- Zauważyłem, że zwierzę przez kilka dni leżało w krzakach, dookoła unosił się odór. To chyba była jakaś młodziutka sarenka. Zdziwiło mnie tylko to, że przez kilka kolejnych dni leżała w miejscu, koło którego przechodzi sporo spacerowiczów. Zwierzę padło tuż przy tablicy informacyjnej o historii cmentarza poniemieckiego - mówił nasz Czytelnik.
Kiedy zadzwoniliśmy w miniony piątek do wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Obornikach Śląskich, okazało się, że mimo iż zwierzę leżało już kilka dni, nikt tego faktu do urzędu nie zgłosił. W poniedziałek we wskazane miejsce udał się przedstawiciel firmy, z którą miasto podpisało umowę na zabieranie padłych zwierząt. Jej pracownik nie mógł jednak znaleźć zwierzęcia. Skontaktowaliśmy go z Czytelnikiem. Jak się jednak okazało, pracownik firmy nie mógł odnaleźć padłej sarny. - Firma, której zlecamy odbieranie padłych dzikich zwierząt lub tych potrąconych przez samochody, zgodnie z umową ma 48 godzin na podjęcie interwencji. Pracownik dotrzymał terminu. Być może padłą sarnę przeciągnęły gdzie indziej jakieś inne zwierzęta - mówi pracownica wydziału ochrony środowiska.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie