Przez dorzecze Baryczy przetoczyły się w okresie od lutego do czerwca tego roku cztery fale powodziowe, powodując rozmaite szkody w uprawach rolniczych, a także w dobytku rodzin zamieszkujących w pobliżu największych rzek płynących przez gminę Żmigród, czyli Baryczy, Orli i Sąsiecznicy. Jedne z największych strat powstały na terenie gminy Żmigród.
Wbrew oczekiwaniom, wiosną tego roku nie było kłopotów ze zwykle niespokojną Orlą, która na dużych wielkopolskich odcinkach jest uregulowana, co powoduje, że nadmiar wody ma zwykle ogromny impet i prowadzi do rozległych podtopień na terenie gminy Żmigród, gdzie rzeka ta uchodzi do Baryczy. Tym razem największe spustoszenie spowodowała niewielka Sąsiecznica, która zagrażała tak miastu Żmigród, jak i okolicznym polom.
Już 21 sierpnia gminna komisja ds. szacowania strat popowodziowych w gminie Żmigród podpisała protokoły szkód przeznaczone dla wojewody dolnośląskiego, który władny jest wydać decyzję o udzieleniu pomocy poszkodowanym rolnikom. Po wiosennych powodziach straty odnotowano w 166 żmigrodzkich gospodarstwach rolnych (12 proc. ogółu), przy czym wszystkie kryteria udzielenia pomocy spełniły "zaledwie" 63 gospodarstwa, w których straty sięgnęły powyżej 30 proc. majątku trwałego. Rolnikom z tych gospodarstw przysługiwać będzie kredyt preferencyjny oprocentowany na 1,5 proc. (jeżeli gospodarstwa ubezpieczono w co najmniej 50 proc.) lub 3,04 proc. (gospodarstwa nieubezpieczone). Możliwe jest również ubieganie się w KRUS o ulgę lub umorzenie składki emerytalnej. W przypadku dzierżawców protokół szkód może być podstawą do wystąpienia do Agencji Nieruchomości Rolnych o umorzenie raty dzierżawy.
Jak poinformował nas Wiesław Kras, kierownik referatu ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim w Żmigrodzie komisja szacująca szkody podchodziła przychylnie do problemu strat powstałych w wyniku tegorocznych podtopień. Nie oznacza to jednak, że wszyscy gospodarze są zadowoleni ze sposobu rozwiązywania tego problemu. Okazało się bowiem, że np. sołtys Kanclerzowic Andrzej Kubik zapowiedział wniesienie do sądu w Trzebnicy pozwu zbiorowego przeciwko Joannie Gustowskiej, dyrektorce Dolnośląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych we Wrocławiu, która odpowiadać ma za skandaliczną zdaniem sołtysa politykę ochrony rzeki Sąsiecznica. Burmistrz Lewandowski zapowiedział podczas spotkania z sołtysami 21 sierpnia, że udzieli wsparcie dla tej inicjatywy i doprowadzi w krótkim czasie do spotkania mieszkańców gminy z dyrektorką Gustowską i Zbigniewem Michalakiem z Rejonowego Związku Spółek Wodnych.
Wyjście z obecnej sytuacji burmistrz upatruje w programie udrożnienia Sąsiecznicy, Orli i Baryczy, który ruszył na początku września (pogłębiana jest już Barycz w górnym swoim biegu). – Naszym priorytetem jest nadal budowa zbiornika Jamnik oraz udrożnienie Sąsiecznicy w mieście i przed nim. Należy też zbadać, czy możliwa byłaby budowa małego zbiornika retencyjnego na terenach ARiMR między OSiR-em a korytem rzeki. Przypominam też, że w ramach modernizacji magistrali kolejowej E59 Wrocław–Poznań zostaną udrożnione wszystkie cieki mające styczność z tą inwestycją. To oznacza polepszenie sytuacji hydrologicznej w takich miejscowościach, jak: Garbce, Korzeńsko, Borek i Żmigródek. Całość prac będzie ukończona za kilka miesięcy – zapewnił sołtysów burmistrz Robert Lewandowski, który w ubiegłym tygodniu spotkał się z wicedyrektorem Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Trzebnicy w sprawie inwestycji bieżących i planów na najbliższą przyszłość. O ustaleniach wynikających z tej rozmowy poinformujemy naszych Czytelników w najbliższym numerze NOWej.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie