
Armagedon przyszedł 2 sierpnia. To wtedy nad nasz region dotarł niż Larissa, generujący ogromne opady deszczu. Najbardziej ucierpiało województwo dolnośląskie, a dokładniej powiaty wrocławski i trzebnicki, gdzie najwięcej razy musieli interweniować strażacy. W Trzebnicy spadło aż 81 mm deszczu, co było największym zanotowanym tej doby wynikiem w całej Polsce. Jest to również nowy dobowy rekord stacji, poprzedni odnotowany był aż 54 lata temu, 3 sierpnia 1970 roku i wynosił 68,2 mm.
Takich opadów nikt się nie spodziewał, choć co roku zdarza się, że lokalnie zalewane są ulice czy garaże. Tym razem woda narobiła mnóstwo szkód.
Gdy woda opadła nastąpiło liczenie strat. Z pierwszych szacunków wynika, że są ogromne. W Trzebnicy najbardziej ucierpiał aquapark oraz żłobek i przedszkole, a także Szkoła Podstawowa nr 2, gdzie zalane zostały znajdujące się w piwnicach pomieszczenia szatni, klasy, pomieszczenia gospodarcze i kotłownia. Lustro wody znajdowało się na wysokości około 0,5 metra. Również okolice budynku ucierpiały, w tym niedawno wybudowany pump track, który zamienił się w staw.
- Od 2 do 4 sierpnia działania KP PSP w Trzebnicy w zdecydowanej większości były ukierunkowane na usuwanie skutków ulewy jaka miała miejsce od piątkowego popołudnia do sobotnich godzin porannych. - mówi Dariusz Zajączkowski, oficer prasowy KP PSP w Trzebnicy.
Rzecznik informuje, że na terenie gminy Trzebnica były 42 akcje związane z opadami. W samej Trzebnicy jednostki wyjeżdżały 28 razy. Z zalaniem budynku Gminnego Parku Wodnego przy ul. Leśnej przez aż 11,5 godziny zmagało się pięć zastępów. Woda wdarła się do wszystkich pomieszczeń znajdujących się poniżej poziomu gruntu. Zalane zostały, miedzy innymi, pomieszczenia kręgielni, siłowni, pompowni, wentylatorowni, znajdująca się na terenie parku wodnego restauracja oraz pomieszczenia biurowe i techniczne. Aktualnie basen pozostaje zamknięty do odwołania, niewiadomo ile czasu potrwa usuwanie skutków zalania.
Strażacy ratowali również trzebnicki żłobek. Tam woda w pomieszczeniach była na wysokości około 0,3 m, natomiast na zewnątrz budynku sięgała 1 m. Na miejscu zjawili się przedstawiciele ERGO. Tam czynności trwały ponad 10 godzin.
Do najważniejszych należały działania w budynku SP nr 2, gdzie zalane zostały znajdujące się w piwnicach pomieszczenia szatni, klasy, pomieszczenia gospodarcze i kotłownia. Lustro wody znajdowało się na wysokości około 0,5m. Również okolice budynku ucierpiały, w tym niedawno wybudowany pump track, który zamienił się w staw.
- Na pump tracku jeszcze dzisiaj jest staw. Przecież to niedawno było robione i co, nie zrobili odwodnienia? Teraz przyjechała cała ekipa z Gminy i oglądają. - powiedziała nam kobieta obserwująca miejsce.
W Trzebnicy znajduje się kilka lokalizacji, które przy każdym większym deszczu toną. Jedną z nich jest skrzyżowanie ulic Bochenka i Klasztornej.
- Lało strasznie, a ja wracałam do domu samochodem. W pewnym momencie musiałam się zatrzymać, bo jechać się już nie dało. Praktycznie byłam w rzece. Zatrzymałam się na ulicy Bochenka i całe szczęście. Jeszcze kilka metrów i pewnie utopiłabym samochód. Jest takie miejsce przy skrzyżowaniu ulic Bochenka i Klasztornej, gdzie przy każdym większym deszczu toną samochody, jest tak głęboko, że zalewa im silniki. Teraz też tak było. Mój samochód ocalał, bo stanęłam i kiedy deszcz trochę odpuścił - zawróciłam. - opowiada Dorota.
- Akurat byłem na ulicy, jak zaczął się ten największy deszcz. Jak poleciało, to ze studzienki wyskoczyły cztery szczury, reszta pewnie nie zdążyła, bo studzienka od razu się przelała. Na ulicy od razu woda była do pół łydki. Jak wpadłem do domu to woda ze mnie tak leciała, że przedpokój zamienił się w staw. A ja po tym deszczu przebiegłem kilkanaście metrów, od samochodu do budynku - wspomina Artur.
Woda spływająca ze Wzgórz Trzebnickich zasiliła między innymi rzeczkę Ławę przepływającą przez Ozorowice i Zajączków. Interweniowali strażacy z ochotniczych jednostek z Pęgowa i Urazu. Przyjechali też strażacy z Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Trzebnicy. W Zajączkowie układanie worków z piaskiem rozpoczęli po godzinie piątej rano. Pomagali im mieszkańcy. Poziom wody w Ławie był wysoki, a grunt bardzo nasiąknięty.
Na stronie Urzędu Miejskiego w Obornikach Śl. znaleźliśmy informację, że urząd ponownie zgłosił Gospodarstwu Wodnemu Wody Polskie pilną potrzebę wykonania prac mających na celu zapobiegnięcie występowania wody z koryta Ławy i zalewania posesji. Zapytaliśmy Huberta Oziminę - Zastępcę Burmistrza Obornik Śl, jakie informacje otrzymał od kierownictwa Wód Polskich. Powiedział nam, że umówił się na spotkanie w przyszłym tygodniu z pracownikiem tej instytucji. Będzie z nim rozmawiać m.in. o udrożnieniu przepustów, powiększeniu przepustu pod torami kolejowymi i sprawdzeniu wałów.
- Zaprosiłem przedstawiciela kierownictwa Wód Polskich, aby dokładnie pokazać w terenie, w których miejscach naszym zdaniem potrzeba pilnie wykonać prace. Chciałbym również zainteresować pana kierownika innymi rzeczkami przepływającymi przez naszą gminę, nie tylko Ławą. Ważne jest, aby w innych miejscach również zadbać o bezpieczeństwo mieszkańców i zmniejszyć ryzyko podtopień w przyszłości. Chcemy, aby z rozmów i obserwacji w terenie wynikały konkrety, na przykład jak precyzyjnie formułować zapytania ofertowe, aby wykonawca dokładnie wiedział, jakiego typu prace melioracyjne należy wykonać w naszej gminie - powiedział nam Hubert Ozimina.
Zastępca burmistrza był na miejscu w trakcie prowadzenia akcji przeciwpowodziowej i rozmawiał z mieszkańcami. Była tam też sołtyska Zajączkowa Monika Mączka.
- Jeden pan miał wodę w mieszkaniu. Sporo posesji miało wodę na podwórkach i w piwnicach - powiedziała nam.
W Zajączkowie od kilkunastu lat na Ławie znajduje się prywatna tama. Wykonał ją jeden z mieszkańców, aby zasilać dzięki niej wodą swój staw. Od kiedy powstała, zalewane są posesje znajdujące się powyżej tej tamy.
- Wylała też rzeka Mienia. Przez to jeden pan miał wodę w kotłowni. Zalało mu piec. Na dwóch kolejnych posesjach również była woda - relacjonowała Monika Mączka.
- Gdyby rzeki te zostały zmeliorowane, to może woda utrzymałaby się w korytach. Gdy woda opadła to widać w nich dużo chwastów, a w środku rosną ogromne trzciny - stwierdziła sołtyska.
O sytuacji, jaka miała miejsce w Zajączkowie, rozmawialiśmy również z Komendantem Straży Pożarnej w gminie Oborniki Śl. Stanisławem Hurkasiewiczem.
- Od gminy otrzymaliśmy piach i worki i zaczęliśmy je układać przy rzece. W Zajączkowie wylewa systematycznie. To są zaległości w czyszczeniu jej koryta. Dwa lata temu była tam podobna sytuacja. Dzwoniłem do Wód Polskich, rozmawiałem, aby wykonane zostały prace melioracyjne. Przyjechali, wykosili, ale trzeba jednak pogłębić koryto tej rzeczki - stwierdził Stanisław Hurkasiewicz.
Dwa lata temu ten stan rzeczy zgłaszał też sołtys, urząd miejski, pisma pisali mieszkańcy Zajączkowa. Pozostało to bez odzewu. My również wielokrotnie publikowaliśmy artykuły o wylewaniu Ławy w Zajączkowie i podtopieniach z tym związanych. Gdy dzwoniliśmy do Wód Polskich mówiono nam, że mają w planach uregulowanie tej sprawy, ale nie mają na to pieniędzy. W wyniku tego, że Wody Polskie nie wykonują od długiego czasu niezbędnych czynności, jeden z mieszkańców postanowił, że sam usypie wał przy swojej posesji.
Sołtyska Zajączkowa powiedziała nam, że coś w końcu zaczyna się dziać w kwestii poprawy tego stanu rzeczy. Kontaktowała się z Wodami Polskimi i powiedziano jej, że już przygotowany był przetarg na wykonanie prac melioracyjnych, ale ze względów formalnych musi być ponownie ogłoszony. Gospodarstwo Wodne Wody Polskie zostało powołane do istnienia przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Od początku otrzymywali niewystarczającą ilość środków na wykonywanie koniecznych prac melioracyjnych. Informacja, jaką otrzymała sołtyska może świadczyć o tym, że może zmieniło się to na plus wraz z nastaniem nowych rządów.
Ława wystąpiła z koryta również w miejscowości, przez którą przepływa wcześniej - w Ozorowicach.
- Dwa gospodarstwa zostały zalane, resztę obroniliśmy. Bardzo pomogło nam Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej z Wiszni Małej. Szybko przywieźli worki i piasek. Napełnialiśmy je i ustawialiśmy. Usunęliśmy ogromny zator na rzece spowodowany znajdującym się w jej korycie powalonym drzewem. Woda spiętrzyła się o 30 cm. Razem z mieszkańcami wspólnymi siłami i dwoma traktorami wyciągnęliśmy je - powiedział nam sołtys Ozorowic Marian Sasinowski.
Drzewo to leżało przez bardzo długi czas. Wody Polskie nie zainteresowały się tym, aby je usunąć.
- Mieszkam w Ozorowicach od 20 lat i nie pamiętam, aby tyle wody było w tej rzeczce. Niektórzy mówią, że nawet w 1997 r. nie było jej tyle. Chcę podziękować mieszkańcom za jedność i solidarność, że tylu ich pomagało w przeciwdziałaniu zalaniu. Rzadko z czymś takim można się spotkać - dodał sołtys.
Z komunikatu Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Trzebnicy dowiedzieliśmy się, że w Ozorowicach zalany został sklep wielobranżowy.
- Dwukrotne działania na posesji przy ul. Młynarskiej. Po przybyciu na miejsce zdarzenia zastępów stwierdzono, że w wyniku wystąpienia wody z koryta rzeki Ława zalana została posesja, budynki gospodarcze oraz częściowo pomieszczania budynku mieszkalnego. Właścicielka wraz z sąsiadami we własnym zakresie prowadzili budowę wału z worków wypełnionych piaskiem - przeczytaliśmy w komunikacie.
Strażacy włączyli się w układanie worków. Ułożyli worki między zagrożoną posesją, a korytem rzeki na długości około 60 m, na wysokość 0,5 m. Działania trzech zastępów trwały ponad pięć godzin. W sumie na terenie gminy Wisznia Mała w piątek i sobotę straż wyjeżdżała do 13 zdarzeń dotyczących wypompowywania wody z piwnic budynków mieszkalnych i zabezpieczania wałów. Wysłaliśmy do Urzędu Gminy w Wiszni Małej zapytanie w sprawie szkód wyrządzonych na terenie tej gminy podczas opadów deszczu w ostatni piątek i sobotę, w szczególności w Strzeszowie i Ozorowicach. Zapytaliśmy też, czy gmina wcześniej podejmowała działania, aby zapobiec podtopieniom i czy pracownicy gminy rozmawiali wcześniej z Wodami Polskimi na ten temat. Do dnia składu bieżącego wydania naszej gazety odpowiedzi jeszcze nie otrzymaliśmy.
Położone w gminie Wisznia Mała Machnice podczas każdego większego deszczu są zalewane. Mieszkańcy skarżą się, że problem trwa od lat, a nikt nie chce im w tej kwestii pomóc.
- My jesteśmy tu zalewani cały czas i praktycznie znikąd nie mamy pomocy. Nasze rowy nie mają odpływu, wszytko idzie przez nie górą. - wyjaśnia mieszkanka jednej z zalanych posesji. Jak wspomina, problem był zgłaszany wielokrotnie, niestety, wciąż nieskutecznie. - Kupiłam 10m drzewa, zostało mi teraz może 4. Wszystko popłynęło. Widać, że leżą tu tylko jakieś resztki. Kosze na śmieci popłynęły wokół całego domu i skończyły po drugiej stronie.
Wielu mieszkańców to osoby starsze, które same nie są w stanie poradzić sobie ze skutkami podtopień. Porządkowanie podwórek zajmuje wiele czasu i kosztuje wiele wysiłku fizycznego.
Żywioł nie oszczędził również gminy Zawonia, wygląda jednak na to, że tu straty są mniejsze niż w innych gminach. Strażacy dwa razy interweniowali w Czachowie i raz w Głuchowie. Konieczne było wypompowanie wody z zalanej drogi. Zalane zostały również piwnice w jednorodzinnym budynku.
Dr Sebastian Szklarek komentuje zjawisko zalań w następujący sposób:
"Nauka pokazuje, że zalewanie miast to konsekwencja dwóch głównych składowych:
- uszczelnienie powierzchni miast, które zaburza naturalny obieg wody - jak podaje Blum i in. (2020) - wzrost uszczelnienia powierzchni o 1% to wzrost ryzyka powodzi o 3,3%
- wzrost średnich temperatur powietrza o 1°C, będący skutkiem antropogenicznej zmiany klimatu, to wzrost intensywności opadów o około 7% (Martel i in., 2021).
W zależności od poszczególnego zdarzenia opadowego i miejsca gdzie się zdarzyło, będziemy mieć różny udział powyższych czynników w zalaniu miasta. W jednym mieście (części miasta) możemy mieć opad mieszczący się w średniej wieloletniej, ale trafi na prawie całkowicie uszczelnioną powierzchnię. W innym mieście możemy mieć dużo terenów zielonych, ale z nieba spadnie jezioro wody wzmocnione zmianą klimatu."
Dla skali przypomnijmy, że IMGW informowało, że w 2023 roku średnia temperatura powietrza na terenie Polski wyniosła aż o 1,3°C więcej od średniej z lat 1991-2020.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie