Reklama

Kto kieruje Lokalną Grupą Działania?

28/02/2011 18:55
Do dziś nie wiadomo na czym polega kryzys w Lokalnej Grupie Działania Krainy Wzgórz Trzebnickich oraz kiedy i w jaki sposób się zakończy. Współudziałowcy- włodarze gmin na spotkaniu z zarządem na początku lutego ustalili, że należy podjąć decyzję o ewentualnym dofinansowaniu organizacji oraz wyborze nowych władz, ale do dziś takowej nie podjęto. Jest za to osoba do kontaktów z prasą.

Chociaż w położeniu LGD w ciągu ostatnich tygodni nic się praktycznie nie zmieniło, członkowie zarządu są pewni, że stowarzyszeniu nie grozi bankructwo, ani likwidacja. Zwolnienie prawie wszystkich pracowników biura LGD oraz informacje o zadłużeniu wydają się być bardziej wynikiem kryzysu personalnego w zarządzie niż sytuacją finansową stowarzyszenia.

Jak nas poinformowała Katarzyna Jarczewska, członek zarządu LGD, a od niedawna jego rzecznik prasowy, formalnie wszystko przebiega zgodnie z procedurami. Choć ze sprawozdań wynika, że w kasie brakuje ok. 200 tys. zł, to te pieniądze nie zostały zdefraudowane. Zgodnie z umową z urzędem marszałkowskim o  taką sumę w postaci dotacji powinna zasilić LGD kasa samorządu wojewódzkiego. Pod warunkiem, że grupa rozliczy się ze swojej działalności. I właśnie sposób tego rozliczenia wzbudził kontrowersje.

Reklama

Przypomnijmy, że głównym zadaniem LGD jest ogłaszanie i rozstrzyganie naborów na rozdział środków unijnych dla samorządów, stowarzyszeń oraz prowadzenie akcji promocyjnych i szkoleniowych.

 - Złożyliśmy wniosek o płatność i teraz czekamy na prośbę o jego uzupełnienie - mówi Katarzyna Jarczewska i tłumaczy, że jest to normalna procedura, zgodnie z którą wniosek o refundację poniesionych kosztów w 2010 r.LGD miała złożyć do 31 stycznia 2011. - Czyli przez cały rok pracujemy za swoje pieniądze: ze składek lub zaciągniętych kredytów, a po zatwierdzeniu naszego sprawozdania zwraca je  lub nie urząd marszałkowski.

Reklama

W koszty wliczane są m.in. wynagrodzenia członków LGD, podróże służbowe, wynajem pomieszczeń, obsługa księgowa oraz realizacja zadań, czyli np. wykonanie opracowań, przeprowadzenia szkoleń itd.

Zdaniem Jarczewskiej problem tkwi w nieprecyzyjnie zredagowanym wniosku, jaki został wysłany do Wrocławia: - Cześć zadeklarowanych zadań wykonaliśmy bezkosztowo: własnoręcznie drukowaliśmy ulotki, szkolenia przeprowadzali nieodpłatnie delegowani z urzędu marszałkowskiego urzędnicy, spotkania odbywały się w nieodpłatnych salach itp. - mówi członek zarządu, wyjaśniając, że w sprawozdaniu finansowym z działalności w r. 2010 w rubrykach podsumowujących te działania wpisano zero wydatków, tak jak się w sprawozdaniach określa zadania, których nie zrealizowano. Nie dołączono też żadnej dokumentacji, np. fotograficznej i notatek służbowych. - Komisja weryfikująca wnioski nie może więc stwierdzić, które zadania zostały wykonane. Jednak jeszcze żadna decyzja nie zapadała, bo mamy prawo do dwukrotnego uzupełnienia dokumentów. Czekamy na zapytanie z urzędu marszałkowskiego i uzupełniamy dokumentację z wykonanych działań. Podobne problemy miały w ubiegłym roku dwie inne grupy lokalne. Tamte wnioski nie zostały przyjęte, bo nie były odpowiednio udokumentowane. Nie przedstawili żadnego dowodu z działalności. Nam udało się takie poświadczenia zebrać dla niemal wszystkich działań, dlatego mamy dużą szansę, że wniosek zostanie przyjęty.

Reklama

Jednak zarząd LGD dopuszcza możliwość, że wniosek, mimo poprawek, nie uzyska akceptacji i do kasy grupy nie wpłynie 200 tys. zł, dlatego już dziś wprowadził drakońskie oszczędności, zwalniając prawie wszystkich - z wyjątkiem jednego - pracowników biura. Już wcześniej wszyscy członkowie rady zrezygnowali z diet. Żadnych wynagrodzeń z LGD nie otrzymują też członkowie zarządu z wyjątkiem prezes Małgorzaty Duszejko-Studennej i wiceprezesa Adriana Opałki, którzy są jednocześnie pracownikami biura.

 Rzecznik nie potrafiła, powiedzieć, dlaczego ta dokumentacja nie została wykonana wcześniej. - To jest w zakresie obowiązków dyrektora biura, którym jest Małgorzata Duszejko- Studenna, a w ub. roku zastępował ją Adrian Opałko - powiedziała rzeczniczka.

Reklama

- Ja pełniłem obowiązki dyrektora biura do końca 2010 r. Podczas zdawania biura p. Duszejko zrobiliśmy protokół przekazania. Ona wiedziała więc dokładnie, co ma zrobić i na zebranie wszystkich materiałów miała półtora miesiąca. Jednak zawiozła do urzędu marszałkowskiego wniosek niekompletny - powiedział Opałko, który przez półtora roku zastępował Duszejko na stanowisku dyrektora biura.

Małgorzata Duszejko-Studenna złożyła ustną deklarację, że zrezygnuje z funkcji prezesa zarządu oraz z funkcji dyrektora biura... i - zamiast podpisać rezygnację - poszła na zwolnienie lekarskie.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Dżony - niezalogowany 2022-07-09 20:16:12

    Bo żeście ją zrobili w ch.ja i tyle

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do