Kiedy rozwijał swoje muzeum, wszyscy gratulowali, poklepywali po plecach. Lokalni włodarze chwalili, że taki społecznik, że tak wspaniale promuje polską kulturę, gminę, powiat... Kiedy przyszły kłopoty został sam. Marian Kowalski musiał zlikwidować część muzeum bo sąsiadowi przeszkadzał daszek z poliestru. Część eksponatów udało się przenieść i uratować. Część uległa zniszczeniu. Bezpowrotnie.
We wrześniu pisaliśmy o problemach Mariana Kowalskiego. Decyzją Powtatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego część muzeum musiała zostać rozebrana. O całej sprawie można przeczytać tu: http://nowagazeta.pl/2015/10/ps-18857-psy-zajaca-zjadly-czyli-cicha-likwidacja-w-cieniu-obietnic/
Rozbiórka daszku nie wystarczyła, decyzja Powiatowego Inspektora Nadzoru Powiatowego jest nieubłagana: Marian Kowalski musi zburzyć mur, dzielący działki, choć sąsiadowi mur nie przeszkadzał. O tym co się dzieje w muzeum u Kowalskich przeczytacie w kolejnym wydaniu NOWej.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie