obwody w prawie oświatowym są tworem sztucznym. One służą tylko do statystyki, do niczego więcej. My nie musimy się trzymać sztywno obwodów. Ja wiem, że pan ma prawo zorganizować dowóz dzieci w sposób, jaki pan powiedział. Tylko ja dodam w ten sposób: to są dzieci ludzi, którzy mieszkają w naszej gminie i płacą podatki. A z tego, co mówią ci państwo, mają również kłopot z wykupem u kierowcy biletu miesięcznego. Ja uważam, że jeżeli chcemy pomóc, to na pewno znajdziemy jakieś rozwiązanie i tym ludziom pomożemy.
Radna Rozalia Ptasińska podkreśliła, że autobus jeździ na tej trasie i nigdzie indziej się dodatkowo nie się nie zatrzymuje, a w dodatku ma wolne miejsca: – Nie ma żadnych dodatkowych kosztów, bo wszystko jest już opłacone. To zależy tylko od dobrej woli. Dodam, że wielokrotnie ściskał pan ręce tych dzieci, gratulując sukcesów w nauce i życząc kolejnych. Dlatego bardzo proszę, żeby się pan uwzględnił te racje, jeszcze raz zastanowił i nie pobierał odpłatności za te przejazdy – zaapelowała do burmistrza.
Sławomir Błażewski wyjaśnił, że linię obsługuje firma, która wygrała przetarg i utworzyła linię autobusową, na którą gmina wykupuje bilety miesięczne dla uczniów: – Jeśli rozliczalibyśmy się od stawki przewozowej, a w autobusie byłyby wolne miejsca, nie widziałbym żadnych przeszkód – powiedział burmistrz, dodając, że tymi autobusami, tak jak autobusami liniowymi, mogą, jeśli są wolne miejsca, jeździć wszyscy mieszkańcy.
Radny Maciej Tobiczyk zaproponował, żeby burmistrz wystąpił do starostwa o sfinansowanie tym uczniom dojazdów z subwencji. Odwrotny sposób załatwienia sprawy zaproponowała wiceprzewodnicząca Zakęś: – Prawdą jest, że dowożenie dzieci do szkół jest objęte również umową o dofinansowaniu dopłat do biletów ulgowych. W związku z tym gmina wykupuje imienne bilety miesięczne dla konkretnych uczniów. Mamy taką sytuację, że ci uczniowie nie uczęszczają do szkół, których organem stanowiącym jest gmina, tylko do szkoły, której organem założycielskim jest starostwo. W związku z tym, że jest to taka sytuacja, a są to nasze dzieci, Gdyby była dobra wola ze strony burmistrza przy naszej akceptacji, istnieje możliwość, zapisana w ustawach o samorządach gminnym i powiatowym, polegającej na udzieleniu pomocy finansowej przez gminę powiatowi. My możemy na żądanie powiatowe przekazać nasze pieniądze. Nie będzie uszczerbku w przepisach. Pan burmistrz nie naruszy dyscypliny finansów publicznych, poprzez niecelowe wydanie środków finansowych. Uzyska naszą akceptację i wszyscy będą zadowoleni. A dla gminy to jest żaden wydatek – stwierdziła.
To rozumowanie podważył burmistrz Błażewski: – Czym się różni uczeń szkoły średniej od gimnazjalnej jeżeli chodzi do szkoły powiatowej? Tu rodzi się pytanie: dlaczego mamy niefinansować pozostałych uczniów z gminy, którzy chodzą do szkoły średniej? Czy mamy ich też wozić, jeżeli jest wolne miejsce? Jeżeli subwencja trafia do konkretnego podmiotu, który jest organem założycielskim szkoły, to ten podmiot, według mnie, powinien dbać o interes ucznia. Chodzi o to, żebyśmy wystąpili do starosty, żeby refundował koszty biletów, które możemy zakupić – stwierdził szef samorządu.
Dlaczego samorząd powiatowy, który otrzymuje dotację nie finansuje dojazdów uczniów, spytaliśmy naczelnika wydziału oświaty starostwa Wojciecha Wróbla: – Powiat nie ma takiej możliwości, bo zgodnie z Ustawą o systemie oświaty dowóz uczniów szkół podstawowych i gimnazjów jest zadaniem własnym gminy. Problem polega na tym, że chodzi tu o szkoły, w obwodzie których uczeń mieszka. W tym tygodniu wpłynęło do nas pismo burmistrza Obornik Śląskich z prośbą o sfinansowanie dowozu piątki uczniów gimnazjum przy Powiatowym Zespole Szkół w Obornikach Śl. Poprosiłem prawnika starostwa o opinię prawną na ten temat i pismo z opinią zostanie przekazane zarządowi powiatu na najbliższe posiedzenie – powiedział nam naczelnik.
Również starosta trzebnicki uważa, że nie ma podstaw prawnych, żeby powiat finansował dojazdy uczniów do szkół. – Nie jest to temat nowy, przerabialiśmy go już w 2009 roku, gdy chodziło o dowożenie dzieci do gimnazjum powiatowego w Trzebnicy. Wtedy także prosiliśmy o sporządzenie opinii prawnej. Wynikało z niej, że dowóz dzieci jest zadaniem własnym gminy i powiat nie może na ten cel wydatkować środków. Subwencja owszem idzie za uczniem, ale nie jest związana z dowozem do szkoły. Jej wysokość nie zależy od odległości placówki oświatowej od miejsca zamieszkania ucznia. Podobnie gmina ma obowiązek finansowania dowożenia dzieci niepełnosprawnych do placówek oświatowych, niezależnie od tego kto jest organem prowadzącym – powiedział nam starosta Robert Adach. – Oczywiście jest problem, bo wybór szkoły należy do rodzica, który mógłby na przykład mieszkając w Trzebnicy zapisać dziecko do szkoły w Warszawie. Gmina musiałaby wydawać krocie na dowożenie. Stąd pewnie zapis w ustawie o obwodach szkół. Jednak w przypadku uczniów z Obornik Śl. samorząd gminy nie ponosi żadnych dodatkowych kosztów, bo gimnazjum obwodowe i gimnazjum dwujęzyczne, do którego uczęszczają znajdują się w tym samym mieście.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie