Dworzec tonie w błocie

Dolnośląska Służba Dróg i Kolei w połowie października rozpoczęła modernizację linii między Trzebnicą i Pierwoszowem. W związku z tym, od niedzieli 16 października, pomiędzy Trzebnicą a Brochocinem kursują autobusy komunikacji zastępczej. Jednak to nie są jedyne utrudnienia, z którymi w ostatnim czasie, radzić sobie muszą pasażerowie.


Do naszej redakcji docierają alarmujące opinie od pasażerów, którzy na co dzień dojeżdżają do Wrocławia właśnie szynobusami.

CAŁY TEKST DOSTĘPNY PO ZALOGOWANIU.

REJESTRACJA

[loggedin]

Jak powiedział nam pan Sławomir: - Bardzo ładnie, że koleje dolnośląskie zadbały o połączenie autobusowe na remontowanej linii kolejowej do Brochocinia. Wszystko jest ok. Poza jednym mankamentem w postaci przejścia z autokaru do pociągu i odwrotnie. Wszystko jest w porządku, dopóki nie popada deszcz. Robi się wtedy bardzo niebezpiecznie, gdyż maszyny, które wykonują remont, nawożą duże ilości błota na drogę, którą idziemy z autobusu do pociągu. Jak deszcz popada, robi się bardzo ślisko i łatwo o wypadek. Do tego wszystkiego droga jest nieoświetlona, ludzie używają latarek i telefonów, żeby dojść do pociągu, a wystarczy regularnie czyścić przejście. Ja zaczynam pracę od czyszczenia butów i inni pasażerowie pewnie też. Pozdrawiam panów z budowy i mam nadzieję, że przeczytają tę uwagę i zadbają o bezpieczeństwo pasażerów KD.

Na miejscu spotkaliśmy również innych pasażerów, którzy o sytuacji na dworcu wypowiadają się w podobnym tonie.

- Może ktoś by regularnie czyścił drogę, którą pokonują pasażerowie z autobusu do pociągu? Maszyny pracujące w Brochociniu nanoszą duże ilości błota i bardzo łatwo o poślizg i uraz, a codziennie swoją pracę zaczynam od czyszczenia butów - potwierdza inny pasażer.

[/loggedin]



[loggedin]

Głos do sprawy dokłada również pani Anna: - W Trzebnicy ustawiono przystanek praktycznie na wąskim chodniku, pasażerów jest sporo, ale w tym wypadku nikt aż tak bardzo nie narzeka na brak zadaszenia, bo przynajmniej nie tonie się po kostki w błocie. Komedia zaczyna się właśnie w Brochociniu. Nie trudno o poślizgnięcie się. Ziemia jest rozjechana totalnie przez ciężkie sprzęty i jest w tak tragicznym stanie, że dobrze by było chyba, wyposażyć się w kalosze na przebrnięcie tych kilku metrów.

Według opinii pasażerów najgorzej sytuacja wygląda wieczorem. W sezonie zimowym, ciemno robi się stosunkowo wcześnie, a brak odpowiedniego oświetlenia wcale nie pomaga. Do tego dochodzą przymrozki. Zamarznięta, nierówna nawierzchnia może okazać się jeszcze większym utrudnieniem dla dojeżdżających.

Jak zauważył jeden z naszych czytelników, na co dzień również korzystający z szynobusów:

- Zabłocona kostka brukowa, w połączeniu z mrozem to wysokie ryzyko urazu. Poza tym Ci, co przetrwają, są pokryci grubą warstwa błota. Najważniejsze, czy ktoś potrafi powiedzieć, kiedy planowany jest koniec remontu? Czy koniec będzie jak się skończy? W ten sposób traci się klientów. Lepsza jest zła, ale prawdziwa informacja niż jej brak.

Jak na razie wszyscy korzystający z szynobusów uzbroić muszą się w cierpliwość, oraz wyrozumiałość... i porządną parę butów. Kolejna zmiana w kursowaniu pojazdów obowiązuje od 14 listopada, związane jest to z rozpoczęciem się następnego etapu prac na odcinku pomiędzy Brochocinem a Pierwoszowem. Według zapowiedzi remont potrwać ma do 30 listopada.

O sytuację zapytaliśmy rzecznika prasowego Kolei Dolnośląskich:

- Przede wszystkim należy rozważyć, kto jest właścicielem tego odcinka drogi. Jeśli rzeczywiście istnieją problemy z dotarciem z przystanku tymczasowego na stację docelową, poinformuję odpowiednie osoby. Warto jednak sprawę zgłosić bezpośrednio do zarządcy tej drogi. Koleje Dolnośląskie są wyłącznie przewoźnikiem, który posiada tabor na tym odcinku, zatem odpowiadamy jedynie za transport. Zarządcą trasy są natomiast Polskie Linie Kolejowe, natomiast za stan drogi i tego co dzieje się wokół remontowanego odcinka odpowiedzialny powinien być zarządca drogi. (czyli powiat lub gmina - przyp. red.)

[/loggedin]