
Przy ul. Czereśniowej w Trzebnicy, na prawie 9 hektarach gmina chciała wybudować szkołę, przedszkole, przychodnię zdrowia, halę sportową, boiska i parkingi. Tereny gmina dostała za darmo, ale pod warunkiem, że wykorzysta je, właśnie na cele publiczne. Minęło 10 lat, a na działkach nie wbito nawet szpadla.
Co grozi gminie?
Kto odpowiada za zaniechania? Ile mieszkańcy mogą stracić na niezrozumiałych decyzjach władzy? W tle, kontrowersyjne umowy.
Tylko u nas, ujawniamy sprawy, o których władza woli milczeć
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nasz Burmistrz ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie - to wilki!
Ja jestem bardziej ciekaw, ile mogła by stracić Gmina za donosy "radnych opozycji", a konkretnie dotyczące ścieżek rowerowych. Bo o ile (niemal) rozumiem, że można całe swoje życie skupić w okół nienawiści do jednego człowieka i obrać sobie za cel zniszczenie go, to o tyle nie mogę pojąć sensu narażania miasta w którym się mieszka na milionowe straty w wyniku utraty dofinansowania. Tym bardziej, że w zgłoszeniu podaje się nie defraudację środków czy inne nieprawidłowości finansowe, a kwestie techniczne, nie mające większego znaczenia dla użyteczności obiektów. Gratuluję i bardzo się cieszę, że tacy bohaterowie walczą o nasze dobro!
sprawdź Pan redaktorze inwestycje w Prusicach dopiero są sensacje