Reklama

Sport, to moje życie

14/02/2015 16:07
[caption id="attachment_65959" align="alignleft" width="262"] Aleksander Wroński nieustannie chce dalej dbać o sport.[/caption]

   NOWa: - W imieniu Czytelników naszej gazety gratulujemy Panu zwycięstwa w tym zaszczytnym konkursie. Czy Żmigrodzki Smok Sukcesu  jest Pana       spełnieniem?

Aleksander Wroński: - Dziękuję bardzo! W jakimś sensie jest to na pewno spełnienie i docenienie mojej działalności, ale z drugiej strony to też motywacja do dalszej pracy, bo jak już    mówiłem nawet przy odbieraniu nagrody, cały czas czuje się jakby to był początek mojej działalności w sporcie, a nie koniec i myślę, że jeszcze wiele dobrego mogę uczynić dla tej dziedziny   życia.

 

  NOWa: - Był Pan nominowany do tej nagrody trzeci raz. Chciałoby się powiedzieć "do trzech razy sztuka".

AW: - Dokładnie, też tak sobie po cichu powtarzałem, gdy ogłoszono nominacje (śmiech). Oczywiście do samego końca nie wiedziałem kto będzie zwycięzcą, więc tym bardziej było mi milo, gdy ogłoszono moje imię i nazwisko.

 

NOWa: - Czym jest dla Pana sport?

AW: - Mówiąc krótko sport, to moje życie. Od zawsze byłem jego wielkim pasjonatem.  Kiedyś też przez krótki czas uprawiałem go wyczynowo, teraz bardziej amatorsko i dla zdrowia, a głównie, jako działacz i trener i to już się nigdy nie zmieni.

 

NOWa: - Na co dzień jest Pan nauczycielem wychowania fizycznego w żmigrodzkim Zespole Szkół Dwujęzycznych. Co jest dla Pana najważniejsze w  życiu zawodowym?

AW: - W życiu zawodowym najważniejsze jest dla mnie, aby młodzież w trakcie mojej pracy z nią polubiła sport i uprawiała go jak najczęściej, również w czasie wolnym, bo w końcu sport to zdrowie i najlepsze lekarstwo profilaktyczne na wszelkie choroby. A jeśli przy okazji wygramy jakieś zawody, to tym lepiej i jeszcze większa radość.

 

NOWa: - Wiem, że jest Pan wielbicielem sportu w każdej postaci. Czy ma Pan swoje ulubione dyscypliny sportowe?

Więcej po zalogowaniu lub w wydaniu papierowym.


[hidepost=0]


AW: - Oczywiście. Moją ulubioną dyscypliną jest koszykówka, na której można powiedzieć się wychowałem i której do dziś jestem wierny, a szczególnie koszykówka pod szyldem NBA, którą uwielbiam oglądać. Z czasem pokochałem też siatkówkę w której działam na co dzień. No i nie mogę nie wspomnieć również o futbolu amerykańskim, który nie jest u nas zbyt popularny, a który również uwielbiam oglądać, bo mecze tam są bardzo pasjonujące i to zwykle do ostatnich sekund.

 

NOWa: - Oprócz pracy zawodowej jest Pan również trenerem drużyny siatkarskiej ULKS "Ogień" Żmigród. Czy myśli Pan, że siatkówka w Żmigrodzie ma szansę jeszcze bardziej się rozwinąć?

AW: - Chciałbym bardzo, aby siatkówka rozwijała się na terenie naszej gminy, ale z tym jest coraz trudniej. Niestety coraz mniej ludzi ją uprawia. W tym sezonie z powodu braku chętnych nie wystartowała nawet nasza Żmigrodzka Liga Amatorska, która tyle lat istniała. A im mniej ludzi uprawia ją amatorsko, tym później też większe problemy ze znalezieniem zawodników na odpowiednim poziomie do drużyny III-ligowej. No ale jestem dobrej myśli i mam nadzieje, że po zdobyciu przez Polskę Mistrzostwa Świata i do Żmigrodu wróci przysłowiowy "boom" na siatkówkę.

 

NOWa: - Jest Pan również zawodnikiem drużyny koszykarskiej PSŻ Żmigród. Można powiedzieć, że już od wielu lat godnie reprezentujecie swoje rodzinne miasto we wrocławskich rozgrywkach WRONBA?

AW: - Dokładnie. Gramy w tej lidze od prawie 15 lat z mniejszymi lub większymi sukcesami. Zaczynaliśmy będąc jeszcze nastolatkami, a dziś większość drużyny ma już pozakładane rodziny i często żony i dzieci siedzą na trybunach i dopingują swoich mężów oraz ojców i to jest w tym najpiękniejsze, że minęło tyle lat, a my jako żmigrodzka drużyna trzymamy się nadal i gramy razem, i nic nie zapowiada żeby to się zmieniło w następnych latach.

 

NOWa: - Jako działacz sportowy pełni Pan funkcję przewodniczącego Powiatowego Zrzeszenia LZS w Trzebnicy. Jak Pan zgrywa te wszystkie role?

AW: - Przyznaje, że czasami ciężko jest pogodzić te wszystkie role, szczególnie w weekendy, gdy różne wydarzenia sportowe i mecze ligowe nakładają się na siebie. Zawsze staram się to organizować tak, aby nic mnie nie ominęło i choć z problemami, to zwykle mi się to udaje.

 

NOWa: - Czy zdobycie Żmigrodzkiego Smoka Sukcesu wywoła u Pana spowolnienie, czy może zobowiązuje do jeszcze większej aktywności?

AW: - Na pewno ta nagroda, to dodatkowe zobowiązanie i motywacja, więc o żadnym spowolnieniu nie może być mowy, tylko wręcz przeciwnie.

 

NOWa: - Osobistym sukcesem rozpoczął się dla Pana nowy rok. Czy najbliższe 12 miesięcy upłynie w podobnej atmosferze?

AW: - Mam nadzieje, że tak upłynie, a jak będzie to dopiero czas pokaże.

 

NOWa: - Dziękuję za rozmowę i życzę nieustannej mobilizacji do działania na rzecz sportu.

AW: - Ja również bardzo dziękuję i pozdrawiam wszystkich pasjonatów sportu.

[/hidepost]

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do