Głównym celem sobotniej imprezy, odbywającej się w ramach Dni Prusic, była popularyzacja biegania jako formy czynnego wypoczynku i rekreacji ruchowej, propagowanie zdrowego stylu życia i integracja środowiska biegaczy. Nie bez znaczenia jest także promocja miasta i gminy Prusice, której przykład dał gospodarz miasta, burmistrz Prusic Igor Bandrowicz, również biorący udział w głównym biegu.
Święto biegaczy rozpoczęło się startem dzieci i młodzieży – najmłodsi biegli na 500 m, uczniowie szkół ponadpodstawowych mieli do pokonania dłuższy dystans – 800 metrów.
- Mam na imię Agatka i jestem z Wrocławia. Lubię biegać i wcale się nie zmęczyłam, bardzo mi się podobało i za rok też tu przyjadę – powiedziała nam najmłodsza zawodniczka wśród dziewcząt. Ma zaledwie 4,5 roku, ale dzielnie pokonała całą trasę!
Na imprezę można było przyjechać całą rodziną:
- Dziś przyjechaliśmy rodzinnie, ja wygrałam Bieg Grubasów, mąż wystartował w biegu głównym, a nasz trzyletni synek w przedbiegach dla dzieci - był najmłodszym zawodnikiem, przebiegł całą trasę – opowiada Dorota Sikorska i dodaje: - Syn ma już dwa medale za uczestnictwo w biegach na 500 m, dziś miałby trzeci, ale niestety organizatorzy nie przewidzieli takiego upominku, czym Bartek jest trochę rozczarowany.
- Ja brałem udział w biegu głównym – mówi pan Rafał, mąż pani Doroty. - Dziewiąty kilometr był ciężki, ze względu na drogę szutrową, wszyscy tam narzekali. No i pogoda – w pewnym momencie było bardzo duszno, trudno się oddychało, dobrze, że w końcu zaczął padać deszcz. Miałem czas 47:50 min., bywało już lepiej, ale wracam po kontuzji kolana więc jest tak, jak jest. Staram się jak najczęściej brać udział w zawodach, w Prusicach jestem pierwszy raz.
Rodzina biegaczy była pozytywnie zaskoczona wysokim poziomem organizacji całej imprezy: - Jedyne, co nieco nawaliło, to catering; za późno ruszyli z wydawaniem jedzenia i potem była ogromna kolejka, reszta wyszła idealnie. Organizatorzy trafili w dziesiątkę organizując przedszkole dla dzieci zawodników. Rodzice mają co z tymi dziećmi zrobić, nie muszą się ciągle "trzymać za portfel", bo dzieci mają dużo zajęć, bańki, klocki, domki. Można przyjechać całą rodziną, a dzieciaki, obserwując rodziców, same prędzej czy później zaczynają biegać. No i nie ma wymówki, że nie pobiegnę bo muszę zostać z dzieckiem w domu. Jest opieka, można zostawić dziecko i biec, super pomysł! – chwalili państwo Sikorscy.
Cały artykuł oraz wyniki dostępne w wydaniu papierowym gazety lub E-GAZECIE.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie