
W ostatni poniedziałek, na drodze ekspresowej S5, przez około 2 godziny były problemy z przejazdem. Wszystko przez drewno, które rozsypało się na jezdnię.
Jak powiedział nam Dariusz Zajączkowski, rzecznik prasowy KP PSP w Trzebnicy, w poniedziałek 25 stycznia, o godz. 10.50 strażacy pojechali na ekspresową "piątkę". Kiedy dojechali na miejsce, zastali taki oto widok: samochód ciężarowy stał na prawym pasie w kierunku Wrocławia, a jego przyczepa była przewrócona na prawy bok. Drewno, które przewożono było porozrzucane na przestrzeni około 300 metrów. Jak mówią strażacy, wielkie szczęście w nieszczęściu jest takie, że spadające kawałki drewna w nikogo nie uderzyły, nie zrobiły nikomu krzywdy. Kierowca, który jechał autem nie odniósł żadnych obrażeń. Strażacy zauważyli, że uszkodzone zostały bariery energochłonne na jezdni. Ruch w kierunku Wrocławia kierowany był wahadłowo. Strażacy odłączyli akumulator w aucie, a dalsze czynności prowadziła policja i służba drogowa.
Usunięcie zagrożenia zajęło strażakom blisko 2 godziny, a do akcji zaangażowano 12 osób
Piotr Dwojak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Trzebnicy mówi, że naczepa ciężarówki uderzyła w bariery energochłonne.
- Samochód ciężarowy marki scania prowadził 47-letni mężczyzna. Był trzeźwy, miał uprawnienia do prowadzenia tego pojazdu. Podczas jazdy w aucie urwał się hak od zaczepu i naczepa odłączyła się od auta. W wyniku uderzenia uszkodzone zostały bariery energochłonne. Ponieważ było to zdarzenie losowe, mężczyzna został tylko pouczony - wyjaśnia Piotr Dwojak.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie