
- Społeczna straż rybacka, wolontariusze, mieszkańcy miast, wędkarze, kajakarze - to oni wyławiali i wyławiają dalej martwe ryby z Odry. Osoby z okręgu gliwickiego i opolskiego zgłaszały już masowe śnięcia ryb przez całą wiosnę i lato. Informowali Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, Wody Polskie - nie doczekali się żadnej reakcji ze strony służb - mówi Piotr Nieznański, ekspert ochrony środowiska z Fundacji WWF Polska. Jego wypowiedź znalazła się w jednym z ostatnich wydań jednej z ogólnopolskich gazet.
Można w nim przeczytać, że instytucje państwowe dopiero dziesięć dni po pierwszych doniesieniach o zatruciu zaczęły reagować. Przez ten czas nie wydały żadnych komunikatów i ostrzeżeń, aby ludzie nie kąpali się, nie poili zwierząt, nie podlewali upraw. Uczyniły to dopiero po upływie dziesięciu dni. Zdecydowanie za późno. Eksperci są zdania, że w sytuacji, gdy w ciągu pierwszych 24 godzin badania próbek nie wykazały żadnych trujących substancji, należało je wysłać do laboratoriów zagranicznych, które dysponują znacznie lepszym sprzętem analitycznym. Tego nie uczyniono.
[middle1]Co zatruło rzekę?
Cały artykuł ukaże się w jutrzejszym wydaniu NOWej Gazety Trzebnickiej, ale już dzisiaj możesz go przeczytać. Wystarczy wykupić płatny dostęp do treści PREMIUM. Zapraszamy...
NOWOŚĆ: Po wykupieniu możesz też przeglądnąć całą gazetę w formacie PDF.
...
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To jest klęska i katastrofa ekologiczna. Wielkie spustoszenie i degradacja całego ekosystemu. Do tego tragedia ludzi którzy prowadzą biznes typu smażalnie ryb agroturystyka wypożyczalnia sprzętu pływającego plaże. To zamarło. Straty finansowe tych ludzi ogromne.
To jest klęska i katastrofa ekologiczna. Wielkie spustoszenie i degradacja całego ekosystemu. Do tego tragedia ludzi którzy prowadzą biznes typu smażalnie ryb agroturystyka wypożyczalnia sprzętu pływającego plaże. To zamarło. Straty finansowe tych ludzi ogromne.