Mężczyzna mieszkał w Morzęcinie Wlk.,w Zagrodzie Wawrzynowej, należącej do Duszpasterstwa Akademickiego przy kościele św. Wawrzyńca przy ul. Bujwida we Wrocławiu, bo taką nazwę nosi gospodarstwo, około pół roku. Był jednym z czterech pracujących tu mężczyzn. Sąsiadom dał się poznać jako spokojny i zrównoważony. - Najgrzeczniejszy ze wszystkich, którzy tu mieszkają - usłyszeliśmy.
Jednak tę zbrodnię popełnił z wyrachowaniem.
W środę spotkał Basię i jej nieco starszych braci przed domem. Powiedział, że ma dla niej obiecaną grę. Do budynku duszpasterstwa poszli w trójkę. Weszli na piętro, otworzył drzwi i puścił przodem dziewczynkę. Gdy weszła, odepchnął chłopców i zamknął drzwi na klucz. Dobijali się i krzyczeli, wzywali pomocy, ale wtedy zagroził, że jak nie przestaną, zabije siostrę. Gdy przybyli sąsiedzi i wyważyli drzwi bandyta uciekł przez balkon.
Okazało się, że dziecko zostało pobite i zgwałcone. Szybko przewiezione je do szpitala. Jak się dowiedzieliśmy, obrażenia spowodowane pobiciem nie były ciężkie. Dziewczynka już w sobotę mogła wrócić do domu. Do szkoły wczoraj jednak jeszcze nie poszła. Musi poczekać, aż zejdzie opuchlizna, zagoją się rany. Matka szacuje, że córka może rozpocznie rok szkolny za miesiąc. Teraz pocieszeniem dla niej jest, że dziecko żyje.
- Chciałam podziękować ludziom, którzy nam pomogli w tych pierwszy dniach. A było to nie tylko okazywanie współczucia. Ludzie zbierali pieniądze, dla Basi, na leczenie. Pomagają też w innych sprawach i wiem, że dalej będą pomagali - powiedziała nam mama dziewczynki. - A leczenie będzie długie. Ma już wykupione leki na miesiąc. Opuchlizna wokół oka goi się ładnie. Pani psycholog powiedziała, że to będzie trwało wiele miesięcy, bo ślady pobicia zagoją się za kilkanaście dni, ale psychiczne nie. W dodatku powiedziała nam, że powinniśmy zmienić otoczenie, bo ważne jest, by Basia mogła zamknąć to, co się tutaj stało i zacząć życie od nowa. Z tym jest najgorzej. Staramy się o mieszkanie komunalne w Obornikach Śląskich, ale kolejka jest długa.
W środę po przestępcy ślad zaginął, ale we wsi powiało grozą. W czwartek i piątek nie było żadnych informacji na temat poszukiwań przestępcy. Nie było wiadomo, czy nie schował się gdzieś w okolicznych lasach i czy nie wróci.... To właśnie przerażona o własne dzieci mieszkanka wsi poinformowała mailem naszą redakcję: "błagam Was zróbcie coś przecież tak nie może być, ten człowiek co zgwałcił tę dziewczyneczkę jest nadal na wolności, a jest on zbiegłym więźniem! Przecież u nas w okolicy ludzie się boją z domu wychodzić, tym bardziej że ten okrutny człowiek prawdopodobnie siedział w więzieniu za zabójstwo".
W sobotę dowiedzieliśmy się, że przestępca został złapany pod Lubaniem. - Rzeczywiście, został on ujęty w piątek wieczorem w wyniku wspólnych działań funkcjonariuszy z Trzebnicy, Lubania, a także z komendy wojewódzkiej we Wrocławiu - powiedział nam Piotr Dwojak, oficer prasowy KPP. Nie ujawnił jednak, dlaczego i w jaki sposób przestępcy udało się uciec tak daleko od Obornik Śląskich.
O tym, że mężczyzna był już karany, we wsi wiedziano od dawna. Sam miał się chwalić, że został skazany za pobicie ze skutkiem śmiertelnym, i że przebywał na zwolnieniu warunkowym za dobre sprawowanie. Według jednej wersji doszło do bójki, którą sprowokowała sama ofiara. Ludzie mu wierzyli, bo w porównaniu z innymi mieszkańcami Wawrzynowej Zagrody był grzeczny i uczynny. Po tym, jak uciekł ludzie nie mogli zrozumieć, dlaczego ksiądz zaufał i przyjął na resocjalizację "mordercę i zbiega".
Jednak, jak udało się nam ustalić, choć miał on bardzo bogatą kartotekę kryminalną, blisko siedem ze swoich 28 lat życia spędził za kratami, był karany prawie wyłącznie za przestępstwa "przeciwko" mieniu, czyli kradzieże i prawdopodobnie jeden rozbój. Być może zabójstwo wymyślił, żeby dodać sobie powagi u współlokatorów w celi i tak zostało.
Ponieważ jeździł traktorem, był pewnym autorytetem dla braci dziewczynki; nie raz pomagali mu w naprawach maszyny, on uchodził za znawcę komputerów.
Zagroda Wawrzynowa należy do wrocławskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Duszpasterstwa Akademickiego "Wawrzyny". Pełni rolę stanicy dla przyjeżdżających tu studentów. Jest tam też gospodarstwo rolne, którym zajmuje się czterech, a teraz trzech mieszkających tam ludzi. Wszyscy kiedyś znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej i zostali skierowani do księdza Stanisława Orzechowskiego, założyciela i opiekuna duszpasterstwa. Próbowaliśmy się z nim skontaktować, ale był nie osiągalny. Wyjechał z młodzieżą na obóz do Białego Dunajca. Tam dopadła go wiadomość o tym, co się stało w zagrodzie. Podobno tę informację przypłacił zdrowiem.
Od współpracowników ks. Orzechowskiego dowiedzieliśmy się, że pozostali mieszkańcy zagrody nie byli karani. Trafili tam, bo byli bezrobotni i bez dachu nad głową. Decyzje o dalszym losie Wawrzynowej Zagrody, a więc także jej mieszkańców podejmie ks. Orzechowski po powrocie z Białego Dunajca.
W trzebnickiej prokuraturze dowiedzieliśmy się, że gwałciciel został w Lubaniu zatrzymany na 14 dni, ponieważ był za nim wysłany list gończy. Jeszcze nie był przesłuchiwany. Prawdopodobnie nastąpi to dziś i dziś także zostanie mu przedstawiony zarzut, a do sądu zostanie złożony wniosek o trzymiesięczny areszt.
Imię dziewczynki zostało zmienione.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Co za zimny i nieczuły artykuł!!!!!!!!!! Obrażenia nie były ciężkie?!!! Dziewczynke brutalnie zgwałcono i pobito modle się o to aby jak najszybciej wróciła do zdrowia ale jak wiadomo potężne znamie na psychice zostanie wyryte do końca życia-tego potwora gwałciciela powinna spotkać kara śmierci ale znając nasze łagodne prawo okaże się ,że był niepoczytalny i może w zawiasach coś dostanie i leczenie w jakimś luks zakładzie.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Co za zimny i nieczuły artykuł!!!!!!!!!! Obrażenia nie były ciężkie?!!! Dziewczynke brutalnie zgwałcono i pobito modle się o to aby jak najszybciej wróciła do zdrowia ale jak wiadomo potężne znamie na psychice zostanie wyryte do końca życia-tego potwora gwałciciela powinna spotkać kara śmierci ale znając nasze łagodne prawo okaże się ,że był niepoczytalny i może w zawiasach coś dostanie i leczenie w jakimś luks zakładzie.