Reklama

Las jest magicznym miejscem, w którym każdy chciałby zobaczyć św. Mikołaja - rozmowa z nadleśniczym Zbigniewem Nahajowskim

Zbigniew Nahajowski, Nadleśniczy Nadleśnictwa Żmigród mówi o lasach, pracy leśników i obowiązkach człowieka wobec przyrody. Przypomina, że dla katolika meritum świąt to przyjście Stwórcy na Ziemię. Dodaje również, że las jest ważnym elementem celebracji świąt Bożego Narodzenia, a w tym magicznym przedświątecznym czasie leśnicy nie zapominają o ludziach, również tych, którym trzeba pomóc.

W Nadleśnictwie Żmigród pracuje Pan od niedawna. Jaka była Pana droga zawodowa?

- Na stanowisko pełniącego obowiązki Nadleśniczego Nadleśnictwa Żmigród zostałem powołany 29 lipca, a 29 października zostałem powołany już jako Nadleśniczy Nadleśnictwa Żmigród i takie stanowisko w tej chwili piastuję. Czyli tak naprawdę jest to piąty miesiąc pracy w Nadleśnictwie Żmigród. Wcześniej przez prawie 38 lat, od 1 sierpnia 1983 r., byłem związany z  Nadleśnictwem Milicz. Pracowałem tam na różnych stanowiskach, zaczynając jako podleśniczy, później podleśniczy technolog. W międzyczasie skończyłem studia w Akademii Rolniczej w Poznaniu i objąłem stanowisko inżyniera nadzoru. W 1999 r. objąłem stanowisko leśniczego w Leśnictwie Świętoszyn i pracowałem tam do dnia powołania na stanowisko Nadleśniczego Nadleśnictwa Żmigród. 

Przeczytajcie dalej, co Zbigniew Nahajowski mówi o pracy leśników, miejscu człowieka w przyrodzie i magii lasów, szczególnie dającej o sobie znać w przedświątecznym czasie.

Las jest moim miejscem pracy oraz zawodowego spełnienia i satysfakcji, bo obserwując przez blisko 40 lat dokonania moje i moich kolegów, widzę jak las się zmienia. Z wielką satysfakcją mogę powiedzieć, że leśnicy z naszego regionu wykonali w tym okresie olbrzymią pracę. Lasy są coraz piękniejsze i coraz bardziej zasobne. Pozwalają zaspokajać potrzeby człowieka, również te dotyczące drewna, jako surowca bardzo przyjaznego środowisku i ludziom.

Przez wiele lat pracował Pan w lasach milickich. Jest Pan również mieszkańcem Milicza?

- Mieszkam w Miliczu od 1978 roku, miliczanką jest też moja żona Wiesława, chociaż urodziła się w Żmigrodzie. Ja pochodzę z Piławy Górnej, W 1978 roku rozpocząłem naukę w Technikum Leśnym w Miliczu, tu poznałem moją żonę i zostałem. Zbudowaliśmy tutaj dom i przez wszystkie lata pracowaliśmy razem, żona w biurze, ja w terenie. To bardzo związało mnie emocjonalnie z miejscem, w którym żyję i pracuję. Jestem szczęśliwym ojcem dwójki dzieci, obydwoje są już "na swoim". Syn Dawid wraz z żoną mieszkają w Brukseli, pracują jako asystenci w Parlamencie Europejskim. Córka Maria, też mężatka, pracuje w szkole podstawowej w Miliczu jako nauczycielka języka niemieckiego, a ostatnio także geografii, od wielu lat jest organistką w kościele św. Andrzeja Boboli w Miliczu. Cieszę się, że każde z moich dzieci znalazło swoje miejsce do spełniania zawodowych pasji. Jestem szczęśliwym dziadkiem trojga wnucząt.

Każdy wie, kim jest leśnik, ale tak naprawdę ludzie nie wiedzą, czym zajmują się nadleśnictwa i co oznacza pojęcie "zrównoważona gospodarka leśna"?

- Zachęcam wszystkich, aby przyjechać do nas, zobaczyć, na czym polega nasza praca i w jaki sposób ją wykonujemy. Nie można polegać na bardzo często mylnej opinii o naszej pracy przedstawianej chociażby w mediach społecznościowych. Stan rzeczywisty jest inny. Krótko tylko powiem, że kiedy zaczynałem pracę w 83 r. Lasy Państwowe dostarczały około 20 mln metrów sześciennych drewna dla gospodarki, do wykorzystania przez człowieka. W tej chwili jest to około 40 mln metrów sześciennych, ale należy dodać, że tylko w okresie trwania mojej pracy zawodowej, czyli w ciągu niecałych 40 lat- a to dla lasu okres krótki - obszarów leśnych przybyło, zarówno w aspekcie powierzchniowym jak i zasobności ilości drewna na hektar. Wzrósł też średni wiek drzewostanów. Drewno jest produktem bardzo potrzebnym. Nie uda się przestać korzystać z darów, które daje nam przyroda. To źródło zasobów odnawialnych, las chce się dzielić z nami. Prowadzona w lasach trwale zrównoważona gospodarka leśna nie polega na ich eksploatacji. W lasach prowadzone są różnego rodzaju zabiegi (także cięcia i zręby) wynikające z potrzeb hodowlanych czy też ochrony lasu. Określenia „wycinka” należałoby używać w sytuacji, gdy po usunięciu drzew las już w to miejsce nie wróci, bo chcemy, np. zbudować autostradę. Wtedy też prowadzone są działania kompensacyjne, w innym miejscu pojawia się zalesienie kompensacyjne, które zwraca ten utracony obszar. Polski model gospodarki leśnej jest, w moim przekonaniu, najlepszym modelem w Europie, bo jeżeli wczytać się w zapisy samej ustawy o lasach, to aspekt ekonomiczny oczywiście jest, ale szczególny nacisk położony jest na zachowanie lasów i ich korzystny wpływ na klimat, warunki życia człowieka, równowagę przyrodniczą, ochronę ekosystemów leśnych, zachowanie różnorodności przyrodniczej, ochronę gleby i wód. Do właściwej realizacji tych celów przygotowywane są plany urządzania lasu. Taki dokument przygotowuje do realizacji niezależny podmiot, Biuro Urządzania Lasu. Leśnicy pracują w oparciu o zawarte w nim plany, zatwierdzone przez Ministra Środowiska. Wszystkie zabiegi związane z, jak to się potocznie mówi "wycinką", mają na celu działania hodowlane. Jeżeli gdzieś wycina się drzewo, to znajduje ono swoje zastosowanie w potrzebach człowieka. Ja też zapraszam w to miejsce za 10 - 15 lat, żeby zobaczyć jak rozrosły się tam inne drzewa, którym dano miejsce do życia. 

Przyroda sama podpowiada, co należy zrobić?

- Oczywiście. Jeżeli drzewostan robi się zbyt gęsty, to robi się w nim ciasno. Niektóre drzewa będą słabsze. Naturalny proces eliminacyjny byłby długi, my wyprzedzamy ten proces i dzięki temu mamy dar w postaci drewna, które służy człowiekowi przez całe życie. Każdy kawałek drewna, który przyniesiemy do domu, zawiązuje dwutlenek węgla. Drzewo, kiedy żyło, dokonywało pewnych procesów pobierając wodę oraz sole mineralne z gleby i wiązało dwutlenek węgla z atmosfery. Dwutlenek węgla, który w atmosferze był, znajduje się w tym kawałku drewna w postaci związanego organicznego węgla. Ma to duże znaczenie w obliczu współczesnych koncepcji "zielonego ładu", ograniczania i bilansowania emisji dwutlenku węgla. Ten problem dotyczy całego świata. Świadomość społeczna tego, co robią leśnicy, jest różna. Przeciętny Polak nie ma na to czasu, a w ramach edukacji szkolnej nie było okazji, by się dowiedzieć. Polska powojenna była odbudowywana gospodarczo, odbudowywano również polskie lasy. Lata 60 i 70-te to czas wielkich akcji zalesiania gruntów. Leśnicy starają się też dostosowywać skład gatunkowy lasu do tego, co to miejsce w lesie może drzewom zaoferować. Czasem jest to tylko sosnowy bór i od czasu do czasu brzoza i tylko trochę chrobotków, albo jagód. Taki stan nie wynika z błędu leśników, tylko z rodzaju gleby. Środowisko pozwala na zasiedlenie się tam takich gatunków roślin. Puszczańskie dęby nie wyrosną na pewnych glebach, ale dobrze czują się tam inne rośliny.

Las to nie tylko rośliny, żyją w nim również zwierzęta. Jakie gatunki można spotkać w okolicach Żmigrodu?

- Na obszarze Nadleśnictwa Żmigród można spotkać bardzo wiele gatunków chronionych. Leśnicy współuczestniczą w realizacji wielu programów, choćby w introdukcji sokoła wędrownego. Te sokoły niechętnie się pokazują, ale są tutaj, można je zobaczyć w kamerach. Na naszych stronach zamieszczane są informacje, co w nadleśnictwie się dzieje. Stawy są dobrym środowiskiem dla ptaków, żyje tu bardzo dużo ich gatunków. Są tutaj siedliska ptaków chronionych, tworzymy dla nich specjalne strefy. Dbamy, aby pisklęta miały komfortowe warunki  do rozwoju. Mamy również leśniczego ornitologa, który uczestniczy w programie obrączkowania. Wiemy gdzie migrują nasze ptaki, są systemy monitorowania ich wędrówek za pomocą loggerów, dających sygnał o miejscu pobytu ptaka. W naszych lasach również jest wiele gatunków innej zwierzyny. Mamy fotografów, malarzy, którzy piękno żmigrodzkich lasów pokazują światu.  Jest wiele filmów robiących furorę w internecie, np. przedstawiających białego i unikatowego czarnego daniela Jakuba Wencka. Żyje tu również ogromna ilość bardzo rzadkich w Europie owadów, np. kozioróg dębosz, pachnica dębowa. Są programy monitorujące pozwalające im tu żyć. W "Polskiej czerwonej księdze zwierząt" kozioróg dębosz jest określany jako gatunek zagrożony, a w lasach Dolnego Śląska znalazł dobre miejsce do życia. Ten gatunek potwierdza też, że nasza gospodarka leśna jest prawidłowa. To samo można stwierdzić na podstawie występowania u nas bociana czarnego. W Polsce, również na terenie Nadleśnictwa Żmigród,  są gatunki o jakich inne kraje mogą tylko pomarzyć. Nadleśnictwo Żmigród jest bardzo pięknym obiektem przyrodniczo-leśnym ze stawami hodowlanymi, rezerwatem. Na tym obszarze łączy się gospodarkę leśną z rybacką. Również z gospodarką łowiecką. Łowiectwo ma głębokie tradycje sięgające początków człowieka, musimy również pamiętać o łowieckich tradycjach przedświątecznych, takich jak spotkanie myśliwych w ramach polowania wigilijnego, meritum tego spotkania są życzenia świąteczne. Z upolowaną zwierzyną również związane są tradycyjne ceremonie. Wszystko to jest obecne na terenie naszego nadleśnictwa.

Czy uważa Pan, że my, ludzie, mamy wobec przyrody konkretne obowiązki? 

