
73-letnia mieszkanka naszego powiatu poznała przez Internet amerykańskiego żołnierza przebywającego w Syrii. Za takiego podawał się ten mężczyzna. Internetowa znajomość nie skończyła się dobrze.
Wszystko zaczęło się na początku listopada. Osoba podająca się za majora amerykańskiej armii wysłała kobiecie zaproszenie do grona znajomych. Kobieta zaproszenie przyjęła i korespondowała z rzekomym żołnierzem. Mężczyzna przedstawił się jako Mark Hary, twierdził, że służy w amerykańskiej armii i przebywa na misji w Syrii. Napisał jej m.in., że jest tam od 13 lat. Przez ponad miesiąc regularnie korespondował z niczego nieświadomą kobietą, zdobywając jej zaufanie, opowiadając o swojej trudnej sytuacji i tęsknocie. Trwało to do momentu, gdy na początku grudnia poprosił ją o pomoc. Chciał na jej adres przesłać zakodowaną paczkę z dokumentami oraz pieniędzmi. Jak twierdził, nie miał innej możliwości na wywiezieni ich z kraju, w którym cały czas panuje wojna. 73-latka zgodziła się, aby została ona przesłana na jej adres. Jednak już następnego dnia pojawiły się problemy z przesyłką. Niezwłocznie z kobietą skontaktowała się firma kurierska z informacją, że paczka została zablokowana, gdyż nie została opłacona. Kobieta przesłała tę informację znajomemu, a ten wykorzystując dobre serce seniorki poprosił ją o jej opłacenie. Zapewniał ją, że są w niej pieniądze i oczywiście wszystko zostanie jej zwrócone. Chcąc pomóc, przelała na wskazane przez firmę kurierską konto 33 tysiące złotych. Gdy zorientował się, że padła ofiarą oszustwa było, już za późno.
Jak mówi st. asp. Daria Szydłowska z Komendy Powiatowej Policji w Trzebnicy, nie ufajmy osobom poznanym przez Internet. Zawsze bądźmy ostrożni, a kiedy osoba, której tożsamości nie jesteśmy w stanie potwierdzić prosi nas o pieniądze, możemy być pewni, że to oszustwo. Przestępcy działają według pewnych schematów. Czasami podają się za amerykańskich żołnierzy, pracowników platformy wiertniczej. Zazwyczaj unikają rozmów telefonicznych, a przez regularny kontakt i przedstawianie fałszywych historii z życia, zdobywają nasze zaufanie. Wzbudzają litość zwłaszcza u osób samotnych. Następnie proszą o pomoc finansową, uregulowanie zaległości, opłacenie paczki czy zakup biletu lotniczego. To kilka z motywów, które przedstawiają, lecz cały czas modyfikują swój sposób działania.
- Pamiętajmy, aby podczas korzystania z portali społecznościowych zawsze stosować zasadę ograniczonego zaufania. Jeśli osobę poznaliśmy przez Internet, nigdy nie możemy być pewni, z kim tak na prawdę korespondujemy - przestrzega policjantka. Fot.: freepik.com.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Demencja, bo jak to inaczej tłumaczyć
Za mundurem panny sznurem...
Jej pieniądze, może dawać komu chce. To nie była jednak miłość, żeby zgłaszać od razu na policję. Takie rzeczy powinno się załatwiać we własnym gronie. No i weź wyślij teraz naszych policjantów za granicę, żeby odzyskali kasę...
Wincent , no rację masz jak nic.
a mogła spokojnie oddać rydzykowi, to jej się lovestory zachciało...