13 maja, ale nie w piątek, tylko w poniedziałek (uff, a mogło być gorzej) otrzymałem kolejne pismo z kancelarii, którą za publiczne pieniądze wynajął burmistrz Marek Długozima, a która to, co jakiś czas, przysyła do nas wnioski o sprostowania. Na marginesie dodam, że niektóre z nich dotyczą słów, które nie wypowiedział burmistrz, tylko zupełnie inna osoba.
Ile pieniędzy z gminnej kasy wpada na konto owej kancelarii? Udało nam się ustalić, że tylko za okres od 20 listopada, do 31 grudnia ubiegłego roku, a więc za miesiąc i 10 dni, kancelarii zgodnie z umową gmina zapłaciła... 7 tys. 195 zł i 50 groszy!
Gdy próbowaliśmy się dowiedzieć, za jakie dokładnie czynności prawne zapłacono, cóż takiego wykonała owa kancelaria, że z publicznych pieniędzy wydano taką sumę dostaliśmy odpowiedź, że kancelaria "...świadczyła usługi bieżącego doradztwa prawnego w zakresie wszelkich kwestii dotyczących ustawy Prawo Prasowe oraz ustawy o dostępie do informacji publicznej (...)".
Jakie to były usługi i jakich podmiotów dotyczyły oraz ile ich było? Tego już nam nie chciano ujawnić, a gdy ponownie wysłaliśmy zapytanie otrzymaliśmy odpowiedź, że według burmistrza, informacja o którą występujemy, to informacja przetworzona i aby ją uzyskać musimy wykazać szczególnie istotny interes publiczny. Przyznam, że taka odpowiedź mnie bardzo zaskoczyła, bo przecież każdy podatnik ma prawo wiedzieć, jak burmistrz rozporządza majątkiem gminnym, a w szczególności, na co wydawane są publiczne pieniądze. Nie rozumiem zatem, dlaczego burmistrz nie chce po prostu ujawnić tych informacji. Pytam zatem, czy burmistrz ma coś do ukrycia?
Ale to wszystko to jeszcze nic, w porównaniu z pismem, o którym pisaliśmy na wstępie. Otóż wspomniana, a wynajęta za publiczne pieniądze kancelaria, domaga się od redaktora naczelnego zaniechania naruszeń dóbr osobistych burmistrza Marka Długozimy. O co chodzi?
Tym razem burmistrza poruszył felieton pt. "Obiektywni inaczej", w którym opisywałem trwonienie publicznych pieniędzy na wydawanie gminnej gazetki, która potem za darmo rozdawana jest mieszkańcom. Pisałem też o propagandzie, która uprawiana jest na łamach tego pisma i o tym, że do głosu dopuszczana jest tylko ekipa rządząca z burmistrzem na czele, a już radni opozycyjni nie. Taką propagandę, porównaliśmy do propagandy, która stosowana była w czasach PRL-u, kiedy ówczesne ekipy rządzące również za publiczne pieniądze prowadziły media, które oczywiście wychwalały władzę.
I to chyba bardzo uraziło naszego włodarza, bo w przysłanym piśmie wzywa redaktora naczelnego do publicznych przeprosin i... do wpłacenia 1000 zł na cel charytatywny. A jak tego nie zrobi w ciągu 7 dni, to grozi nam, że podjęte zostaną inne kroki przewidziane prawem. Jakie? Tego już nie napisano. Ale chyba w tym momencie powinienem się bać, bo pewnie burmistrz, niechybnie skieruje sprawę do sądu. Ciekawe tylko, czy opłaci ją z publicznych pieniędzy? Na marginesie warto dodać, że burmistrz w sądzie administracyjnym przegrał już z redaktorem naczelnym 4 sprawy, w tym jedna jest jeszcze nieprawomocna.
Mogę jedynie oświadczyć, że oczywiście nie mam zamiaru burmistrza przepraszać, bo ani odrobinę nie zmieniłem zdania na temat gminnej gazetki i propagandy tam uprawianej. Tak więc burmistrzu proszę nawet nie czekać tych 7 dni, tylko od razu złożyć pozew. Chętnie spotkam się z burmistrzem Markiem Długozimą w sądzie. Chętnie przedstawię sądowi artykuły z gminnej gazetki i pokażę na czym, moim zdaniem, owa propaganda polega.
Tak więc burmistrzu, do dzieła, proszę wnosić pozew... Dodam, że kilka tygodni temu podobne wezwanie przysłał do redaktora naczelnego prezes basenu, a procesem odgrażał się również dyrektor TCKiS. Z niecierpliwością czekamy na pozwy i zapewniam, że chętnie opiszemy relacje z procesów.
Naszym Czytelnikom mogę tylko obiecać, że takie wezwania i takie próby zamknięcia moich ust, na pewno mnie nie złamią i dalej będę patrzył władzy na ręce. Oczywiście, zarówno ja, ale i pozostali dziennikarze dalej będą opisywali różne sprawy związane z działalnością samorządów, jak chociażby to, jak burmistrz nie chciał wpuścić kontrolerów wojewody czy to, ile pieniędzy wydała gmina na obsługę prawną. I nie ważne czy to się włodarzom podoba czy nie. Prawda jest taka, że to oni są osobami publicznymi i w imieniu mieszkańców zarządzają majątkiem gminy czy powiatu, a my mieszkańcy, mamy prawo wiedzieć, na co wydawana jest kasa z naszych podatków.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Panie Danielu, toż to na sztandary się nadaje - pierwszy prześladowany RP, proponuję publiczną zbiórkę "W Obronie Wolnego Słowa", ps. w razie czego trzeba będzie "motór" sprzedać ...
odpowiedz
Zgłoś wpis
mieszkaniec - niezalogowany
2013-05-23 08:39:45
PasjOnujacy ten POjedynek mistrza inzynierii finansowej i gospodarnosci z czempionem wolnego slowa i dziennikarskiej rzetelnosci!
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Panie Danielu, toż to na sztandary się nadaje - pierwszy prześladowany RP, proponuję publiczną zbiórkę "W Obronie Wolnego Słowa", ps. w razie czego trzeba będzie "motór" sprzedać ...
PasjOnujacy ten POjedynek mistrza inzynierii finansowej i gospodarnosci z czempionem wolnego slowa i dziennikarskiej rzetelnosci!