
Pan Stanisław przyszedł do nas oburzony. - Porównania same się narzucają, bo kobieta, która mnie przesłuchiwała, robiła to tak, jak 30 lat temu milicja - powiedział trzebniczanin, który zapłacił mandat za parkowanie na ulicy Polnej. - Zatrzymałem samochód na Polnej, między Głowackiego i Daszyńskiego. Gdy wróciłem, znalazłem za szybą mandat. Ponieważ zatrzymuję się tam od lat, bo przecież nigdzie nie ma miejsca, poszedłem do urzędu z interwencją. Wezwali tego strażnika, który wypisał mandat. Okazało się, że zrobił mi zdjęcie zwykłym aparatem. Gdy spytałem komendanta, dlaczego, powiedział, że mają polecenie straży pożarnej, bo samochody blokują im przejazd. Mierzyłem odległości krokami, bo nie było innej miarki: szerokość 7 kroków, a odległość mojego samochodu od osi skrzyżowania: 17. Wtedy powiedzieli, że dwa samochody nie zmieszczą się, gdyby była taka potrzeba. Być może moja miara była niedokładna i te odległości były mniejsze, ale to nie powód, żeby od razu wystawiać mandat 300 zł. Można najpierw pouczyć.
Katarzyna Brzezińska pełniąca obowiązki komendanta straży podczas jego urlopu powiedziała, że nie ma możliwości omawiania konkretnych przypadków interwencji bez zgody i wiedzy osób zainteresowanych. - Generalnie, prawo do stosowania pouczenia leży w gestii interweniującego funkcjonariusza, jednakże nie można pouczyć osoby, która nie przyznaje się do popełnienia czynu. Funkcjonariusz na miejscu sam ocenia, czy doszło do naruszenia przepisów np.: czy złe zaparkowanie stworzyło zagrożenie czy utrudnia ruch. Później, w rozmowie ze sprawcą wykroczenia, bierze też pod uwagę, czy są jakieś okoliczności łagodzące. Po przeanalizowaniu sytuacji podejmuje decyzję. W każdym przypadku informuje sprawcę wykroczenia, że jeżeli nie zgadza się z decyzją o ukaraniu go, ma prawo do skierowania sprawy do rozpatrzenia przez Sąd.Wysokość mandatów reguluje rozporządzenie prezesa Rady Ministrów w sprawie wysokości grzywien nakładanych w drodze mandatów karnych. Ten sam taryfikator obowiązuje policję i wszystkie inne służby upoważnione do karania. Różnica polega na tym, że grzywny nakładane przez SM są dochem gminy, zaś policyjne - skarbu państwa.
Po półrocznej działalności trudno o podsumowania. Tym bardziej, że trzebnicka Straż Miejska w obecnym składzie działa zaledwie kilka miesięcy. Komendant i siedmiu strażników pełnią służbę na dwie zmiany: pierwsza od godz. 7 do 15, druga od 13 do 22. Od 1 kwietnia w soboty i niedziele wprowadzono dwuosobowego patrol w ciągu dnia. W razie potrzeby tworzy się trzecią: głównie dotyczy to współpracy z policją od 20 do godz. 4. - Zmianę uruchamiamy przynajmniej raz w miesiącu w ramach akcji "Bezpieczny powiat".
- Co do zasady w ciągu dnia powszedniego na jednej zmianie dwie osoby pracują jako patrol na terenie Gminy, jedna osoba dyżuruje w urzędzie, a kolejne dwie realizują zadania z zakresu współpracy ze szkołami stanowiąc jednocześnie rezerwę na każdą zmianę. Oczywiście taki stan osobowy zmian nie dotyczy sezonu urlopowego - mówi K. Brzezińska.
Nieco więcej można wnioskować przeglądając budżet policji samorządowej.
Ubiegły rok to przede wszystkim inwestycje. Najwięcej wydano na zakup samochodu - 65 tys. zł i 60 tys. - na fotolaser do pomiaru prędkość. Dodatkowe pieniądze - 17,2 tys. zł na przystosowanie auta do potrzeb straży wydano już z tegorocznego budżetu, dzięki temu uniknięto konieczności ogłaszania przetargu.
W roku 2010 na płace wydano 108 tys. zł , a ponad 30 tys. zł na inne wydatki bieżące. Trzeba jednak pamiętać, że działalność trzebnicka straż zainaugurowała w połowie minionego roku.
W tegorocznym budżecie zaplanowano, że Straż Miejska będzie kosztować prawie 513 tys. zł; tylko wydatki osobowe, czyli płace, premie, nagrody itp. pochłoną prawie 391,4 tys. złotych.
Jak się jednak okazuje samorząd gminny nie zamierza utrzymywać straży z pieniędzy podatnika. W budżecie zaplanowano, że dochody z tytułu mandatów karnych mają wynieść w tym roku 589 tys. zł! Strażnicy mają przynieść gminie ponad 75 tys. zł zysku! Inna sprawa, czy trzebniczanie będą chcieli płacić. W ub. roku strażnicy wypisali mandaty na kwotę 13 tys. 100 zł, ale z tego do kasy gminnej dotychczas (do 17 marca) wpłynęło zaledwie 7,8 tys.złotych.
Katarzyna Brzezińska zastrzegła jednak, że w razie niewykonania budżetu "nie ma żadnych konsekwencji".
Tymczasem, jak to wynika z naszej sondy przeprowadzonej na internetowej stronie NOWej, trzebniczanie nie mają jednoznacznego zdania na temat pracy Straży Miejskiej. Bardzo dobrze działalność tej formacji oceniło 39, 6 proc. forumowiczów a 9,9 proc., mimo pozytywnej opinii, ma pewne zastrzeżenia. Wśród negatywnie oceniających 4,1 proc. uważa, że działalność strażników jest niespójna, a aż 40,1 proc. uważa, że strażnicy szukają tylko łatwego zarobku. 6,3 proc. osób, które zagłosowały ma obojętny stosunek do policji samorządowej.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie