
Po jej likwidacji zanosiło się na najgorsze (patrz obecny los dawnej szkoły w Biedaszkowie Wlk.), ale na szczęście znalazł się ktoś, kto ten obiekt zakupił, gruntownie wyremontował i nadał mu wytworny, niemal pałacowy wygląd. Dziś "Gościniec", bo taką nazwę nosi lokal, służy do organizacji różnego rodzaju spotkań integracyjnych, z weselami włącznie.
Ale raz do roku, miesiąc po Bożym Narodzeniu, w dzień powszedni, w porze wieczorowej, zjeżdżają się tu zwolennicy wspólnego śpiewania pięknych polskich kolęd. Te nasze wokalne spotkania mają już kilkuletnią tradycję. Początkowo odbywały się w gościnnych progach Krystyny i Władysława Zwierzchowskich. Tam pod potężną, pachnącą choinką zostały odczarowane na kolędową nutę legendarne skrzypeczki, które Władysław przywiózł aż z Lubomierza, gdzie przygotowywał się do zawodu nauczyciela muzyki. Liczba chętnych do wspólnego kolędowania jednak stale rosła i coraz trudniej było się u Władków pomieścić, dlatego już od czterech lat korzystamy z gościnnego "Gościńca". I jest nam tam dobrze, o co dba osobiście szef Mr. Wacław.
Stałymi uczestnikami naszych spotkań są osoby duchowne. Bardzo często uczestniczył w nich nieodżałowany ksiądz profesor Antoni. W tym roku śpiewał z nami ks. Jerzy, proboszcz trzebnickiej bazyliki. Grono uczestników było spore, około 25 osób. Byli tacy, którzy starają się nie opuścić żadnego kolędowego spotkania, ale były także osoby po raz pierwszy w nim uczestniczące.
Atmosfera była sympatyczna, a kolędy śpiewaliśmy tak jak trzeba, to jest radośnie i ochoczo. Wykonaliśmy niemal wszystkie bożonarodzeniowe pieśni, nawet te mniej znane. Zgodnie z tradycją najdłuższa była papieska wersja "Oj, Maluśki, Maluśki" - moja Mama wspomina, że kiedyś, zaraz po wojnie, śpiewał ją w Polskim Radiu Wrocław śp. ksiądz dziekan Wawrzyniec Bochenek. Ale ponieważ nie pamiętałem w Ksiegnicach jeszcze jednej zwrotki tej pieśni, przeto przytaczam ją teraz z dedykacją dla wszystkich uczestników tego spotkania:
"Gdybym ja tam jako Ty, jako Ty, tak królował sobie,
nie chciałbym ja przenigdy, przenigdy w tym spoczywać żłobie."
Pięknym momentem naszego wieczornego spotkania było solowe wykonanie przez panią Grażynę wzruszającej pieśni Beaty Rybotyckiej z muzyką Zbigniewa Preisnera "Kolęda dla nieobecnych", której słuchaliśmy wspominając naszego Wielkiego Nieobecnego - księdza Antoniego:
..."Przyjdź na świat, by wyrównać rachunki strat,
Żeby zająć wśród nas, puste miejsce przy stole."
Równie niezwykła była recytacja wiersza Marii Konopnickiej. Wykonawca, Pan Stanisław zaimponował nam doskonałą pamięcią i piękną interpretacją długiego przecież utworu. Z kolei Piotr przypomniał trochę zapomnianą, chociaż wykonywaną przez trzebnicki Chór św. Jadwigi "Jasną kolędę" Juliusza Słowackiego, umieszczoną w dramacie "Złota czaszka":
"Chrystus Pan się narodził
Świat się cały odmłodził...
Et mentes..."
Piszę o tym naszym spotkaniu, bo tak się niestety składa, że na świecie, w którym żyjemy zanika obyczaj wspólnego śpiewania, nawet kolędowych pieśni. Było co prawda "Kolędowanie klasztorów" w drugim dniu Bożego Narodzenia", ale zanikła niestety, wprowadzona parę lat temu przez młodzież, tradycja śpiewania w Kawiarence Jadwiżańskiej. Z powodu zawirowań z Klub-"ikiem" nie odbyło się także w tym roku kolędowanie przy fortepianie. W tym roku po raz pierwszy zdarzyło mi się także, że ministranci towarzyszący księdzu "po kolędzie", nic nie zaśpiewali. W czasie Mszy św. w bazylice wierni prawie nie podejmują śpiewu kolęd, a co gorsza zdarza się, że wychodzą w czasie strofki "Podnieś rączkę Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą...". Co powiedziałby na to śp. ks. dziekan Bochenek, którego 15 rocznicę śmierci obchodziliśmy w niedzielę tak jakoś bardzo skromnie. A szkoda, bo przecież tak bardzo potrzeba dziś autorytetów.
Tym, którzy są zakochani w polskich kolędach przypomnieć trzeba, że w środę kończy się już definitywnie okres śpiewania tych przepięknych pieśni. Może więc warto, tak jak umawialiśmy się w Ksiegnicach, przyjść na wieczorną Mszę św., zająć miejsca w pierwszych ławkach i raz jeszcze wspólnie pokolędować. Bo w czwartek będzie już zupełnie po kolędzie.
.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie