
W rzeczywistości sąd w ogóle nie rozpatrywał sprawy publikacji. Nie interesował się też wyjaśnieniami obwinionego i świadka, jakoby obecność dziennikarki NOWej w holu urzędu w czasie, gdy była tam kolportowana PT spowodowała zamieszanie i konieczność usunięcia pisma. Jak można było usłyszeć w sentencji wyroku red. Roman Skiba został uniewinniony, ponieważ nie było dowodów, że to on osobiście prowadził agitację wyborczą, namawiał kogoś do głosowania na konkretną osobę.
Pan Skiba mija się z prawdą sugerując, że wniosek policji o ukaranie był wynikiem notki w NOWej gazecie, cytującej komisarza wyborczego, który uznał, że kolportowanie w urzędzie gminy bezpłatnego pisma z reklamami wyborczymi jest agitacją wyborczą. Policjanci, którzy skierowali wniosek o ukaranie nie powoływali się na "wyroki bez pokrycia" NOWej.
Zdaniem sądu zebrane materiały dowodowe nie dały podstaw, żeby uznać, że Roman S. prowadził w urzędzie agitację wyborczą. Przewodnicząca rozprawie sędzia stwierdziła, że aby uznać redaktora PT za winnego, należało wykazać, że jego działanie miało na celu nakłanianie lub zachęcanie do głosowania na konkretnego kandydata, ponieważ wykroczenia agitacji można dokonać tylko w sposób umyślny.
Reasumując, to policjanci prowadzący w tej sprawie postępowanie - których zresztą na procesie nie było - doszli do wniosku, że agitację prowadził redaktor naczelny i to oni powinni swój wniosek o ukaranie poprzeć dowodami.
Ale skoro redaktor Skiba wykonywał jedynie swoje służbowe obowiązki, to dlaczego uważa za konieczne się jeszcze tłumaczyć?
Jedno jest pewne kolportowanie podczas wyborów bezpłatnej gazetki z reklamami wyborczymi na terenie urzędu jest zabronione. I mamy nadzieję, że Pan Skiba tą lekcję zapamięta.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie