Reklama

Mieszkańcy nie chcą motocrossu?

03/11/2016 13:00
Powraca temat "Wilczego Jaru", czyli toru motocrossowego, który funkcjonował na obrzeżach Wilczyna. Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Obornikach Śl., Jolanta Łojkuc, radna a jednocześnie sołtys wsi, dopytywała o ten teren. - Wszyscy wiedzą, że u nas był motocross i budził wielkie emocje. W 2008 lub 2009 roku mieliśmy takie małe referendum i mieszkańcy w większości opowiedzieli się za tym, że nie chcą motocrossu. W 2012 roku, na zebraniu z mieszkańcami bardzo prosiliśmy, żeby wpisać do planu zagospodarowania terenu, aby na tym terenie nie było motocrossu - mówiła radna i podała, że obecnie zapisy planu są takie, że jest to teren dla sportu, rekreacji i usług. - My prosiliśmy, żeby dopisać "z wyjątkiem sportów motorowych". W tej chwili utworzyła się jakaś nieformalna grupa, która na tym terenie trenuje. Mieszkańcy już głośno wyrażają swoje obawy, że znów się coś dzieje. Policja nie jest w stanie tych ludzi zatrzymać, bo przecież tymi motorami szybko uciekają  - mówiła radna, która twierdziła, że choć oficjalnego wniosku nie było, to zostało to mieszkańcom obiecane.
CAŁY TEKST DOSTĘPNY PO ZALOGOWANIU
REJESTRACJA

[loggedin]

Burmistrz Arkadiusz Poprawa przypomniał, że wszystkie zmiany w planach zagospodarowania terenu leżą w gestiach rady.

- Nie mieliśmy wiedzy, że coś się tam teraz dzieje. Przypomnę, że teren jest w części gminny, a w części Lasów Państwowych - powiedział burmistrz.

Rafał Szkwerko zwrócił uwagę na fakt, że "Wilczy Jar" był miejscem idealnym do sportów motocrossowym. - Pamiętam, że były nawet próby znalezienia rozwiązania, które wygłuszyłoby odgłosy motocykli - mówił radny i powiedział, że jego zdaniem, jeśli nie będzie "legalnego miejsca" do jazdy, to nadal będą rozjeżdżać okoliczne lasy. - Niech mają gdzie jeździć. W Wilczynie odbywały się już imprezy, które miały swoją renomę. Może powinniśmy pomyśleć o tym, żeby dobrze zabezpieczyć, wygłuszyć ten teren - proponował Rafał Szkwerko.

Jolanta Łojkuc przypomniała, że konflikt powstał wiele lat temu, ponieważ motocross nie powstawał w dobrej atmosferze ani zgodnie z prawem. Mówiła także, że nie ma się co dziwić mieszkańcom, że teraz za każdym razem, kiedy słyszą motocykle denerwują się.

- Mieszkańcy, którzy osiedlali się w Wilczynie kilka lat temu, mieli inne warunki. Myślę, że powinniśmy rozmawiać z ludźmi, że jeśli damy im zabezpieczenie, że ustawione zostaną jakieś ekrany dźwiękochłonne czy ekrany, to może daliby się przekonać - mówił burmistrz Henryk Cymerman.

Agnieszka Zakęś zaproponowała, aby sprawą zająć się na komisji polityki społecznej.

[/loggedin]

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do