
W Biegu Sylwestrowym prusiczanie mają już wlasne miejsce. Swój start w biegu już od dłuższego czasu zapowiadał Igor Bandrowicz, burmistrz Prusic. Niestety, mimo gorących chęci i zapału, biegacz przegrał z przeziębieniem, przez które nie mógł wziąć udziału w rywalizacji. Jak powiedział nam w rozmowie telefonicznej, bardzo zależało mu na starcie, ale niestety pobiec nie mógł. Również Kamil Leśniak, który również planował start w biegu nie pobiegł z powodu kontuzji. Na start stawili się za to biegacze, którzy zrzeszeni i zaprzyjaźnieni ze Stowarzyszeniem Bike Family Team z Prusic. Rowerzyści wspólnie trenowali biegi w Prusicach, Poprawiali swoją kondycję również podczas treningów spinningowych. Tomasz Saladra, Agnieszka Książek, Grzegorz Wysopal, Joanna Buła, Paweł Fiet, Renata Mierzwa, a także Marek Cieśliński, to zawodnicy, którzy wspólnie wystartowali jako członkowie i sympatycy SBFT. Na pytanie jakie mają cele podczas tegorocznego Biegu Sylwestrowego odpowiadali bardzo różnie: - Mam niedoleczona kontuzję nogi i przede wszystkim chciałbym dobiec do mety. Na pewno chociaż na początku postaramy się biec razem - mówił Tomasz Saladra. - Najważniejsza jest zabawa i żeby dobiec do mety - mówiła Agnieszka Książek, a Paweł Fiet dodał: - Żeby dopiec przed trzebnickimi "Szerszeniami", bo już wystarczy, że dają nam w kość na rowerach, to w bieganiu my musimy być lepsi. Ale ich biegnie więcej, więc w sumie na pewno będą mieli dłuższy czas. - żartował biegacz i dodał: -Ja zakładam, że powinienem pokonać ten dystans w około 54 minuty. Renata Mierzwa chciała cało dobiec do mety: - Mam nadzieje, że dam radę w biegu, potem szybko się zregeneruję, a wieczorem pójdę na sylwestra z zabawą do białego rana.
Wszyscy biegacze z tej grupy wykonali "plan minimum", ponieważ dobiegli do mety. Najlepszy wśród nich okazał się Paweł Fiet, który bieg zakończył po... 49,11 minuty i tym samym o blisko 5 minut szybciej przybiegł na metę niż zakładał: - Jestem bardzo zadowolony, bo chciałem być w pierwszej połowie i udało się.
Wszyscy zgodnie twierdzili, że najtrudniejsze były dla nich górki, a zwłaszcza ul. Teatralna. - To było mordercze, wszyscy tam zwalniali - mówił Grzegorz Wysopal. - Ja pod tę górkę musiałam podejść - mówiła Agnieszka Książek, a Tomasz Saladra dodał: - Ale i tak Aga szybciej szła niż ja biegłem.
Prusiccy zawodnicy zapowiadają, że jeśli tylko zdrowie im pozwoli, to na pewno pobiegną w przyszłym roku.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie