Reklama

Półtoraroczna dziewczynka i nastolatek zmarli na sepsę

06/09/2013 09:48
O zachorowaniach na sepsę, bardzo ciężką i śmiertelną chorobę, media informują co jakiś czas. Mówiąc w wielkim skrócie, jest ona wywoływana przez różne bakterie. Atakuje, kiedy organizm jest osłabiony i postępuje bardzo szybko. W mediach, w ostatnim czasie pojawiały się doniesienia o zachorowaniach na sepsę i o tym, że przez to, iż lekarze nie zdiagnozowali jej na czas, chorzy, w większości przypadków umierali. Dlatego też, sepsa wywołuje w ludziach przerażenie. Kiedy do wiadomości publicznej dotarła informacja, że w krótkim czasie, niespełna miesiąca, zmarły na nią dwie osoby z terenu naszego powiatu, ludzie zaczęli panikować. O bliższe informacje dotyczące tych dwóch zachorowań poprosiliśmy Renatę Widłak - Stępień, powiatowego inspektora sanitarnego w Trzebnicy.

To była sepsa


Renata Widłak- Stępień potwierdza, że w ostatnim czasie doszło do śmierci dwóch osób, z terenu naszego powiatu. - Pierwszy zachorował 18-letni chłopak. Z dolegliwościami i dużą gorączką zgłosił się do lekarza 9 lipca. Od razu rozpoznano u niego sepsę i został skierowany do szpitala w Lesznie, gdzie po 2-3 dniach od zachorowania zmarł. Tuż przed zachorowaniem chłopak uczestniczył w imprezie osiemnastkowej, na której bawiło się sporo osób. Po śmierci chłopca, wśród osób uczestniczących w zabawie pojawiła się panika. Kilka z nich zgłosiło się do lekarza z różnymi dolegliwościami, dwie lub trzy osoby zostały profilaktycznie hospitalizowane, ale na szczęście okazało się, że nie są chore. Ze względów bezpieczeństwa, nie lekceważony był żaden sygnał, od osoby, która miała kontakt ze zmarłym - mówi inspektor i dodaje, że obawiano się, że zarażonych może być więcej osób - Wiadomo jak młodzież zachowuje się we własnym gronie; często jedzą i piją z tych samych naczyń, całują się na powitanie i pożegnanie.

Drugą śmiertelną ofiarą tej choroby była 18-miesięczna dziewczynka. - Dokładnie 14 sierpnia do lekarza zgłosili się rodzice z małym dzieckiem. Od razu rozpoznano u niej sepsę. Ze szpitala powiatowego w Trzebnicy została skierowania do szpitala we Wrocławiu, gdzie znajduje się specjalny oddział. W drugiej dobie choroby, dziecko zmarło. W obu przypadkach choroba przebiegała błyskawicznie, tak że mimo szybkiej i trafnej diagnozy nie udało się uratować obu osób - zaznacza Renata Widłak Stępień.

Edward Puchała, dyrektor Szpitala Powiatowego w Trzebnicy poinformował nas, że osiemnastomiesięczna dziewczynka trafiła na izbę przyjęć do szpitala, a po rozpoznaniu przez lekarza dyżurnego, od razu została skierowana do właściwego szpitala we Wrocławiu. - Czasem zdarza się tak, że do naszego szpitala trafia pacjent z jakąś jednostką chorobową, w czasie której rozwija się sepsa i w takich przypadkach leczymy pacjentów na miejscu. Tym razem jednak, na podstawie objawów klinicznych od razu zadecydowano o przewiezieniu dziecka karetką do Wrocławia. Jeśli natomiast chodzi o osiemnastoletniego pacjenta, to został on od razu przewieziony do szpitala w Lesznie i nie był nawet przyjmowany do trzebnickiego szpitala - poinformował nas Edward Puchała. Spytaliśmy dyrektora, dlaczego małej pacjentki nie leczono na miejscu. - Lekarz dyżurny, na podstawie objawów klinicznych, od razu zadecydował o przewiezieniu dziecka do wrocławskiego szpitala.

W obu przypadkach meningokoki


Jak zaznacza powiatowa inspektor sanitarna, zarówno malutka dziewczynka, jak i 18-letni chłopak byli zameldowani w jednej gminie, w Prusicach, nie wiąże jednak tych obu przypadków, choć jak zaznacza, testy wykazały, że obie sepsy wywołał ten sam drobnoustrój - meningokoki. - Z wywiadu jaki przeprowadziliśmy z rodziną zmarłego chłopaka wynika, że mieszkał w innym miejscu niż był zameldowany i nie miał żadnego kontaktu z dziewczynką. Jak doszło do zakażenia, co było jego źródłem i dlaczego akurat te dwie osoby zachorowały? Nie wiemy tego. Przeprowadziliśmy już dokładny wywiad z rodziną chłopca, natomiast z rodziną zmarłej dziewczynki będziemy rozmawiać za jakiś czas. Można sobie tylko wyobrażać, jak czują się rodzice, którzy stracili dziecko - mówi Renata Widłak-Stępień. Inspektor zapewnia jednak, że będzie szukać źródła zakażenia, tym bardziej, że meningokoki, to nie są drobnoustroje występujące powszechnie, które mamy na rękach czy na klawiaturze komputera.

Dlaczego zachorowali?


Inspektor mówi, że w przypadku wykrycia sepsy, uruchamiana jest specjalna procedura bezpieczeństwa. - Po zdiagnozowaniu tej choroby, profilaktycznie otrzymują antybiotyki wszystkie osoby, które miały kontakt z chorym. Leki otrzymali nawet ratownicy medyczni, którzy przewozili chorych do specjalistycznych szpitali - wyjaśnia inspektor i dodaje, że na sepsę chorują zwykle osoby, które mają obniżoną odporność. Niektórzy mogą mieć w sobie ten drobnoustrój, a nie zachorować. - Meningokoki mogą wywołać zapalenie opon mózgowo - rdzeniowych, a pneumokoki między innymi ostre zakażenie płuc. Dlaczego zachorowały akurat te dwie osoby? Mam nadzieję, że uda się nam ustalić.

Czuwać, nie popadać w panikę


 Renata Widłak-Stępień radzi przede wszystkim się szczepić. - W przypadku wysokiej gorączki nie należy panikować, ale trzeba koniecznie udać się do lekarza. Objawami sepsy są: wysoka gorączka, a także wykwity skórne. Trzeba pamiętać, że im szybciej chory otrzyma właściwe leki, tym ma większą szansę na wyleczenie. Matki najlepiej potrafią zaobserwować, kiedy dziecko oddycha inaczej niż zwykle, kiedy ma błędne spojrzenie i mimo leków na obniżenie gorączki zachowuje się nieswojo. Starsze dzieci, które potrafią się już komunikować, powiedzą co je boli, a młodsze trzeba bardzo uważnie obserwować. Z naszych obserwacji wynika, że śmiertelność tej choroby, najwyższa jest latem - mówi inspektor i dodaje, że gdyby istniało realne zagrożenie dla mieszkańców, Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna przeprowadziłaby szybką akcję informacyjną, tak aby o zagrożeniu dowiedzieli się wszyscy.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do