Czy były zaniedbania na festynie?

Obawy mieszkańców

Do redakcji spływały informacje od zaniepokojonych rodziców z terenu gminy Prusice, którzy twierdzili, że podczas imprezy dzieciom nie była zapewniona odpowiednia opieka. Pojawiły się wypowiedzi wskazujące, że na miejscu nie było stałych opiekunów, którzy obserwowaliby dzieci podczas zabaw. Twierdzono także, że najmłodszym nie została zapewniona pierwsza pomoc medyczna. Osoby twierdziły także, że dziewczynka prawdopodobnie zakrztusiła się czymś podczas zabawy, co było kolejnym zarzutem organizacyjnym, bo jak wiemy, wchodząc na dmuchańce, dzieci powinny zostawić jedzenie i picie poza terenem zabawy, a opiekun jest zobowiązany tego dopilnować. Pojawiły się także inne informacje wskazujące, że dziewczynka mogła upaść i uderzyć się, a w wyniku uderzenia stracić przytomność.

Organizatorzy uspokajali

Informacjom dotyczącym zaniedbań organizacyjnych  zaprzeczyła Dorota Olszańska - sołtys Wszemirowa i prezes stowarzyszenia Pozytywnie Zakręceni z Wszemirowa oraz dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Prusicach - Paweł Grzyb, współorganizatorzy imprezy. Dorota Olszańska zapewniała, że na festynie znajdowały się wykwalifikowane w zakresie udzielenia pierwszej pomocy osoby, a przy dmuchańcach stał personel, który stale pilnował dzieci podczas zabawy. Dyrektor GOKiS poinformował także, że sam sprzęt był sprawdzony i udostępniany przez firmę współpracującą od wielu lat z gminą Prusice, a wcześniej, podczas tego typu imprez, nie wydarzyło się nic niepokojącego, jeśli chodzi o działanie oraz jakość obsługi i sprzętu.

Bezpieczna impreza

Jak udało nam się ustalić,  administracyjna sekcja zwłok, której wykonanie zlecił lekarz, nie wykazała oddziaływania czynników zewnętrznych -  to przewlekła choroba była bezpośrednią przyczyną tragicznego zdarzenia, a nie zaniedbania, jakie część mieszkańców zarzucała organizatorom festynu. Impreza zabezpieczona została więc prawidłowo, a tragiczne zdarzenie było wynikiem nieszczęśliwego wypadku.