Reklama

Ludzie segregują, komunalka miesza...

04/10/2013 09:29
Prawie z dokładnością harmonogramów obioru odpadów komunalnych odbieramy telefony od mieszkańców wiosek, skarżących się, że samochody przyjeżdżające, zwłaszcza po odpady zbierane selektywnie, spóźniają się o dzień, dwa, a zdarza się, że nawet przez trzy dni worki z plastikiem, butelkami i makulaturą czekają na samochód operatora. Pół biedy, gdy leżą nie ruszane, ale zdarza się, że po kilkudziesięciu godzinach worek jest pęknięty, a jego zawartość rozdmuchuje wiatr. Pracownicy komunalni nie zawsze zbierają porozrzucane pod płotami śmieci, choć te, przecież należą do gminy.

W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy sygnały z Cerekwicy, gdzie choć odbiór powinien nastąpić w poniedziałek, jeszcze w środę rano worki stały przed posesjami oraz z Ujeźdźca. Mieszkańców najbardziej denerwowała niepewność. – Gdybym wiedziała, że przez dwa dni nie przyjadą, to trzymałabym to w domu i byłby spokój. Jeśli firmy nie nadążają, z odbiorem wystarczy zmienić harmonogram. Jak woził Wodnik, takich problemów nie było. Nawet jak nie przyjechali, wystarczyło zadzwonić i człowiek dowiadywał się, kiedy będą. Teraz jest to nie do pomyślenia. W dodatku jak się nie przypilnuje, mogę nie dostać worków na następny miesiąc – powiedziała nam jedna z Czytelniczek.

Okazuje się, że w mieście, gdzie odległości są niewielkie i nie trzeba wysiłku logistycznego, żeby zaplanować trasy pojazdów zbierający odpady, jest nie lepiej.

Zadzwoniła do nas mieszkanka miasta: – Przeprowadziłam się do Trzebnicy cztery lata temu. Bardzo mi się tu podoba, ale to, co dzieje się ostatnio ze śmieciami, to już przechodzi wszelkie pojęcie. Mieszkam w samym centrum miasta. Na parterze naszego domu jest apteka i lokal gastronomiczny. Śmietnik jest pod ziemią i... kwitnie. Niedługo pewnie rzucą się myszy, a może i szczury. Gdy interweniowałam w urzędzie miasta, pani spytała się "A kto jest waszym administratorem? Czy ja płacę administratorowi, czy gminie. A może powinnam przestać płacić i sama znaleźć sobie firmę, która będzie śmieci odbierała" - powiedziała nam i na dowód pokazała zdjęcia.

My segregujemy, a oni wszystko wrzucają na jeden wóz...


Od mieszkańców miasta dowiedzieliśmy się też o nowych praktykach stosowanych przez operatorów odbierających opady selektywnie zbierane: - Podjeżdża samochód z dźwigiem, podnoszą "dzwon" albo kosz i zawartość wysypują do jednej przyczepy. To po co ludzie segregują śmieci, zajmują niepotrzebnie miejsce w kuchni, czy na balkonie na trzy oddzielne pojemniki, jak i tak wszystko się miesza? - usłyszeliśmy.

W sierpniu wiceburmistrz Jerzy Trela mówił nam - w bezpośredniej rozmowie - że urzędnicy, którzy przygotowywali nowe zasady odbioru odpadów nie spodziewali się, że mieszkańcy okażą się aż tak świadomi i będą segregować odpady. – Szacujemy wzrost segregacji u źródła o ponad 100 procent. Zamierzamy zwiększyć częstotliwość wywożenia odpadów posegregowanych. Prawdopodobnie do dwóch razy w miesiącu z terenów o zabudowie jednorodzinnej - zapewniał.

W ubiegłą środę o gospodarce śmieciowej już nie chciał mówić. Przytaknął tylko, że ratusz wie o praktykach operatorów odbierających odpady selektywnie zbierane: - Do jednego samochodu wrzuca się tylko papier i plastik. Szkło wywożone jest oddzielnie - powiedział.Dodał, że przygotowywany jest nowy harmonogram.

Dlaczego mieszkańcom każe się segregować odpady pod groźbą podniesienia podatku, a później na ich oczach tę benedyktyńską pracę się marnuje i czy jest to zgodne z prawem oraz na czym będą polegały zmiany w harmonogramie odbioru odpadów, tego wiceburmistrz nie chciał, albo nie umiał odpowiedzieć. Obiecał, że odpisze, jeśli zapytamy na piśmie.

Jeszcze  w środę wysłaliśmy mailem następujące pytania:

1. Dlaczego jeśli firmy odbierające odpady od mieszkańców potrzebują więcej czasu nie dostosowano do tych potrzeb harmonogramu odbioru?

2. W jaki sposób mieszkańcy mają segregować odpady w kolejnym miesiącu, jeśli worki do tego przeznaczone otrzymują w chwili odbioru odpadów z poprzedniego okresu, czyli z  opóźnieniem?

3. W sierpniu br. mówił Pan o zamiarze samorządu gminnego zwiększenia częstotliwości odbierania odpadów komunalnych. Czy zamiar został zrealizowany? Jeśli tak, to kiedy i jaka jest obecnie częstotliwość odbioru? Jeśli nie, to dlaczego?

4. Gminny regulamin utrzymania porządku zobowiązuje mieszkańców, którzy się zobowiązali ( i płacą niższe stawki podatku "śmieciowego") do segregowania opadów, do czynienia tego  na cztery frakcje: makulaturę, tworzywa sztuczne,  odpady biodegradowalne oraz zmieszane. Niestosowanie tego zagrożone jest  administracyjnym podniesieniem stawki podatku. Tymczasem pracownicy odbierający odpady (zwłaszcza z nieruchomości wielorodzinnych) w samochodzie mieszają papier i plastiki. Czy nie jest to dyskryminowanie mieszkańców, a przynajmniej działanie demoralizujące i zniechęcające do segregacji? Czy umowa zawarta między gminą a firmami zbierającymi odpady nie zobowiązuje tych ostatnich do selektywnego odbioru i niemieszania odpadów?

Do wczoraj nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Z wiceburmistrzem, który był w urzędzie nie udało się nam połączyć. Naczelnik wydziału ochrony środowiska Szczepan Gurboda również nie chciał z nami rozmawiać. Powiedział tylko, że odpowiedź na nasz wniosek jest przygotowywana (czwarty dzień!). Podobnie było w Zakładzie Gospodarki Komunalnej "Ergo". Prezes Rafał Jaros był nieuchwytny, a kierownik Michał Jakubowicz nie chciał odpowiadać, twierdząc, że "nie jest upoważniony do rozmów z mediami".

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zmieszanie odpadów segregowanych to nagminna praktyka i to nie tylko w gminie Trzebnica. - Razem na jeden pace wozimy tylko plastiki i makulaturę, I tak każdy z tych materiałów musi być przesegregowany, "bo ludzie nie wiedzą co można zbierać, a co nie" - powiedział nam anonimowo jeden z pracowników Ergo. Szkło jest zbierane osobno, bo stłuczone może wyrządzić wiele szkód.

Takie wyjaśnienie, choć nieoficjalne, nie tłumaczy, dlaczego mieszkańcy muszą trzymać trzy kubełki czy worki na odpady selektywne, a pracownicy komunalki nie. Zwłaszcza, że jest to działanie niezgodne z prawem, bo w dokumentach przetargowych, a ściśle w załączniku do tzw. specyfikacji istotnych warunków zamówienia możemy przeczytać: "Odbiór segregowanych odpadów komunalnych oraz ich transport należy dokonywać w taki sposób, aby nie dopuścić do zmieszania poszczególnych frakcji odpadów zbieranych selektywnie, jak i nie doprowadzić do zmieszania odpadów zbieranych selektywnie z odpadami zmieszanymi".

Przetarg w Trzebnicy wygrała gminna spółka w konsorcjum z holenderską firmą. Czy fakt, że odbiorem zajmuje się gminna spółka powoduje, że pracownicy urzędu nie kontrolują poczynań firmy i zezwalają tym samym na łamanie warunków przetargu?

W podobnych przypadkach np. we Wrocławiu, na firmy wywożące odpady, które nie przestrzegały ustaleń przetargu były nakładane dotkliwe kary finansowe.



1 raz w tygodniu odbierane są odpady selektywne z domów jednorodzinnych na terenie gminy Trzebnica.3-4 dni stoją niejednokrotnie worki z posegregowanymi odpadami, zanim odbierze je firma komunalna.

812 tys. zł. - tyle w przybliżeniu zainkasuje konsorcjum ZGK "Ergo" i Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych van Gansewinkel Dolnyśląsk sp z o.o. za odbiór śmieci z gminy Trzebnica.

18 zł - od osoby płacą miesięcznie mieszkańcy gminy Trzebnica, którzy nie segregują odpadów.

11 zł - od osoby płacą mieszkańcy, którzy postanowili segregować śmieci.

9 zł - płacą mieszkańcy, którzy korzystają z ulgi dla np. rodzin wielodzietnych.


Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do