- Dobrem, którym tak hojnie obdarza nas przyroda, człowiek zobowiązany jest mądrze gospodarować, niezależnie od światopoglądu. Ja akurat jestem chrześcijaninem, katolikiem i dla mnie słowa "czyńcie sobie Ziemię poddaną" znaczą nie to, żebyśmy robili sobie z tej Ziemi niewolnika, ale żebyśmy mądrze jej doglądali i abyśmy dobra, które może nam dostarczać, mądrze zagospodarowali. Gospodarka leśna u nas, w Polsce, tak właśnie wygląda. Dar, który przyroda nam ofiaruje, choćby w postaci tego drewna, o którym tak wiele się mówi, trzeba mądrze zagospodarować. Bo to są miejsca pracy dla ludzi, to jest przyjazny środowisku produkt, który po zużyciu nie zaszkodzi środowisku, tylko się w sposób naturalny rozłoży. To samo dotyczy choinek. Jest wielu plantatorów, którzy hodują choinki, ale są także ludzie pragnący celebrować święta. Dla nich tradycją jest zabranie dzieci i pójście do lasu, aby własnoręcznie wyciąć choinkę na Boże Narodzenie. I ja nie zamykam też takiej ścieżki. Można umówić się z leśniczym i taką choinkę zdobyć. Nadleśnictwo Żmigród dostarcza też choinki do wszystkich ośrodków, urzędów, szkół, szpitali, tych wszystkich, którzy zwrócą się do nas z prośbą o drzewko. Nigdy nie odmawiamy. Jest to dodatkowe obciążenie leśników, ale zrealizowanie takich potrzeb, to nie przykry obowiązek, to czynienie radości na twarzach ludzi. Chciałbym również dodać, że nadleśnictwo w dzisiejszych czasach nie jest już placówką zamkniętą, skupiającą się wyłącznie na lesie. Nie jestem w stanie wymienić wszystkich działań, które podejmują leśnicy, bo jest ich bardzo dużo. Wspomnę tylko o ogólnopolskiej akcji "Choinka dla Życia".  Czas przedświąteczny to dobry moment, aby z choinką powiązać ważną sprawę. Lasy Państwowe podjęły decyzję i 16 grudnia w Polsce zorganizowane były punkty pobrania krwiodawstwa i każdy, kto oddał tam krew otrzymywał voucher na choinkę. 

Czyli choinka ekologiczna to choinka żywa, nigdy sztuczna?

- Często panuje błędne przekonanie, szczególnie w dużych aglomeracjach, że jeżeli chcemy chronić lasy, to choinka powinna być sztuczna. Jest dokładnie odwrotnie, bo żywa choinka nie niesie za sobą śladu węglowego, takiego jak choinka plastikowa, którą trzeba wyprodukować, a zużyta będzie trudnym do utylizacji odpadem. Przyroda jest bardzo szczodra w swojej dobroci dzielenia się. Jedno drzewo potrafi dać tyle nasion, że można obsiać ogromne obszary, ale nie jest powiedziane, że każde nasionko zostanie kiedyś drzewem. Kwestia polega na tym ile tego chcemy, a są ludzie, którzy znaleźli swój sposób na biznes - powstają plantacje choinek. Leśnicy również zakładają plantacje choinek, ale w lesie są również miejsca, gdzie choinki można wyciąć bez szkody, a nawet z pożytkiem dla tego środowiska, np. w młodnikach. Pozostałe drzewka będą miały więcej przestrzeni do dalszego wzrostu, a to wycięte posłuży nam jako ozdoba świąteczna. A później możemy je oddać do ZOO, aby słonie się nim pobawiły lub spalić, albo zostawić do naturalnego rozpadu. Bez szkody dla środowiska.  

Czym dla Pana są święta Bożego Narodzenia?

- W okresie przedświątecznym udziela się atmosfera, która towarzyszy każdemu człowiekowi, niezależnie od wyznania. Każdy człowiek powinien mieć świadomość sensu tego okresu. Dla mnie, jako katolika, meritum jest to, że Stwórca przychodzi na ziemię w postaci Dzieciątka po to, żeby ta troska, która wynika  z bożej opieki nad człowiekiem, wyrażała się tym, że ten Najważniejszy Syn jest gotów oddać życie za nas, za nasze grzechy. Jeżeli będziemy postrzegać to nie tylko w aspekcie magii świąt, modelu lansowanego przez koncern Coca-Coli, to ja z tym czuję się bardzo dobrze. Prywatnie uczestniczę w chórze w parafii Św. Andrzeja Boboli, śpiewam w basach, z kolegą. Jesteśmy elementem wzbogacania głębi przeżycia świat. Kolędy, ich treść to piękny czas, ale dbajmy, aby nie został pustym elementem przeżywania nie wiadomo czego. Bo jest to okres najpiękniejszy w roku, okres Bożego Narodzenia. 

Święta spędzi Pan zgodnie z polską i rodzinną tradycją?

- Mam wielką radość z tego, że w moim domu mieszka rodzina wielopokoleniowa. Mieszka z nami moja teściowa, która ma już 78 lat i maleńka, dwuletnia wnuczka. Są również żona, córka, zięć i mój syn, który mieszka w Brukseli. W tym roku wnuczki wraz z mamą, pojadą do dziadków do Augustowa, aby z nimi spędzić święta. W drodze powrotnej odwiedzą nas, mam nadzieję, że Nowy Rok i Sylwestra spędzimy razem. Syn odwiedzi nas przed Wigilią, bo w tym roku również będzie u teściów. Jeśli chodzi o tradycje, to na pewno będzie 12 potraw wigilijnych, czasem wychodzi więcej, bo kobiety są aż 3 - żona, teściowa i córka, wszystkie są dobrymi gospodyniami, każda coś wymyśli, przygotuje. To jest też piękny czas dla ciała, więc na pewno kutia i wszystkie te specyficzne potrawy zagoszczą na naszym stole. Choinka jak zawsze będzie żywa, w tym roku jodłowa. Obserwowałem, jak ta choinka rośnie i jak rosną obok niej inne mniejsze, które kiedyś zajmą jej miejsce. Ja bardzo lubię zapach naszej pięknej jodły. Piękny jest również nasz świerk pospolity, takżeż pięknie pachnie, ma jednak ten mankament, że igiełki szybko mu opadają. Zachęcam wszystkich, aby korzystali z żywych choinek. Cieszy mnie to, że nasze przeżywanie świąt Bożego Narodzenia nie jest jedynie zewnętrzne, ale widać że w naszym regionie ludzie chcą przeżywać święta głębiej. Oczywiście wspólne kolędowanie i pasterka.

W okresie przedświątecznym leśnicy pamiętają również o innych ludziach, słabszych i potrzebujących pomocy?

- W  klimacie nadchodzących świąt, który otwiera ludzkie serca na wiele spraw, my, leśnicy podejmujemy działania, aby pomagać. W różnej formie, w postaci materialnej, finansowej, czy w postaci takiej oferty, by ludzie mogli korzystać z lasów, jako miejsca wytchnienia, odpoczynku. Są osoby, które chciałyby przynieść sobie z lasu choinkę. Ja takich możliwości nie zamykam, bo celebrowanie świąt to nie jest tylko Wigilia, Boże Narodzenie, to przecież jest cały okres Adwentu, kiedy oczekujemy narodzenia Pana. Las jest w tym wszystkim takim magicznym miejscem, gdzie każdy chciałby zobaczyć św. Mikołaja, sanie i renifery. I żeby ta magia dochodziła aż do okien domów. Dlatego właśnie na jarmarku bożonarodzeniowym w Żmigrodzie pojawił się namiot naszych leśników, którzy zaprezentowali ofertę edukacyjną. Aby ten klimat był jeszcze bardziej świąteczny, pod sceną stały choinki z naszego nadleśnictwa. Cieszę się z tego, bo te otwarte serca wszystkich ludzi pozwalają na głębsze przeżywanie tego pięknego okresu. Chciałbym również życzyć wszystkim Czytelnikom radosnych Świąt Bożego Narodzenia i głębokiego przeżywania i radości z tego, że żyjemy w tak pięknym miejscu jakim jest Polska, a szczególnie Dolny Śląsk i Żmigród, z urodą lasów, bogactwem ptactwa, klangorem żurawi, gęganiem dzikich gęsi, gdzie rytmy przyrody przeżywamy każdego dnia. W tym okresie Bożego Narodzenia miejmy świadomość, że leśnicy to ludzie o wielkich sercach, i takich właśnie leśników w Żmigrodzie mamy. Cała załoga to zespół cudownych ludzi, którzy chętnie będą się dzielić swoją wiedzą i zawsze służą pomocą, szczególnie dzieciom. Naszym obowiązkiem jest roztropne doglądanie lasów, a jako ludzie w takim kontekście powinniśmy podchodzić  do wszystkich aspektów życia. 

Dziękujemy za rozmowę

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do