Kobieta postanowiła wymienić meble. Złożyła zamówienie i wpłaciła zaliczkę. Termin realizacji zamówienia minął, a ona została bez mebli i bez pieniędzy. Z producentem nie może nawiązać kontaktu. Twierdzi, że oszukanych jest więcej. Producent mebli nie zgadza się z tymi zarzutami i przedstawia swoje stanowisko.
Czytelniczka naszej gazety zamówiła meble w jednej z firm w Urazie. Wpłaciła zaliczkę i czekała. Termin realizacji zamówienia minął, a producent się nie odzywał.
- Czuję się oszukana i wiem że nie tylko ja - opowiada kobieta. - W Urazie jest więcej firm produkujących meble. Ja wybrałam jedną z nich. Nie miałam powodu do obaw, bo widziałam u znajomych meble wykonane przez tego producenta. Opowiadał mi że jeździ po całej Polsce, że ma wiele zamówień. Pewnie od wszystkich bierze zaliczki. Zapłaciłam zaliczkę i miałam w umowie ustalony termin. Minął jednak termin wykonania mebli zamówionych przez bliską mi osobę, więc postanowiłam zrezygnować z usług tej firmy. Ale wykonawca zniknął, przestał odbierać telefony, w domu go nigdy nie ma. Na początku pisał jeszcze sms-y, teraz już nie. Nie miał odwagi z nami rozmawiać. Byliśmy u niego w domu, ale ukrywał się i nie chciał rozmawiać. Teraz nawet na facebooku mnie zablokował. Nie mam z nim żadnego kontaktu. Zgłosiłam sprawę na policji i okazało się, że trafiłam na oszusta. Z tego co wiem, policja też nie może się z nim skontaktować. Jeżdżą do niego, ale on ich nie wpuszcza. Wysyłałam do producenta mebli pismo o zerwaniu umowy z powodu niedotrzymywania przez niego terminów realizacji zamówienia. Powinien zwrócić zaliczkę w ciągu 7 dni. Wiem, że pisma do niego dotarły, ale nie zareagował na nie. Żadnych pieniędzy nie zwrócił mi do dziś.
Producent odebrał korespondencję, bo klientka otrzymała pocztowe potwierdzenie odbioru. Jak twierdzi, jej pismo nie doczekało się żadnego odzewu ze strony firmy.
- My zamilkliśmy, bo klientka oddała sprawę w inne ręce - producent mebli przedstawił nam swoje stanowisko - a ja ją spłacam. Sprawa jest na drodze spłaty i częściowo załatwiona. Klientka zrezygnowała przed terminem. Mieliśmy umowę do 15 października, a ona dużo wcześniej zrezygnowała, bo nie dotrzymałem terminu innej osoby. Miałem problemy zdrowotne, to prawda. Ale wszystko jest już na dobrej drodze, zacząłem funkcjonować i ludzie są zadowoleni, polecają mnie nadal. Trafiła się taka klientka, trudno. Ja prosiłem o przedłużenie. Nie zgodziła się. Ja nie poczuwam się do winy, bo nie była to moja wina. Zapłaciłem za materiał zamówiony dla tej klientki, poniosłem koszty, a ona zrezygnowała przed swoim terminem. Teraz myślę, że powinienem ująć w swojej umowie, że takie osoby też powinny ponieść konsekwencje. Ona mnie przyblokowała, mogłem w tym czasie robić coś dla innego klienta. Zajęła mi prawie trzy tygodnie. Zostałem na lodzie z materiałem - skarży się mężczyzna.
Producent mebli też czuje się pokrzywdzony, bo stracił dużo czasu i poniósł koszty zamówionych dla klientki materiałów, a ona wycofała się nie mając, jego zdaniem żadnych konkretnych powodów.
Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Trzebnicy Piotr Dwojak potwierdza, że sprawa jest policji znana. Obecnie prowadzone jest postępowanie i sprawa najprawdopodobniej znajdzie swój finał w sądzie.
Po publikacji artykułu w naszej gazecie odezwało się kilka osób, które miały podobne doświadczenia z tym samym producentem mebli. Temat będziemy więc kontynuowali w jednym z najbliższych numerów.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie