Reklama

Sauna podgrzewana atmosferą

05/02/2013 09:08
Pan Jerzy z sauny korzysta od wielu lat. Jak mówi, dzięki temu praktycznie nie choruje, co więcej, uważa, że to właśnie dzięki  niej ma świetne samopoczucie.  – Zdarzyło mi się, przy okazji wyjazdów,  korzystać z wielu saun w kraju i zagranicą, ale jeszcze nigdy nie miałem takiej sytuacji jak ostatnio. Wcześniej, przez wiele lat korzystałem z basenu i sauny w Brzegu Dolnym i tam również nigdy nie spotkała mnie taka przykrość  - mówi pan Jerzy, który jest mieszkańcem Obornik Śląskich.

Z Brzegu Dolnego do Trzebnicy


Kiedy w Trzebnicy otworzono Aquapark, oborniczanin postanowił korzystać z usług nowego obiektu, również dlatego, że znajduje się on prawie o połowę bliżej niż ten, z którego wcześniej korzystał w Brzegu Dolnym. Pan Jerzy wykupywał karnety na usługi trzebnickiego "Zdroju", a najczęściej wykorzystywał je w godzinach przedpołudniowych, kiedy na basenie było mało ludzi. Później saunę zaczęto udostępniać od godz. 14. – Muszę przyznać, że bardzo często irytowało mnie to, że  nie były uruchamiane różne urządzenia, które znajdują się w części rekreacyjnej. Kiedyś poprosiłem ratownika, żeby uruchomił masaże, bo chciałem z nich skorzystać. Skoro wykupiłem karnet, to chciałem w pełni korzystać z obiektu. Jednak ratownik odpowiedział mi, że włączyć urządzenia może tylko pracownik techniczny. Kiedy zacząłem drążyć temat odpowiedziano mi, że obowiązuje taki system, ponieważ w Aquaparku wprowadzane są oszczędności – mówił pan Jerzy. Jednak w środę 23 stycznia doszło do bardzo nieprzyjemnej sytuacji.

[tresc_platna zacheta="Zobacz, jaka to nieprzyjemna sytuacja miała miejsce..."]

Jak co tydzień korzystałem z sauny. Pod pretekstem sprawdzania przycisku alarmowego do sauny weszła pani z obsługi i zostawiła otwarte drzwi. Grzecznie ją poprosiłem, żeby zamknęła drzwi, ponieważ do środka wlatuje zimno. Za chwilę przyszła kolejna pani, a po jakichś 3 minutach rozmowy pojawił się pan prezes, który kazał mi opuścić saunę, bo jak stwierdził "złamałem regulamin".  W tym czasie do sauny wszedł klient, który był świadkiem całego incydentu, niestety nie mam namiarów na niego. Prezes wyprowadził mnie z sauny. Po drodze usłyszałem z jego ust, że się awanturuję i łamię regulamin, że mogę deprawować młodzież, a przecież oprócz mnie w saunie nikogo nie było i w Trzebnicy nigdy w saunie nie widziałem osoby niepełnoletniej. Sprawdziłem jednak dokładnie i nie ma takich zapisów w regulaminie obiektu paragraf 4.3.2, mówimy o ciemnym pomieszczeniu sauny. Jest zapis, że należy chodzić ubranym w strefie saunarium, gdzie jest jasno, a nie w samych saunach gdzie panuje ciemność. Moja godność osobista i intymność zostały naruszone. Saunę uważam za kurację, z której korzystam od kilkunastu lat raz w tygodniu. Dla mnie osobiście sytuacja jest żenująca i krępująca. Park Wodny "Zdrój" odwiedziłem około 60 razy, w saunie spędziłem ok. 50 godzin i żadnych problemów ze mną nie było. Nie latałem nago po saunarium. Przecież cały obiekt jest monitorowany i wszystko można sprawdzić. Podkreślam, że nie jestem ekshibicjonistą, co więcej, to moja intymność została naruszona – relacjonuje zdarzenie klient "Zdroju".

Reklamacja była, odpowiedzi nie ma


Pan Jerzy od razu po tej niesympatycznej sytuacji napisał reklamację do prezesa Aquaparku. Jak się jednak okazuje, incydent ma również konsekwencje finansowe dla pana Jerzego: - W sytuacji, kiedy nie mogłem skorzystać z usługi, za która zapłaciłem, zażądałem zwrotu niewykorzystanych przeze mnie pieniędzy, które znajdują się na karnecie. Wtedy usłyszałem, od prezesa, że nie ma możliwości w systemie informatycznym zwrotu moich pieniędzy. Prezes powiedział również, że musi poczekać na specjalistę, żeby móc oddać mi moje pieniądze. Dodał również, że Aquapark nie korzysta z teraz z moich pieniędzy, bo one są na moim karnecie. Dla mnie to jest jakieś nieporozumienie! Skoro są na moim karnecie, to chcę je odzyskać!

Pan Jerzy jest zbulwersowany nie tylko zachowaniem prezesa, ale i tym, że jak twierdzi obiekt wybudowany dla mieszkańców, przy wsparciu finansowym Unii Europejskiej, jest wykorzystywany niezgodnie ze swoim przeznaczeniem. - Do sauny nie idzie się na kółko różańcowe, tylko po to, żeby się wypocić. Jak mogę się wypacać w kąpielówkach albo w szlafroku? Na całym świecie jest tak, że nagość w saunie, albo tylko częściowe zakrywanie się, kiedy korzystają również inne osoby, przeciwnej płci jest oczywistością, tylko nie w Trzebnicy – podkreśla i dodaje: - Nie wiem jakie kwalifikacje do zarządzania takim obiektem ma prezes Dariusz Drukarczyk, ale w moim odczuciu, on po prostu nie zna podstawowych zasad funkcjonowania przedsięwzięcia jakim zarządza. W saunach trzykrotnie nie było wymaganej temperatury i nie mogłem korzystać, nagminnie nie działają atrakcje w  godz. 14-17, zimna woda w basenie to standard, a smród oleju z baru jest nie do zniesienia. W dodatku prezes usuwający klientów, za to ja już płacić nie będę, dopóki obiekt będzie tak zarządzany.

Prezes sprawę zna, ale nie komentuje


Jak sprawdziliśmy na stronie internetowej Aquaparku "Zdrój" jest regulamin. Znaleźliśmy w nim wytyczne, że w strefie saunarium należy przebywać w płaszczach kąpielowych itd., natomiast w samej saunie, należy położyć ręcznik lub inny materiał pod stopy i na siedzenie, z którego się korzysta.

Kiedy zadzwoniliśmy do prezesa Dariusza Drukarczyka i przedstawiliśmy sprawę naszego Czytelnika, prezes stwierdził, że wie o jaką sytuację chodzi. – Znam sprawę, ale nie będę jej komentował. Pan złożył reklamację i dostanie pisemną odpowiedź. Tyle mogę dodać i zapraszam do lektury regulaminu obiektu.

Na nasze pytanie o punkt, na który powołuje się szef Aquaparku, prezes powtórzył, że klient cytuje punkt wyrwany z kontekstu i że należy zapoznać się z całym dokumentem.

O pomoc w odzyskaniu pozostałych na karnecie pieniędzy, pan Jerzy poprosił Powiatowego Rzecznika Praw Konsumenta, kopię pisma skierował również do burmistrza Trzebnicy, który jest właścicielem obiektu. - Ponieważ projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Dolnośląskiego na lata 2007-2013 zwracam się do Dyrektora Departamentu Regionalnego Programu Operacyjnego, by sprawdził zgodność wykonania projektu z stanem rzeczywistym w kierunku udostępnienia wszystkim chętnym możliwości korzystania z obiektu. Dlaczego ja znowu muszę jeździć do Brzegu Dolnego? – pyta pan Jerzy.

Kiedy zamykaliśmy w poniedziałek wydanie NOWej gazety, do pana Jerzego nie dotarła jeszcze odpowiedź dotycząca rozpatrzenia jego reklamacji.

O ustosunkowanie się do całej sytuacji chcieliśmy również uzyskać wczoraj od burmistrza Trzebnicy, Marka Długozimy. Nie mogliśmy "złapać" burmistrza "na telefon", dlatego też udaliśmy się się do Urzędu Miejskiego. Kiedy powiedzieliśmy burmistrzowi, w jakiej sprawie prosimy o komentarz, Marek Długozima odparł, że aquapark ma prezesa, to do niego należy kierować pytania i... wyszedł.

O komentarz poprosiliśmy również Pawła Czaplę, trzebnickiego radnego: - Jedną z pierwszych decyzji podjętych przez prezesa Drukarczyka było skrócenie czasu funkcjonowania saunarium. Kiedyś można było skorzystać z ciepła już od godzin rannych, jednak teraz można dopiero po południu. Przy założeniu, że trzebnicki aquapark ma tak rozwinięte saunarium, jest to ewidentne nieporozumienie. Burmistrz Długozima, wiedząc jaki jest projekt i permanentnie odwiedzając plac budowy w kasku (co musimy oglądać podczas każdego wyjścia z szatni), powinien zdawać sobie sprawę z tego, że pociągnie to za sobą wysokie koszty. Gdy dowiedział się, że kompleks basenowy generuje wysokie straty, właśnie sauna padła pierwszą ofiarą cięcia kosztów. Trzeba było już podczas otwarcia aquaparku, wręczając dziesiątki dyplomów różnym ludziom, powiedzieć do mikrofonu, że już za kilkanaście miesięcy sauna będzie dostępna tylko po południu. Wiele do życzenia pozostawia również obsługa saunarium. Kiedyś ręczniki można był pobierać za darmo, teraz trzeba za nie słono płacić. Poza tym, saunarium zatraciło swój pierwotny, lansowany przez poprzedniego prezesa, charakter. Obecnie można spotkać w saunach nawet dzieci. Reasumując, można powiedzieć, że prezes Drukarczyk wraz z burmistrzem Długozimą nie dość, że zwiększyli opłatę za korzystanie z saunarium, to jeszcze zabrali mieszkańcom gminy Trzebnica, możliwość korzystania z dobrodziejstw sauny, w godzinach dogodnych dla wszystkich.

[/tresc_platna]

 

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Woj - niezalogowany 2013-02-06 11:13:01

    Szkoda, że pan Jerzy nie przyznał się, że sam wszczął awanturę łamiąc regulamin - typowy polak, wiecznie bez winy, do tego nie wie co to są regulaminy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do