Dość nietypową interpelacje złożyła podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Obornikach Śl. przewodnicząca Agnieszka Zakęś. Poprosiła o naprawę chodnika w okolicach schodów na perony przy stacji PKP, bo jak mówiła po pracach związanych z projektem "Czysta woda" nawierzchnia dla pieszych jest bardzo nie równa i łatwo się na niej przewrócić.
Drugą prośbą wywołała ogólne rozbawienie na sali. Jak mówiła, o interwencję poprosili ją mieszkańcy okolic ul. Zielonej i Lipowej. - Okoliczni mieszkańcy posadzili sobie drzewka, mirabelki, było fajnie, ale już nie jest, bo do owoców zlatują się owady i teraz strach przejść tamtędy - mówiła przewodnicząca i dodała, że mieszkańcy po prostu teraz się boją tych mirabelek, które sami nasadzili.
Jak się okazało, sprawa jest znana Monice Wiszniowskiej, szefowej wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Obornikach Śl. - Drzewka, o których mowa zostały już zakwalifikowane do wycinki - odpowiedziała kierowniczka.
- No, to teraz mieszkańcy będą już mogli spać spokojnie i nie będą się bać mirabelek - podsumował jeden z obecnych na sali.
No cóż. Jaki z tego wniosek? Otóż trzeba być odpowiedzialnym za to, co się oswoiło i posadziło.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Pani Joanno! Proszę udac sie na jakis kurs doszkalający dla dziennikarzy, jesli w ogole jest Pani dziennikarką... teksty pisane przez Panią są chaotyczne, nie wygladaja jak pisane przez profesjonalistę, tylko dziecko na poziomie szkoly podstawowej bądź gimnazjum. Pozdrawiam serdecznie.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pani Joanno! Proszę udac sie na jakis kurs doszkalający dla dziennikarzy, jesli w ogole jest Pani dziennikarką... teksty pisane przez Panią są chaotyczne, nie wygladaja jak pisane przez profesjonalistę, tylko dziecko na poziomie szkoly podstawowej bądź gimnazjum. Pozdrawiam serdecznie.